Polskiego gangstera wytropiło FBI w Kirgistanie. "Twardy" wykonał zlecenie pobicia Kwaśniaka

Wojciech Kwaśniak
Wyrok w pierwszej instancji w sprawie pobicia Wojciecha Kwaśniaka. Na sprawiedliwość czekał 10 lat
Źródło: Jacek Tacik/Fakty TVN [22.02.2024]
Jeden z najbardziej niebezpiecznych polskich przestępców, od dekad wymykający się wymiarowi sprawiedliwości Krzysztof A. "Twardy" został zatrzymany w stolicy Kirgistanu - dowiedział się tvn24.pl. Znikł, gdy zbliżał się do finału proces, w którym miał odpowiedzieć za ciężkie pobicie Wojciecha Kwaśniaka, wiceszefa Komisji Nadzoru Finansowego, na zlecenie szefów SKOK Wołomin.

Oficjalnie potwierdziliśmy u rzecznik komendy głównej policji Katarzyny Nowak, że około 11 lutego w Biszkeku, stolicy Kirgistanu zatrzymano "Twardego".

- Mamy lakoniczną informację, że był to efekt działań miejscowych funkcjonariuszy oraz amerykańskiego FBI, które chce go rozliczyć za jakąś aferę związaną z nielegalną działalnością kopani złota. Na razie niewiele więcej wiemy - to słowa oficera polskich służb specjalnych, który zastrzega swoją anonimowość.

Oficjalnie w centrali policji dowiedzieliśmy się, że informacja o zatrzymaniu - na podstawie czerwonej noty Interpolu - została przekazana do wszystkich "zainteresowanych" kryminalnymi dokonaniami Krzysztofa A.: CBŚP, Wydziału Terroru Kryminalnego i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji, prokuratury oraz licznych sądów i samego Ministerstwa Sprawiedliwości.

Lista jest tak długa, gdyż "Twardy" jest aktualnie poszukiwany listami gończymi w związku z kilkoma sprawami:

- przez sąd rejonowy dla warszawskiego Śródmieścia, by odsiedział wyrok 18 miesięcy więzienia za groźby,

- przez sąd rejonowy w Radomiu, gdzie powinien odbyć karę ośmiu lat więzienia za działalność zorganizowanej grupy przestępczej oraz zabójstwo,

- przez sąd rejonowy w Radomiu, by odsiedział wyrok czterech lat za nielegalny obrót bronią,

- przez sąd rejonowy dla warszawskiego Śródmieścia, gdyż powinien odsiedzieć 18 miesięcy za wymuszenie rozbójnicze.

Aktywny list gończy za "Twardym" nadal widnieje w oficjalnej bazie Policji
Poszukiwania "Twardego"
Źródło: Komenda Stołeczna Policji

Jego aktywny list gończy nadal funkcjonuje na oficjalnych stronach Komendy Stołecznej Policji.

Policjanci: rozpłynął się

Ostatni ślad za Krzysztofem A. urwał się polskim policjantom w 2019 roku. Trwał wtedy proces o zlecenie przez kierownictwo bankrutującego SKOK Wołomin ciężkiego pobicia nadzorującego kontrolę Wojciecha Kwaśniaka, wiceszefa Komisji Nadzoru Finansowego. 

- Sędzia niespodziewanie dla nas zwolnił go z aresztu, w którym siedział do tej sprawy. Błyskawicznie nam się rozpłynął - mówił wtedy dziennikarzowi tvn24.pl oficer wydziału terroru kryminalnego i zabójstw Komendy Stołecznej Policji.

To policjanci tego wydziału przeprowadzili śledztwo, które ujawnia kulisy zlecenia zamachu na najwyższego urzędnika państwa od czasu zabójstwa generała Marka Papały w 1998 roku. Opisaliśmy to w szczegółach w 2018 roku na podstawie rozmów ze świadkami i lektury sądowych akt. 

Z ich ustaleń wynikało, że "Twardy" przyjął zlecenie zamachu na Wojciecha Kwaśniaka. W zamian dostał 20 tysięcy złotych i motocykl, "taki chopperowaty", jak później mówił podczas przesłuchań. Przygotowując się do wykonania zlecenia, za kilkadziesiąt złotych kupił pałkę teleskopową, kominiarkę i zaczaił się pod domem Wojciecha Kwaśniaka.

- Najpierw uderzał mnie w głowę pałką dwukrotnie, ja zacząłem się bronić, zasłoniłem się rękoma. Zadałem mu dwa ciosy w twarz, wtedy oderwałem mu z twarzy kominiarkę. Ona nie spadła na ziemię, tylko zsunęła się na szyję. Ja nie krzyczałem, nie miałem dokąd uciec, furtka, brama i drzwi domu były zamknięte. Po tych kilku minutach bicia mnie, sprawca odwrócił się i uciekł za róg budynku, zza którego wybiegł - to fragment zeznań samego Kwaśniaka, gdy już w szpitalu doszedł do siebie.

Kwaśniak: cudem przeżyłem i jeszcze dodatkowo mnie oskarżono
Źródło: TVN24

Sprawą nie zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, choć urzędnik z nią na co dzień współpracował przy zwalczaniu najpoważniejszych w kraju afer gospodarczych. Było ich tyle, że początkowo przesłuchiwany Kwaśniak nawet nie wskazał sprawy SKOK Wołomin jako możliwej przyczyny napaści.

Ten mechanizm rozpracowali policjanci, którzy zdobyli zeznania, że "Twardy" działał na zlecenie innego recydywisty o pseudonimie "Brzydki Krzysiek". A ten przyjął zlecenie od Piotra Polaszczyka (jego obrońca wyraził zgodę na publikację nazwiska klienta - za: PAP), ówczesnego członka rady nadzorczej SKOK Wołomin. Polaszczyk usłyszał wyrok dziesięciu lat więzienia w pierwszej instancji, złagodzony przez sąd apelacyjny do ośmiu lat więzienia w 2025 roku.

W skazującym wyroku sędzia sądu rejonowego Edyta Snatsin-Jurkin podkreśliła skandaliczną wymowę zeznań, które w tym procesie jako świadek złożył senator PiS Grzegorz Bierecki, twórca SKOK-ów. Przypomnijmy, że zapytany o dotkliwą napaść na Kwaśniaka powiedział on: "nie jest tak, że bandyta zawsze bije tego dobrego".

dla bako
Wojciech Kwaśniak po wyroku: mam mieszane uczucia
Źródło: TVN24

Legenda półświatka i człowiek z WSI

Nasi rozmówcy z policji wskazują, że Piotr Polaszczyk ma szerokie koneksje w świecie polityki oraz służb specjalnych. Był oficerem wojskowych służb specjalnych od końca lat 80. Po przełomie politycznym, upadku PRL-u nawiązał osobiste i bliskie relacje z czołówką ówczesnych prawicowych polityków: ministrem obrony narodowej Janem Parysem, premierem Janem Olszewskim, Jarosławem Kaczyńskim oraz wśród hierarchii kościelnej.

Jego kariera w WSI załamała się, gdy padło na niego podejrzenie o przekazywanie politykom poufnych wiadomości i w 1995 roku został wyrzucony z Wojskowych Służb Informacyjnych. W cywilnym życiu rozpoczął własną działalność dzięki licznym koneksjom, zakładając fundację Pro Civili.

Doprowadziła ona - skomplikowanymi machinacjami finansowymi - niemal do upadku Wojskową Akademię Techniczną i gigantycznych strat banku PKO BP. Choć dzięki pracy policjantów został wniesiony do sądu akt oskarżenia wobec Piotra Polaszczyka, to proces nie był w stanie się rozpocząć przez dziesięć lat, póki dziennikarze nie opisali tego zaniechania.

- Z naszych informacji wynika, że już wtedy poznał Krzysztofa A. "Twardego" - mówi tvn24.pl oficer policji

"Twardy" miał już wyrobioną markę legendy stołecznego półświatka. W początku lat 90. skazywany był za serię brutalnych napadów na kierowców TIR-ów, by rabować przewożone cargo. Śledczy przypisywali także jego grupie głośny rabunek 75 pistoletów z jednostki wojskowej na warszawskim Bemowie.

Od tego konkretnego zarzutu został uniewinniony w 2001 roku, ale sąd skazał go na 13 lat więzienia za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. W tej samej sprawie uniewinniony został syn jedynego polskiego kosmonauty Mirosława Hermaszewskiego, który był oskarżany jako żołnierz o przekazanie grupie szczegółów ochrony wojskowego magazynu.

- "Twardy" trafiał na chwilę do aresztów i więzień, a gdy wychodził, zakładał nowe, jeszcze groźniejsze grupy, rekrutujące się z kolegów poznanych za kratami. Ale zawsze szybko wychodził, jakby miał niewidocznych opiekunów - zauważa policjant z warszawskiego Centralnego Biura Śledczego.

- Nie dziwię się więc ucieczce "Twardego" aż do Kirgistanu. To nie pierwszy raz, gdy on wymyka się naszemu wymiarowi sprawiedliwości - mówi oficer policji.

Tajemnicze kopalnie złota i powrót do kraju?

Mimo zatrzymania w Kirgistanie nie jest pewne, czy i kiedy "Twardy" wróci do kraju. Według naszych nieoficjalnych informacji z Komendy Głównej Policji, w ten proces mają się zaangażować "łowcy cieni" z Centralnego Biura Śledczego Policji.

Biszkek, Kirgistan (zdjęcie z 2022 r.)
Biszkek, Kirgistan (zdjęcie z 2022 r.)
Źródło: Shutterstock

Problemem jest jednak brak umowy o ekstradycji z Republiką Kirgiską. Co więcej, Polska nie ma swojej placówki w Biszkeku, obsługuje ją ambasada w Kazachstanie.

- Sprawa jest na etapie sądowym, prokuratura nie bierze udziału w tych czynnościach - przekazał nam prokurator Przemysław Nowak.

Oznacza to, że sprawę pilotuje teraz wydział ekstradycji w Departamencie Współpracy Międzynarodowej i Praw Człowieka w ministerstwie sprawiedliwości. Z odpowiedzi, które otrzymała redakcja tvn24.pl wynika, że sprowadzenie "Twardego" ma priorytetowy status.

- W lutym przekazaliśmy drogą elektroniczną, a także kanałami dyplomatycznymi wniosek o ekstradycję, a dokładnie aż trzy wnioski - brzmi odpowiedź pionu prasowego ministerstwa Adama Bodnara.

Urzędnicy nie kryją, że nie są dziś w stanie przesądzić, ile sprawa zajmie czasu i jak się zakończy bo "Polska (...) nie ma doświadczeń we współpracy ekstradycyjnej z Kirgistanem".

Robert Zieliński, współpraca Klaudia Ziółkowska

Czytaj także: