27-letni Rafał J. przyznał się do zabicia siekierą 52-letniej nauczycielki i zranienia jej 78-letniej matki. Do tragedii doszło w Radomsku (woj. łódzkie). O mężczyźnie stało się głośno, kiedy kilka miesięcy temu obwieścił w mediach, że chce zmienić imię i nazwisko na James Bond.
Mężczyzna został zatrzymany tydzień temu, ale wcześniej na przesłuchanie nie zgadzali się biegli psychiatrzy. Po kilku dniach leczenia farmakologicznego lekarze zgodzili się na jego przesłuchanie. - Mężczyzna został przesłuchany w poniedziałek przez prokuratora w szpitalu więziennym. Ogłoszono mu także postanowienie o przedstawieniu zarzutów zabójstwa i usiłowania zabójstwa - powiedział we wtorek Witold Błaszczyk, rzecznik piotrkowskiej prokuratury okręgowej. Błaszczyk dodał, że mężczyzna złożył wyjaśnienia i przyznał się do zarzucanych czynów. Grozi mu dożywocie.
Czy "Bond" był poczytalny?
Mężczyzna na razie jest aresztowany na dwa tygodnie. W najbliższych dniach prokuratura wystąpi do sądu o przedłużenie aresztu o trzy miesiące. Nie wiadomo, kiedy odbędzie się wizja lokalna z udziałem podejrzanego. Prokuratura zleci wydanie opinii przez biegłych psychiatrów, czy mężczyzna w chwili popełnienia zbrodni był poczytalny; później możliwa jest jego obserwacja psychiatryczna.
Jeśli po niej biegli uznaliby, że mężczyzna był niepoczytalny w chwili popełnienia zbrodni, możliwe jest, że śledztwo zostałoby umorzone. Prokuratura zwróci się wówczas do sądu z wnioskiem o beztreminowe umieszczenie podejrzanego w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Trzymał w ręku siekierę
Tragedia rozegrała się tydzień temu w domu przy ul. Bema w Radomsku. Jak ustalono, mężczyzna przyszedł do domu, w którym mieszkała ofiara oraz jej matka i wszczął awanturę. Odgłosy kłótni i krzyki usłyszała sąsiadka. Gdy kobieta zapukała do drzwi, otworzył jej mężczyzna trzymający w ręku siekierę. Na podłodze w przedpokoju leżało ciało jej znajomej. Przestraszona sąsiadka uciekła i wezwała pogotowie i policję. W tym czasie sprawca uciekł z mieszkania.
Lekarz stwierdził zgon 52-latki, natomiast ranna 78-letnia matka trafiła do szpitala. Starsza kobieta zeznała, że sprawcą jest 27-letni mieszkaniec Radomska Rafał J., który w przeszłości dopuszczał się gróźb karalnych wobec jej córki oraz członków rodziny.
Chciał uciec do Danii
Policja zorganizowała poszukiwania mężczyzny, a prokuratura zgodziła się na publikację wizerunku i danych 27-latka. Zatrzymano go po kilkunastu godzinach na dworcu autobusowym w Poznaniu dzięki kierowcy autobusu międzynarodowego. Ten po komunikatach w mediach rozpoznał, że poszukiwany to pasażer, który wsiadł do autobusu w Łodzi i wykupił bilet do Danii.
Nie trafił do "psychiatryka", bo złożył zażalenie
Śledczy ustalili, że kilka miesięcy wcześniej mężczyzna - były uczeń - groził swej ofierze śmiercią. Przedstawiono mu wówczas zarzut, ale po badaniu przez biegłych stwierdzono, że jest on niepoczytalny. W maju sprawę umorzono, a prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o przymusowe leczenie. Na początku czerwca sąd zdecydował o umieszczeniu 27-latka w zakładzie psychiatrycznym, ale ten złożył zażalenie na to postanowienie. Kilka dni przez zbrodnią trafiło do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim.
Rafał J. to listonosz, którego opisywały media, gdy chciał zmienić nazwisko na James Bond. Jak twierdził, "obejrzał kilka filmów z agentem 007, jednak jego imię i nazwisko chce przybrać z zupełnie z innych względów". - Chcę mieć tylko wyraziste nazwisko fikcyjnej osoby, żeby wypełnić je swoim życiem - mówił J.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24