- Wojsko jest od tego, żeby przygotować się na to, czego sobie najmniej życzymy. To jest nasza polisa ubezpieczeniowa - w ten posób minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w TVN24 komentował pomysł stworzenia polskiej tarczy antyrakietowej. Ideę jej budowy jako pierwszy przedstawił prezydent Bronisław Komorowski.
Komorowski w wywiadzie dla tygodnika "Wprost" powiedział, że zaproponował rządowi budowę polskiej tarczy antyrakietowej, zdolnej do obrony terytorium naszego kraju przed atakami z powietrza. Chce, aby stała się ona elementem wspólnej tarczy krajów NATO. - To jest zwrócenie uwagi na coś, co do pewnego stopnia już jest w planach modernizacyjnych wojska polskiego. Musimy zastąpić te już starzejące się systemy - jeszcze poradzieckie - rakietowe i przeciwlotnicze. To jest także odpowiedź prezydenta i rządu na nowe wyzwania - ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Sikorski.
Szef dyplomacji zaznaczył przy tym, że "wojny XXI-ego wieku będą miały silny komponent rakietowy". - Mamy nadzieję, że tego nie będzie, ale wojsko jest od tego, żeby przygotować się na to, czego sobie najmniej życzymy. To jest nasza polisa ubezpieczeniowa - wyjaśnił.
"Najpilniejsza potrzeba wojska"
Sikorski ocenił, że tarcza antyrakietowa jest na tyle ważna dla Polski, że nie możemy na nią czekać aż 10 lat. - Każdy system uzbrojenia ma swoją żywotność, swoje tak zwane "resursy" i się one kiedyś kończą. To jest najpilniejsza potrzeba wojska polskiego i prezydent i minister obrony słusznie ją zidentyfikowali - argumentował. Minister spraw zagranicznych zaznaczył jednak, że polski system należałoby "wpiąć w system NATO-wski". - Mówimy o systemie krótkiego i średniego zasięgu. System amerykański, ten planowany dla Redzikowa, to system dalszego zasięgu. To są trochę inne kwestie - podsumował.
Autor: nsz/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24