Strona polska zwraca się do Komisji Europejskiej o wstrzemięźliwość w dokonywaniu przedwczesnych ocen wprowadzanych zmian do czasu ich pełnej implementacji - napisano w dokumencie polskich władz przesłanym we wtorek do Brukseli. Polski rząd na 20 stronach przekazał oficjalną odpowiedź na zalecenia Komisji w sprawie praworządności w Polsce, wydane 20 grudnia 2017 roku.
Jak zauważa korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski, zawarte w odpowiedzi argumenty są bardzo podobne do tych, które pojawiły się w opublikowanej już wcześniej tak zwanej białej księdze. Podobnie jak w poprzednich pismach wysyłanych do Brukseli, polskie władze nie zaproponowały dokonania zmian w prawie, ale broniły wprowadzanych reform i usiłowały przekonać Komisję, że są one zgodne z konstytucją, prawem unijnym i europejskimi standardami.
"Strona polska zwraca uwagę, że reformy odnoszące się do wymiaru sprawiedliwości zostały zainicjowane w reakcji na społeczne oczekiwania w tym zakresie, a przyjęte rozwiązania nie odbiegają w istotnym stopniu od tych, które od lat funkcjonują w innych państwach członkowskich Unii Europejskiej i nie wzbudzały dotąd żadnych zastrzeżeń Komisji Europejskiej" - stwierdzono we wstępie.
Rząd argumentuje także, że prezydenckie ustawy dotyczące sądownictwa i przyjęte przez parlament pod koniec 2017 roku wprowadziły daleko idące zmiany w porównaniu do zawetowanych w lipcu ustaw, uwzględniając "szereg postulatów zgłaszanych przez różne środowiska i instytucje".
Zastrzeżenia dotyczące Sądu Najwyższego
W odpowiedzi polskie władze w punktach odnoszą się do poszczególnych zaleceń Komisji Europejskiej z grudnia 2017 roku. W pierwszej kolejności odpowiedziano na zastrzeżenia dotyczące ustawy o Sądzie Najwyższym. Rząd nie zgodził się z twierdzeniem, że obniżenie wieku emerytalnego sędziów SN "stanowi naruszenie zasady podziału władzy".
"Gdyby sędziowie SN nie korzystali z dobrodziejstwa obniżenia wieku emerytalnego, oznaczałoby to naruszenie wobec nich konstytucyjnej zasady równości wobec prawa i mogłoby zostać odebrane przez nich samych jako rodzaj nieuzasadnionej sankcji" - argumentuje rząd.
Odrzucono zastrzeżenia dotyczące skrócenia kadencji sędziów Sądu Najwyższego. Jak napisano, "zasada nieusuwalności sędziów podlega we wszystkich systemach prawnych Europy naturalnemu ograniczeniu, jakim jest ustawowe określenie wieku, po osiągnięciu którego sędzia przechodzi w stan spoczynku". Obniżenie wieku emerytalnego - stwierdzono - "nie godzi w niezależność sądów, nie mogąc także oddziaływać na sędziów w sposób, który mógłby prowadzić do utraty przez nich przymiotu niezawisłości".
Odnosząc się do skrócenia 6-letniej kadencji Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego stwierdzono natomiast, że "zasada nieusuwalności dotyczy urzędu sędziego, nie dotyczy zaś sprawowanych przez sędziów funkcji. Przejście w stan spoczynku powoduje wyłącznie zaprzestanie pełnienia funkcji, a nie utratę statusu sędziego".
Odpierając zarzut, że uprawnienie prezydenta do przedłużania mandatu sędziów SN może stanowić sposób wywierania wpływu na nich napisano, iż "polskie rozwiązanie jest w swoim charakterze podobne do ustawodawstwa brytyjskiego […] a także francuskiego”.
Oceniono, że nie będzie ono miało wpływu na podatność sędziów na naciski, "tym bardziej, że z chwilą przejścia w stan spoczynku sędziowie w Polsce zachowają zasadniczą część swojego uposażenia (dodatek za długoletnią pracę - red.)".
Zastrzeżenia dotyczące KRS
W dalszej części polski rząd odpowiada na zarzuty Komisji Europejskiej dotyczące nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Odnosząc się do przedterminowego zakończenia mandatu wszystkich sędziów-członków KRS stwierdzono, że "to dotychczasowy sposób wyboru był sprzeczny z konstytucją".
Ponadto - jak napisano - decyzja o wygaszaniu kadencji wszystkich członków KRS i przeprowadzeniu wyboru nowych związana była z tym, że "spośród 15 członków poprzedniego składu kadencje wygasały w stosunku aż do 11 członków KRS, a do czerwca 2018 r. - łącznie w stosunku do 13 osób".
"W składzie Rady pozostałoby zatem jedynie dwoje sędziów pochodzących z wyboru dokonanego w 2016 r. których kadencje upływałyby w 2020 r. Taka sytuacja prowadziłaby do paraliżu prac Rady przez kolejne dwa lata" - oceniono.
W odpowiedzi stwierdzono również, że "nie należy mylić stanowiska Rządu z oświadczeniami składanymi publicznie przez polityków różnych ugrupowań politycznych, a zwłaszcza z licznymi publikacjami prasowymi krytycznymi wobec sądownictwa". "Są one wyrazem narastającego społecznego zniecierpliwienia wobec nieprawidłowości w sądownictwie oraz bulwersujących opinię publiczną zdarzeń, jak pospolite kradzieże dokonywane przez sędziów w sklepach, i wrażenia poczucia bezkarności takich czynów" - napisano.
Rząd wyraził przy tym "ubolewanie wobec wszystkich niedopuszczalnych, nieuzasadnionych wypowiedzi, które podważają zaufanie społeczne do sądownictwa - i jednocześnie podkreśla swój szacunek do wymiaru sprawiedliwości jako takiego oraz do poszczególnych jego przedstawicieli".
Zastrzeżenia dotyczące TK
Odpowiadając na zalecenie Komisji, by przywrócić niezależność Trybunału Konstytucyjnego oceniono, że polski rząd "w żaden sposób nie podważa legitymacji Trybunału".
"Odnosząc się do kwestii wyboru trzech sędziów Trybunału przez Sejm poprzedniej kadencji w październiku 2015 r. którzy w ocenie KE zostali wybrani zgodnie za prawem, należy wskazać, że nie jest to prawdziwa teza. W momencie przeprowadzenia wyboru sędziów TK przez Sejm poprzedniej kadencji w dniu 8 października 2015 r. nie było jeszcze żadnych wolnych stanowisk w Trybunale" - argumentowano.
"Nie można zatem uznać sędziów wybranych przez Sejm VII kadencji za legalnych i podważać jednocześnie prawidłowości wyboru sędziów dokonanego przez Sejm VIII kadencji, jak czyni to Komisja Europejska" - napisano.
W kwestii niepublikowania wyroków TK z 9 marca i 7 listopada 2016 roku stwierdzono, że "zastrzeżenia Komisji dotyczące niepublikowania szeregu wyroków TK wydanych w okresie po 9 marca 2016 r. trudno uznać za słuszne, gdyż ewentualna publikacja wyroków - choć teoretycznie możliwa - nie byłaby prawidłowa z prawnego punktu widzenia: zostały one wydane z naruszeniem ustaw regulujących tryb postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym".
Stwierdzono również, że i tak "publikacja tych wyroków nie powodowałaby jakichkolwiek skutków prawnych". Polski rząd nie zgodził się również z zarzutem nieprawidłowości przy powołaniu nowego prezesa TK podsumowując, że "nie ma obecnie żadnych przeszkód faktycznych ani prawnych utrudniających właściwe działanie Trybunału".
Warszawa apeluje do KE
Na koniec przesłanej odpowiedzi podkreślono, że "strona polska liczy na utrzymanie obiektywnego i konstruktywnego dialogu z Komisją Europejską i partnerami z Unii Europejskiej. Wyraża nadzieję, że wyjaśnienia zamieszczone w przedmiotowej odpowiedzi na zalecenie, jak i zakreślenie szerszego kontekstu reform w opublikowanej niedawno Białej Księdze, pozwolą Komisji na zweryfikowanie jej oceny i uznanie, że niektóre stwierdzenia wynikały z nieporozumienia lub przyjęcia odmiennej perspektywy, a zatem w Polsce nie występuje ryzyko systemowego zagrożenia praworządności".
"Komisja Europejska twierdzi, że zmiany wprowadzane przepisami ustaw kompleksowo reformujących system wymiaru sprawiedliwości, stanowią zagrożenie dla niezależności sądownictwa w Polsce. Nie bierze jednak pod uwagę faktu, że konstytucyjność żadnej z wprowadzanych zmian nie została podważona, a kluczowym celem reformy jest usprawnienie funkcjonowania systemu sądownictwa" - stwierdzono.
"Dotychczasowy proces przeprowadzania reformy stanowi oczywisty dowód potwierdzający tezę o przestrzeganiu przez władzę RP zasad rządów prawa w Polsce. W związku z powyższym, strona polska zwraca się do Komisji o wstrzemięźliwość w dokonywaniu przedwczesnych ocen wprowadzanych zmian do czasu ich pełnej implementacji. Strona polska wyraża gotowość do wspólnej ewaluacji z Komisją Europejską rezultatów przyjętych rozwiązań" - napisano.
Komisja Europejska, podejmując w grudniu decyzje o uruchomieniu wobec Polski procedury z artykułu 7 Traktatu o Unii Europejskiej, dała władzom w Warszawie trzy miesiące na wprowadzenie w życie rekomendacji dotyczących praworządności.
Komisja zapowiadała możliwość odstąpienia od procedury art. 7, jeśli polskie władze spełniłby jej postulaty.
Autor: mm//kg / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: pixabay (CC 0 1.0) | Jai79