- Do sprawy odniósł się szef MSZ Węgier, przypominając m.in., że oba państwa mają różny stosunek do wojny w Ukrainie.
- Rzecznik polskiego MSZ zaznaczył, że nie oznacza to trwałego obniżenia poziomu dwustronnych relacji dyplomatycznych.
- Sprawa ma związek z azylem dla byłego wiceministra sprawiedliwości, który jest podejrzany w śledztwie dotyczącym działania Funduszu Sprawiedliwości za rządów PiS.
Rzecznik MSZ przekazał, że Sebastian Kęciek zakończył pracę 15 lipca. Poinformował, że obecnie Polska jest reprezentowana w tym kraju przez dyplomatę w randze charge d'affaires.
W środę sekretarz stanu w węgierskim MSZ Levente Magyar napisał na Facebooku, że "Polska ostatecznie odwołała swojego ambasadora na Węgrzech, oficjalnie obniżając poziom dwustronnych relacji dyplomatycznych".
"Stopniowe pogarszanie się stosunków politycznych doprowadziło do tego godnego ubolewania kroku, który nie ma precedensu w historii relacji z naszymi środkowoeuropejskimi partnerami" - dodał Magyar.
Przedstawiciel węgierskiego resortu dyplomacji zaznaczył jednocześnie, że "jest to sytuacja przejściowa, która nie zrujnuje historycznej przyjaźni między Węgrami i Polakami". "Pomimo obecnych sporów politycznych jesteśmy gotowi do podtrzymywania dialogu, przygotowując się na nadchodzące dobre czasy w sojuszu naszych państw" - podsumował.
Azyl dla Romanowskiego
Pytany o sprawę rzecznik polskiego MSZ przekazał, że Sebastian Kęciek 15 lipca "zakończył pracę i przestał być ambasadorem na Węgrzech". - Na tej placówce jest zostawiony nasz charge d'affaires - uzupełnił. Zaznaczył, że nie ma nic do przekazania w kwestii tego, jak ta sytuacja będzie wyglądała w dalszej przyszłości.
Wroński przypomniał, że w grudniu ubiegłego roku szef MSZ Radosław Sikorski wezwał polskiego ambasadora na Węgrzech "na bezterminowe konsultacje w Warszawie" po tym, jak kraj ten udzielił azylu posłowi PiS, b. wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu, który jest podejrzany w śledztwie dotyczącym działania Funduszu Sprawiedliwości za rządów PiS. Sąd Okręgowy w Warszawie zgodził się na jego areszt, a później, na wniosek prokuratury, wydał w stosunku do niego Europejski Nakaz Aresztowania.
Prokuratura Krajowa zarzuca Romanowskiemu m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu. Przestępstwa te miały polegać m.in. na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Romanowski oświadczył, że "swoją misję nad Dunajem" traktuje jako walkę z bezprawiem i jako działania zmierzające do tego, by "jak najprędzej odsunąć od władzy szkodliwy dla Polaków reżim".
- Powód, dla którego pan ambasador Sebastian Kęciek został odwołany do Warszawy, nie ustał, a był następujący: Węgry wykonały w stosunku do Polski gest nieprzyjazny, sprzeczny z zasadą lojalności w UE, czyli przyznały azyl polityczny byłemu wiceministrowi w MS Romanowskiemu, który jest oskarżony o przestępstwa kryminalne i finansowe, a dodatkowo jeszcze zaznaczał wcześniej, że będzie się stawiał na wszelkie wezwania prokuratury - podkreślił Wroński.
Później w czwartek rzecznik MSZ dodał, że wbrew twierdzeniu strony węgierskiej zakończenie przez Kęcieka pracy jako ambasadora na Węgrzech nie oznacza trwałego obniżenia poziomu dwustronnych relacji dyplomatycznych. Zaznaczył, że wynika ono z "normalnej rotacji" na tym stanowisku.
Na początku roku strona polska przekazała, że w związku z takimi działaniami Budapesztu obecność ambasadora Węgier na gali otwarcia polskiej prezydencji w Radzie UE jest niemile widziana. Na galę, która odbyła się w styczniu w Warszawie, nie został też wówczas zaproszony premier Węgier Viktor Orban.
Szef MSZ Węgier komentuje odwołanie polskiego ambasadora
W czwartek do odwołania polskiego ambasadora odniósł się minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto. Powiedział, że "Węgry, mimo politycznych sporów, mają żywotny interes w dobrej współpracy z Polską". - Wydaje się jednak, że obecne władze w Warszawie takiego interesu nie mają - ocenił.
- Nigdy nie ingerujemy w decyzje innych krajów dotyczące wysyłania lub niewysyłania ambasadorów. Każdy kraj ma suwerenne prawo decydować, kto powinien go reprezentować. Zawsze z szacunkiem przyjmowaliśmy polskich ambasadorów, kimkolwiek by oni nie byli - mówił Szijjarto. Jego zdaniem "obecny rząd Polski jest za wojną, a my jesteśmy za pokojem". - Uważamy, że współpraca między oboma krajami powinna obejmować coś więcej, niż tylko to, co myślimy o wojnie, ale polski rząd najwyraźniej nie potrafi patrzeć dalej - powiedział szef węgierskiej dyplomacji, odnosząc się do stosunku Warszawy i Budapesztu do rosyjskiej wojny w Ukrainie.
Autorka/Autor: kkop/ft
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/PLinHungary