Do nagrania, na którym porwany przez pakistańskich talibów Polak prosi o wypuszczenie z więzień bojowników w zamian za jego życie, zostało nagrane 08 października - ujawnia reporter "Faktów TVN", który jest w Pakistanie. Maciej Woroch dotarł do dziennikarzy, którzy nagrali oświadczenie polskiego inżyniera.
Talibowie, którzy stoją za porwaniem Polaka, sami zadzwonili do jednej z pakistańskich telewizji i poinformowali, że przetrzymują inżyniera, oraz że chcą, by zostało nagrane jego oświadczenie. - Reporter pojechał w wyznaczone miejsce, czyli w pobliże tunelu przy Peszawarze.
Osiem godzin w samochodzie
Tam przyjechał po niego samochód. Wsadzono go do środka, zawiązano oczy i wieziono przez osiem godzin. Następnie przyprowadzono do niego Polaka i pozwolono mu nagrać tylko dwa oświadczenia - jedno w języku polskim, drugie po angielsku - relacjonuje reporter TVN.
Dziennikarz, który widział Polaka twierdzi, że był on w dobrej formie. Nie miał żadnych widocznych obrażeń i starał się sprawiać wrażenie spokojnego. Kilka razy prosił go jednak o pomoc. Reporter przyznaje, że nie ma pojęcia, gdzie znajduje się miejsce, do którego go zawieziono.
Ale wbrew pozorom informacja, że wieziono go tam przez osiem godzin, jest niezwykle cenna, bo poruszając się po pakistańskim górzystym terenie, po nie najlepszych drogach, nie da się zajechać bardzo daleko. - To zawęża obszar poszukiwań - mówił Woroch.
Po tygodniu od nagrania
Taśma, na której Polak czyta apel w dwóch językach: najpierw po angielsku, potem po polsku trafiła do polskich mediów we wtorek.
W rozmowie z tvn24.pl pakistański dziennikarz gazety "Dawn", Abdul Sami Paracha mówił, że porywacze chcą uwolnienia grupy 15-20 pakistańskich talibów z ok. 110 przetrzymywanych. - Niektórzy z nich są ważnymi liderami - mówił Pakistańczyk. Dodawał także, że porywacze nie domagają się żadnych pieniędzy.
Dzień dobry. Nazywam się Piotr. Jestem z Polski. Pracuję w Pakistanie. Teraz jestem w rękach talibanów, pakistańskich talibanów. Jestem między nimi; czuję się tutaj dobrze, traktują mnie dobrze. Oni są jakby zagrożeni. Chcą być również wolni, dlatego proszę wszystkich, którzy mnie oglądają, w tym Polaków, ich (pakistański - red.) rząd, żeby ich uwolnili - tych, którzy są w więzieniach. Wtedy również ja będę wolny. Apel polskiego inżyniera
Lament siostry
Jak dotąd rząd w Islamabadzie nie zajął stanowiska w sprawie żądań porywaczy. W tej sprawie z apelem, drżącym głosem, zwróciła się siostra porwanego inżyniera. - Tego się lękam, tego się boję, bo to są żądania - dla mnie - nierealne; ale muszą być spełnione - mówiła na antenie TVN24. - On musi żyć.
Uprowadzony pod koniec września
Inżynier został uprowadzony 28 września ok. 200 km na południowy zachód od Islamabadu. Uzbrojeni napastnicy zabili trzech towarzyszących mu Pakistańczyków.
Według informacji, jakie uzyskało polskie MSZ od władz pakistańskich, Polak żyje i znajduje się w rękach tamtejszych talibów. Jest przetrzymywany na tzw. terenach FATA (terytorium plemienne na pograniczu z Afganistanem). Rzecznik talibów poinformował, że zakładnik został przetransportowany z miasta Atak do Kohatu, w Północno-Zachodniej Prowincji Pogranicznej, a następnie trafił w nieznane miejsce. Porywacze w zamian za jego uwolnienie żądają wypuszczenia z więzień islamskich bojowników.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24