Bez pomocy państwa lotnisko zbankrutuje - pisze w liście do premiera prezydent Bydgoszczy i apeluje o ratunek. O groźbie upadku portu w Goleniowie niedaleko Szczecina mówią też władze zachodniopomorskiego. Trudna sytuacja po wprowadzeniu zakazu lotów w czasie pandemii panuje na wszystkich lotniskach. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Z lotniska w Bydgoszczy we wtorek 8 września rano wystartował samolot do Warszawy. Wieczorem poleci do Dublina. Więcej odlotów rejsowych samolotów w ten wtorek nie było. Za kilka tygodni wracać mają kolejne połączenia, ale do wyjścia na prostą portów - po zawieszeniu lotów w czasie pandemii - daleka droga.
Prezydent Bydgoszczy mówi o dramatycznej sytuacji lotniska i prosi premiera o pomoc. W liście pisze, że bez niej port może upaść. - Już od połowy marca wdrażaliśmy programy oszczędnościowe. Zarówno w obrębie spółki - minimalizując koszty - jak i przy udziale załogi i związków zawodowych ograniczyliśmy kwestie związane z wynagrodzeniem pracowników – mówi rzecznik Portu Lotniczego w Bydgoszczy Daniel Mackiewicz.
"Polska, jako jedyny kraj w Europie, nie udzielił wsparcia dla portów lotniczych"
- Bezczynność rządu może doprowadzić do upadłości 80 procent portów lotniczych w Polsce - tłumaczy marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblowicz. Od kilku tygodni mówi o tragicznej sytuacji finansowej lotniska Szczecin-Goleniów. We wtorek napisał list do wiceministra infrastruktury Marcina Horały.
- Mam nadzieję, że pan minister odpowie mi, dlaczego Polska, jako jedyny kraj w Europie, nie udzielił wsparcia dla portów lotniczych i kiedy zamierza tego wsparcia zgodnie z deklaracjami udzielić – stwierdza marszałek Geblewicz.
Marcin Horała mówi, że "wszystko, co po stronie polskie rządu w tej sprawie było do zrobienia, zostało zrobione". Wiceminister obiecał w maju ponad 142 miliony złotych pomocy dla 14 lotnisk. Do dziś pieniądze nie trafiły na konta portów. – Są pieniądze w budżecie. Natomiast to rozporządzenie musimy notyfikować w Komisji Europejskiej, żeby później nie było, że lotniska upadają, bo mają decyzję o zwrocie niedozwolonej pomocy publicznej – wyjaśnia wiceminister infrastruktury.
- Dlaczego ten projekt tak późno został przekazany Komisji Europejskiej? Przecież pandemia trwa od marca – zastanawia się Olgierd Geblewicz. Dziś lotniska często są na finansowej kroplówce samorządów. Wiele regionalnych portów pomocy potrzebowało jeszcze przed pandemią.
- Pytanie czy należało takie lotniska utrzymywać? One mają oczywiście tendencję rozwojową i skoro państwo wydało zgodę, żeby one działały, to dziś te lotniska powinny być ratowane – podkreśla Adrian Furgalski z zespołu doradców gospodarczych TOR.
"Ładujemy pieniądze w bezsensowny projekt"
Wiele lotnisk regionalnych w Unii Europejskiej przynosi straty, ale jest utrzymywanych. Z portów korzystają nie tylko podróżni, ale również wojsko, samoloty transportowe, szkolący się tam piloci, biznesmeni czy samoloty lotniczego pogotowia ratunkowego. - Jeżeli są lotniska, które miały poważne problemy jeszcze przed pandemią, które miały straty, to one je po prostu mają i zarządzający lotniskami, samorządy za to odpowiadają, żeby je z tych problemów wyprowadzić – uważa Marcin Horała.
Adrian Furgalski zwraca uwagę, że w tak trudnej sytuacji wielu lotnisk, jednocześnie "ładujemy pieniądze w bezsensowny projekt jakim jest Radom, z którego nikt nie chce latać". - Te pieniądze powinny być przeznaczone na ratowanie tych portów już istniejących, ponieważ tam byli pasażerowie – dodaje.
Rządzący bronią pomysłu lotniska w Radomiu - Państwowe Porty Lotnicze podpisały kolejną umowę na rozbudowę. Lotnisko położone 100 kilometrów od Warszawy ma być gotowe za dwa lata.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24