Na obecnym etapie prac służb nie da się jeszcze tego całkowicie wykluczyć, bo ofiary ataku są wciąż identyfikowane, ale konsulat Rzeczpospolitej Polskiej w Los Angeles zapewnił, że "nie otrzymał żadnych doniesień, że wśród ofiar zamachu w Las Vegas są Polacy".
W niedzielę późnym wieczorem czasu lokalnego napastnik otworzył ogień do bawiących się pod gołym niebem uczestników koncertu country w Las Vegas.
Sprawca - zidentyfikowany przez policję jako 64-letni Stephen Paddock - strzelał z pokoju na 32. piętrze hotelu Mandalay Bay. Gdy na miejsce dotarli antyterroryści, napastnik już nie żył. Jak poinformował szeryf hrabstwa Clark Joseph Lombardo, mężczyzna popełnił samobójstwo. W pokoju znaleziono kilkanaście sztuk broni.
W ataku zginęło 59 osób, ponad 500 przewieziono do szpitali. To najkrwawsza strzelanina w najnowszej historii Stanów Zjednoczonych.
"Rozpoznawanie zwłok szalenie trudnym procesem"
Konsulat RP w Los Angeles poinformował we wtorek wieczorem, że "nie otrzymał żadnych doniesień, że wśród ofiar zamachu w Las Vegas są Polacy".
Szeryf Joseph Lombardo z Las Vegas wyjaśnił we wtorek, że "należy uwzględnić fakt, że rozpoznawanie zwłok jest szalenie trudnym i żmudnym procesem, a sporo ofiar zostało stratowanych".
Policja ustaliła, że Paddock, który mieszkał niedaleko Las Vegas, najprawdopodobniej działał w pojedynkę.
Konsulat Generalny RP w Los Angeles informował w poniedziałek na swoim oficjalnym profilu na Twitterze, że monitoruje sytuację w Las Vegas w związku ze strzelaniną i czeka na bliższe informacje o ofiarach.
Konsulat monitoruje sytuację w Las Vegas w związku ze strzelaniną. Jesteśmy w kontakcie z OFM. Czekamy na bliższe informacje o ofiarach.
— PLinLosAngeles (@PLinLosAngeles) October 2, 2017
Autor: kb//now / Źródło: PAP