Blisko 1,6 miliona uchodźców z Ukrainy dotarło do Polski. Wiceprezes Polskiej Akcji Humanitarnej Grzegorz Gruca ocenił w "Jeden na jeden", że bez zaangażowania społeczności międzynarodowej Polska sobie nie poradzi. Zapytany, dlaczego PAH zbiera tylko pieniądze na pomoc dla Ukrainy, odparł, że "pieniądze pozwalają odpowiadać najbardziej adekwatnie na potrzeby, w miarę, jak one się pojawiają".
Straż Graniczna przekazała w sobotę, że od 24 lutego, czyli dnia rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę, do Polski przyjechało prawie 1,6 miliona uchodźców. Wiceprezes Polskiej Akcji Humanitarnej Grzegorz Gruca pytany w "Jeden na jeden", czy Polska poradzi sobie w tej kwestii bez pomocy innych krajów, ocenił, że "bez zaangażowania społeczności międzynarodowej, chociażby Narodów Zjednoczonych czy komisji do spraw pomocy humanitarnej Komisji Europejskiej, czyli ECHO, Polska sobie nie poradzi".
Relacja na żywo: Atak Rosji na Ukrainę. 17. doba agresji
- Do tej pory udało nam się w sposób niesamowity jako społeczeństwu odpowiedzieć na tę sytuację, ale ona będzie z nami na miesiące, a być może na lata - podkreślił.
Gruca powiedział, że skalę tego zjawiska, uchodźców, którzy dotarli do Polski, porównuje jedynie z kryzysem syryjskim. - Ale Turcja jest o wiele większym krajem, a przyjęła prawie 3 miliony, niektórzy mówią 3,5 miliona uchodźców - dodał. Zaznaczył, że "w Polsce pomoc ustrukturyzowana, międzynarodowa będzie niezbędna".
Pomoc dla Ukrainy
Gruca został zapytany, dlaczego PAH zbiera tylko pieniądze, nie chce przyjmować pomocy rzeczowej, odparł, że "pieniądze pozwalają odpowiadać najbardziej adekwatnie na potrzeby, w miarę, jak one się pojawiają".
- Za te pieniądze my kupujemy i szykujemy kilkanaście tysięcy pakietów żywnościowych i higienicznych pod kątem pomocy na Ukrainie chociażby. One są zróżnicowane. Specjalne są przygotowywane dla osób w podeszłym wieku, z innymi potrzebami, dla dzieci, dla kobiet, dla rodzin. Możemy w ten sposób dostarczyć dokładnie to, co jest potrzebne w danym momencie - wyjaśnił.
Pytany, czy jeśli ktoś wie, że w danym miejscu na Ukrainie potrzebnych jest na przykład kilka tysięcy śpiworów, może zwrócić się do PAH o pomoc, powiedział, że "my na pewno skierujemy to do systemu, który będzie w stanie przynajmniej pomyśleć o zorganizowaniu tego transportu". - Ale trzeba też zrozumieć, że organizowanie takich konwojów samodzielnych wiąże się z ryzykiem długiego stania na granicy i również blokowania przejść dla pomocy humanitarnej, która jest organizowana przez strukturę Organizacji Narodów Zjednoczonych na masową skalę - zaznaczył.
- Oczywiście tego rodzaju oddolne inicjatywy i to, że ludzie przekazują żywność, środki czystości, higieny, do organizacji, które chociażby tak jak my również dostarczają tę pomoc na granicy, to jest oczywiście potrzebne i właściwe, natomiast zawsze trzeba znać potrzeby odbiorcy i odpowiedzieć na nie w taki sposób, żeby wraz z tym dostarczaniem pomocy zachować godność tych osób - dodał wiceprezes PAH.
Wiceprezes PAH o Mariupolu: w mieście, gdzie cywile nie mają dostępu do wody, rozgrywa się kryzys humanitarny
Gruca odniósł się do sytuacji w Mariupolu. - Bez wątpienia miasto, gdzie cywile nie mają dostępu do wody, jest miejscem, w którym rozgrywa się kryzys humanitarny i obowiązkiem społeczności międzynarodowej w miarę możliwości jest dostarczenie podstawowych produktów, wody, lekarstw, nawet w czasie, kiedy ta wojna trwa - powiedział.
Podkreślił, że "prawo międzynarodowe przewiduje takie rozwiązania i mimo że wojna jest straszna, to jednak powinna się kierować się jakimiś zasadami". - Niestety w tym konflikcie widzimy, że te zasady są zupełnie pogwałcone i nie są respektowane - dodał wiceprezes PAH.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24