Klęska przedstawicieli lewicy i nadspodziewanie dobry wynik Pawła Kukiza to niespodzianki pierwszej tury wyborów prezydenckich. Czy zwiastują one one głębsze zmiany na polskiej scenie politycznej? Przekonamy się o tym dopiero jesienią, jednak już teraz widać, że czeka nas najciekawsza kampania parlamentarna od lat. Materiał "Faktów" TVN.
Choć szef SLD Leszek Miller nie startował w wyborach prezydenckich, to właśnie on musi teraz tłumaczyć się z bardzo słabego wyniku Magdaleny Ogórek (nieco ponad 2 proc. głosów) i mobilizować lokalne struktury partyjne. Jeździ więc po Polsce i przekonuje działaczy, że Sojusz wciąż ma szansę na dobry wynik w wyborach parlamentarnych. W czwartek odwiedził Śląsk.
- Jeżeli chodzi o panią Ogórek, no cóż. Każdy, kto przegrywa, stara się to jakoś uzasadnić - tłumaczył. Zapytany o to, czy Sojusz potrzebuje reanimacji, ocenił, że jest to „złe słowo”.
Sama kandydatka zarzuca SLD brak wsparcia w kampanii. - Trudno prowadzić kampanię, kiedy grono, które ma wspierać samo jest wewnętrznie podzielone - podkreśla.
Na publiczne rozliczenia kampanii nie ma natomiast ochoty Janusz Palikot, na którego 10 maja zagłosowało 1,42 proc. wyborców.
- Janusz Palikot nie zniknął, po prostu jest poza mediami, ale jest w strukturach. Jeździ, spotyka się z ludźmi - zapewnia Michał Kabaciński z Twojego Ruchu.
Rola Kukiza
Po nadspodziewanie dobrym wyniku w wyborach do Parlamentu Europejskiego oczekiwano, że to Janusz Korwin-Mikke zdemontuje nieco polską scenę polityczną. W wyborach prezydenckich głos oddało jednak na niego tylko 3,26 proc. wyborców. Niespodziewanie pojawił się też kolejny kandydat do wywrócenia polskiej sceny politycznej do góry nogami - Paweł Kukiz, który zdobył ponad 20 proc. głosów.
Gdyby w jesiennych wyborach parlamentarnych ugrupowanie pod przywództwem muzyka uzyskało zbliżony wynik, to od niego zależałoby, kto w Sejmie miałby większość.
Politycy związani z Korwin-Mikkem już zapewniają, że są otwarci na współpracę z Kukizem. - Janusz Korwin-Mikke zadeklarował, że jest gotowy nie startować ze wspólnej listy do Sejmu, jeśli to miałoby zwiększyć komfort Pawła Kukiza jako lidera - podkreśla w rozmowie z "Faktami" TVN Przemysław Wipler.
Autor: kg/ja / Źródło: "Fakty" TVN