Minister Mariusz Błaszczak ma nowy pomysł na uchodźców przyjeżdżających do Polski. Chce umieszczać ich w obozach kontenerowych ogrodzonych drutem kolczastym. Jest już projekt rozporządzenia w tej sprawie. Słychać też pierwsze surowe oceny obrońców praw człowieka (materiał magazynu "Polska i Świat").
Ogrodzenie z drutem kolczastym, kontenery mieszkalne i uzbrojeni strażnicy - tak wygląda węgierski obóz dla uchodźców. - Tu nie jest dobrze, to złe miejsce - przyznaje jeden z tamtejszych uchodźców.
Podobne już niebawem mogą być budowane również w Polsce. Zakłada to projekt rozporządzenia przygotowanego przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
"Rozwiązanie awaryjne"
- To jest rozwiązanie awaryjne - tak o obozach mówił na konferencji prasowej minister Błaszczak.
Rozwiązanie, na wypadek gdyby do Polski "masowo zaczęli napływać cudzoziemcy". Według szefa MSWiA, taki obóz stanowiłby ochronę przed ewentualnymi zamieszkami.
- Nie dopuścimy do tego, żeby dochodziło do takich zdarzeń, do jakich dochodziło na przykład w Calais czy ostatnio w Dunkierce, zamieszek w obozach dla uchodźców - podkreślał Błaszczak.
Obecnie izolację stosuję się tylko w wyjątkowych przypadkach, na przykład wtedy, kiedy nie można ustalić tożsamości cudzoziemca. W myśl rozporządzenia, do obozów trafiliby wszyscy uchodźcy szukający schronienia w Polsce - także rodziny z dziećmi.
Surowe oceny ekspertów
- Jeżeli one [rodziny uchodźców - red.] przyjadą do Polski z tą całą nadzieją, że tu znajdą ochronę i trafią do takich obozów, to będzie strasznie krzywdzące dla ich psychiki - ocenia Katarzyna Słubik ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej. W podobnym wypowiadają się przedstawiciele organizacji zajmujących się prawami człowieka. Te, które już opiniowały projekt ministerstwa, nie zostawiają na nim suchej nitki. - Kontenery, o których mowa w rozporządzeniu, to kontenery o takich quasi więziennych warunkach. Miejsca izolacji otoczone drutem kolczastym z kratami w oknach - stwierdza Marta Górczyńska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - To rozporządzenie jest realizacją restrykcyjnej polityki azylowej rządu, a nie odpowiedzią na realne problemy migracyjne - dodaje.
Obawa o siebie i bliskich
Mamed z Czeczenii do Polski uciekł cztery lata temu. Pierwsze trzy miesiące spędził w otwartym ośrodku dla uchodźców.
Nie było kontenerów czy drutów kolczastych, ale i tak trauma, i złe wspomnienia zostały.
- Niektórzy traktowali nas jakbyśmy byli poziom niżej - wspomina Mamed. Dzisiaj, słysząc o otworzeniu skrajnie restrykcyjnych obozów nie ukrywa, że boi się o siebie i swoich bliskich. - Może powstaną kontenery dla tych, co już tu mieszkają - zastanawia się. Na Węgrzech w obozach kontenerowych uchodźcy czekają na rozpatrzenie wniosków azylowych. Nikt nie wie, ile to może potrwać. Marta Górczyńska przyznaje, że w takich obozach uchodźcy mogą spędzać nawet dwa lata. - Ludzie narzekają, że są traktowani jak więźniowie, że to jak obozy koncentracyjne - podsumowuje Gagik Grigoryan z Fundacji Ocalenie.
Autor: kw/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24