Pomnik upamiętniający generała Ryszarda Kuklińskiego odsłonięto w poniedziałek wieczorem na placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego przed dawnym budynkiem Dworca Głównego w Krakowie. Zamiast tradycyjnego przecięcia wstęgi, podczas uroczystości włączona została iluminacja monumentu.
Pomnik ma formę stalowego łuku sięgającego w najwyższym punkcie 9,2 metra od poziomu placu. Łuk wznosi się nad pochylonymi betonowymi płytami, symbolizującymi obalenie muru berlińskiego. Na płytach umieszczono między innymi życiorys Ryszarda Kuklińskiego, informacje wyborze Karola Wojtyły na papieża oraz o powstaniu Solidarności. Inicjatorem budowy pomnika było Stowarzyszenie imienia płk. Ryszarda Kuklińskiego. Projekt został wybrany w konkursie w 2011 r. Autorami są Czesław Dźwigaj i Krzysztof Lenartowicz.
Postać tragiczna
- Skomplikowana historia naszego kraju powoduje, że na przestrzeni dziejów mamy do czynienia z bardzo wieloma postaciami tragicznymi. Niewątpliwie jedną z takich tragicznych, wręcz wallenrodowskich postaci był pan Ryszard Kukliński, osoba, która zrobiła wiele dobrego dla Polski, dla zmiany ustroju - powiedział podczas ceremonii prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Jak zaznaczył, Ryszard Kukliński nie przez wszystkich był akceptowany. - W zasadzie dzięki trzem osobom nastąpiła jego pełna rehabilitacja - stwierdził Majchrowski i wskazał "profesora Zbigniewa Brzezińskiego, ówczesnego ambasadora Polski w USA Jerzego Koźmińskiego i ówczesnego premiera Leszka Millera". Majchrowski poinformował, że Ryszard Kukliński jest honorowym obywatelem Krakowa i Rada Miasta Krakowa podjęła uchwałę, by uhonorować go pomnikiem. Wyraził podziękowanie szefowi Stowarzyszenia imienia płk. Kuklińskiego Henrykowi Pachowi, "bez którego determinacji ten pomnik by nie powstał".
"Kierował się wizją świata bez zimnej wojny i żelaznej kurtyny"
W trakcie uroczystości odczytano list prezydenta RP Andrzeja Dudy, w którym stwierdził on między innymi, że "śp. gen. Ryszard Kukliński to postać niezwykła, to człowiek, któremu zawdzięczamy prawdopodobnie więcej niż możemy sobie wyobrazić".
"Człowiek, który widząc nadciągające widmo zagłady swojej ojczyzny, a może i całego globu, dokonał trudnego wyboru, by w pojedynkę stawić czoła imperium zła. Był to wybór dramatyczny, który kosztował go bardzo wiele" – napisał prezydent w liście odczytanym przez jego doradcę, profesora Andrzeja Waśko. Prezydent Duda napisał, że "gen. Ryszard Kukliński wybiegał myślą w przyszłość, kierował się wizją świata bez zimnej wojny i żelaznej kurtyny; myślał o rzeczywistości, w której Europa, a w niej Polacy i inne wolne narody będą wspólnie tworzyć lepszą przyszłość". "Sięgał myślą daleko poza doraźną perspektywę i poza własne korzyści. Taka jest też wymowa postawionego tu pomnika. Upadające mury i braterstwo w imię wolności to idee, którym gen. Ryszard Kukliński poświęcił swoje życie" – napisał prezydent. Andrzej Duda stwierdził także, że wizja Ryszarda Kuklińskiego "szczęśliwie urzeczywistniła się". "Polska jest dziś wolnym krajem, członkiem UE i NATO. Nie wiemy, czy byłoby to możliwe bez odwagi, determinacji, jakimi wykazał się wówczas płk. Ryszard Kukliński. To on był pierwszym polskim oficerem w NATO, zanim jeszcze jako kraj przystąpiliśmy do Sojuszu. Nie waham się powiedzieć, że jest bohaterem wolnej Polski, ale dołączył także do grona wielkich bohaterów walk o wolność dwóch narodów: polskiego i amerykańskiego obok takich wspaniałych postaci, jak Kazimierz Pułaski czy Tadeusz Kościuszko. Kierując się takimi samymi ideałami on również zasłużył się w sposób bezprecedensowy" – napisał Andrzej Duda. Nawiązując do patrona placu, na którym stanął pomnik – Jana Nowaka-Jeziorańskiego – prezydent stwierdził, że "Rzeczpospolita może być dumna, że w trudnym okresie komunistycznego zniewolenia miała w świecie tak wspaniałych orędowników". "Nie byłoby dzisiaj wolnej Polski, gdyby nie ruch Solidarności i wytrwała walka milionów Polaków, ale nie byłoby jej też, gdyby nie gen. Kukliński, gdyby nie Jan Nowak-Jeziorański, gdyby nie wielki Polak papież Jan Paweł II. Jesteśmy im winni wdzięczność, ale powinniśmy też uczyć się od nich tego, jak można kochać swoją ojczyznę, jak wiele można dla niej zrobić i jak wiele można dla niej poświęcić" – napisał prezydent Duda, dziękując wszystkim, którzy przyczynili się do budowy pomnika.
"Wybitny, a jednocześnie niezwykle skromny człowiek"
Henryk Pach odczytał list od ambasadora USA w Polsce w latach 1997-2000 Daniela Frieda, w którym dyplomata wyraża zadowolenie z odsłonięcia pomnika płk. Kuklińskiego i stwierdza, że było dla niego "zaszczytem brać udział w staraniach o oddanie sprawiedliwości człowiekowi, który tak wiele poświecił i wycierpiał". "Przyznanie przez Polskę w 1997 r., że płk. Kukliński działał w stanie wyższej konieczności było słuszne wtedy i jest właściwe obecnie" – napisał dyplomata. List do uczestników uroczystości napisał także były wicedyrektor CIA David Forden, który bezpośrednio współpracował w Warszawie z płk. Ryszardem Kuklińskim. W liście nazwał Kuklińskiego "wybitnym, a jednocześnie niezwykle skromnym człowiekiem, który kochał swój kraj miłością głęboką i bezinteresowną". "To nie my go zwerbowaliśmy, to on zwerbował nas. (…) Nie chodziło mu o chwałę, nie interesował się swoją sytuacją osobistą, chodziło mu jedynie o nowe horyzonty dla Polski. Dzięki doskonałemu zrozumieniu sposobu działania Układu Warszawskiego, jakie umożliwił nam Kukliński, Zachód był w stanie uniknąć eskalacji napięcia do stanu wojny ze Związkiem Radzieckim. Bez wnikliwej perspektywy Kuklińskiego historia mogła przybrać inny bieg i nie bylibyśmy teraz w wolnej, dynamicznie rozwijającej się Polsce" – napisał David Forden. Jego list odczytał emerytowany oficer CIA Aris Pappas.
Jack Strong
Ryszard Kukliński (1930-2004) służył w Ludowym Wojsku Polskim, był oficerem Sztabu Generalnego. W 1971 r. z własnej inicjatywy podjął współpracę z amerykańską Centralną Agencją Wywiadowczą (CIA). Pod pseudonimem Jack Strong dostarczał Amerykanom informacje o strategicznych planach Związku Sowieckiego i Układu Warszawskiego. Uprzedził ich m.in. o planowanym wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego. Z 7 na 8 listopada 1981 r. pułkownik Kukliński został wraz z żoną i dwoma synami potajemnie wywieziony z Polski. W USA został ekspertem Departamentu Obrony i Departamentu Stanu. Otrzymał stopień pułkownika armii amerykańskiej i wysokie odznaczenie CIA. W 1984 r. Kukliński skazany został przez sąd wojskowy w Warszawie na karę śmierci za zdradę i zdegradowany. Wyrok uchyliła w 1995 r. Izba Wojskowa Sądu Najwyższego, na nowo podjęto śledztwo w sprawie Kuklińskiego, które zostało w 1997 r. umorzone, a pułkownik uniewinniony. W latach 90. w niewyjaśnionych okolicznościach zginęli w USA dwaj synowie Ryszarda Kuklińskiego.
Kukliński zmarł 11 lutego 2004 r. w Tampa na Florydzie. Jego prochy złożono w Alei Zasłużonych na cmentarzu wojskowym na Powązkach. Jesienią 2016 r. prezydent Andrzej Duda na wniosek ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza mianował go pośmiertnie na stopień generała brygady.
Autor: ads//rzw / Źródło: PAP