Program adaptacji osób polskiego pochodzenia, które zostaną ewakuowane do Polski, potrwa sześć miesięcy - powiedział w Kielcach podczas spotkania z dziennikarzami minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem może to potrwać do końca maja. Materiał "Faktów" TVN.
- Do końca maja chcielibyśmy, aby sprawa została zamknięta - powiedział w środę wieczorem w Kielcach Schetyna. Zaznaczył, że osoby, które przyjadą do kraju z Mariupola, "poddadzą się programowi adaptacji, takiemu samemu jaki w przypadku ewakuowanych z Donbasu".
Wyjaśnił, że akcja organizowana wspólnie z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych zostanie podzielona na trzy etapy. W środę po południu do Mariupola wyleciała grupa urzędników konsularnych, która ma za zadanie do końca października zweryfikować listę osób, które zdecydują się na wyjazd do Polski. - Potrzebujemy tych kilku tygodni, żeby mieć pewność. Mamy doświadczenie w Donbasie, kiedy są deklaracje z jednej strony - wyjazdu, a kiedy w rzeczywistości to nie jest takie oczywiste i te liczby potrafią się zmieniać – wyjaśnił.
106 osób chce do Polski
Według obecnych ustaleń, sprawa dotyczy 106 osób polskiego pochodzenia, które mieszkają w samym Mariupolu, jak i okolicznych miejscowościach. - Mamy różne sygnały co do sposobu, w jaki te osoby chciałyby przyjechać do Polski, niektórzy chcą własnymi samochodami - oświadczył Schetyna.
Z wypowiedzi ministra wynika także, że nie będzie wchodziła w grę ewakuacja wojskowymi samolotami, tak jak w przypadku Polaków z Donbasu. - Tutaj mamy do czynienia z miejscem, w którym nie ma działań wojennych, jest na terytorium kontrolowanym przez Ukrainę – powiedział Schetyna.
Nauka polskiego, mieszkanie, praca
Od 1 grudnia - zgodnie z zamierzeniami - miałby rozpocząć się program adaptacyjny, który "potrwa do 6 miesięcy".
- To jest nauka języka, a także przygotowanie możliwości zamieszkania, znalezienia pracy, to kwestia współpracy z samorządami. To wszystko, czym zajmowaliśmy się kilka miesięcy temu w taki intensywny sposób i co przyniosło sukces. Dziękując samorządom za to wsparcie, które otrzymaliśmy, dzisiaj chcemy tę akcję powtórzyć w ten sam sposób, bo ona była stuprocentowa, jeżeli chodzi o skuteczność - powiedział wcześniej w Warszawie szef MSZ.
Schetyna: w kampanii trudno podejmować takie decyzje
Schetyna podkreślił, że dyskusja nt. ewentualnej pomocy dla osób polskiego pochodzenia z Mariupola trwa od czasu ostrzału tego miasta przez oddziały separatystów (w styczniu 2015 r. na jedno z osiedli spadły pociski z wyrzutni Grad – PAP). - Mieliśmy kontakt z nimi tam na miejscu, przez Kościół, przez biskupa Sobiłę, także wykorzystując możliwości konsularne, przez konsulaty w Charkowie i Odessie – zaznaczył minister.
- Niestety w Polsce jest tak bardzo często, że w kampanii wyborczej trudno podejmować takie spokojne, racjonalne, przemyślane decyzje, bo tworzy się taka medialna, polityczna presja – ocenił. Szef MSZ powiedział, że o sprawie rozmawiał m.in. z prezydentem Andrzejem Dudą i jego współpracownikami podczas wizyty w Nowym Jorku. - Zależało nam na tym, aby tę sprawę rozwiązać, ale musieliśmy znaleźć formułę. Formuła, którą zastosowaliśmy w Donbasie, ewakuując Polaków stamtąd, była oczywista. Było to terytorium zajęte przez separatystów, były walki, działania wojenne, więc mogliśmy to zrobić. Tutaj mamy do czynienia z miejscem, w którym nie ma działań wojennych – wyjaśnił.
11,5 tys. repatriantów w Polsce
Przy okazji minister SZ odniósł się do programu repatriacji. - To jest program, który nie do końca spełnił swoją rolę. Wprowadzany dobrych kilkanaście lat temu, przez braku dobrej współpracy między administracją rządową a samorządami, nie udał się tak jak powinien – ocenił.
W jego opinii dużo na tym polu udało się dokonać w ostatnim czasie. - Ostatnie półtora roku jest dobre, jeśli chodzi o repatriację, bo w zupełnie niezauważony sposób ponad 11,5 tys. osób pochodzenia polskiego znalazło się w Polsce i mieszka w Polsce, i wystąpiło o polskie obywatelstwo – poinformował.
Dodał, że w przyszłorocznym budżecie pula środków na repatriację będzie zwiększona do 30 mln zł. - Chcemy go rozszerzać, ale prowadzić go w sposób skoordynowany (…), w pełnej współpracy z samorządami – zapewnił. Zaznaczył, że w każdym przypadku "musi być pewność" zapewnienia takim osobom miejsca zamieszkania, pracy, edukacji dzieci czy wyższych studiów. Według Schetyny więcej pieniędzy oznacza w tym przypadku wprost więcej możliwości i liczby osób, które mogą przyjechać do Polski.
Autor: pk/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN