- Czy pan może zmusić lekarza, czy pielęgniarkę do samobójstwa? - pytał w "Faktach po południu" dr Paweł Grzesiowski, ekspert w dziedzinie profilaktyki zakażeń. - Kontakt z materiałem zakaźnym od pacjenta, typu krew, pot, łzy to jest zakażenie jeden do jednego. Jak można zachęcić lekarzy do pracy inaczej niż zabezpieczając ich? Nie możemy wydawać na nich wyroku śmierci - dodał lekarz.
Odnosząc się do opinii krajowego konsultanta w dziedzinie chorób zakaźnych, który mówił w TVN24, iż polska służba zdrowia nie jest przygotowana na przyjęcie pacjentów z ebolą, dr Grzesiowski zaznaczył: - Znam wiele lat prof. (Andrzeja) Horbana i nie sądzę, by rzucał słowa na wiatr. On miał na myśli sferę przygotowań, nie to, co zostało zrobione np. w ministerstwie, a w każdym z tysiąca szpitali w Polsce.
Kto, co, w którym szpitalu ma?
I dodał: - Polska na szczeblu centralnym jest przygotowana na potencjalnego pacjenta z ebolą. Wytyczne ministerstwa zdrowia, Głównego Inspektoratu Sanitarnego, rekomendacje Państwowego Zakładu Higieny - to wszystko jest. Ale czy zostały te plany wdrożone? To jest pytanie do każdego dyrektora z tysiąca szpitali, które są w Polsce - zaznaczył.
Jak mówił Grzesiowski, "do każdego szpitala powiatowego może zastukać pacjent, który ma biegunkę, gorączkę i wrócił właśnie z Afryki". - W tym szpitalu ma być gotowy sprzęt na przetrzymanie pacjenta. Przez dwie, do trzech godzin, zanim przyjedzie karetka specjalistyczna i zawiezie go do jednego ze szpitali zakaźnych. Ale myślę, że dzisiaj nikt w Polsce nie ma listy, z której wynika kto, co, w którym szpitalu ma - przyznał.
Wyjaśnił, że swoją opinię opiera na informacji z jednego ze szkoleń dla lekarzy. - Wiele osób sygnalizowało, że nie ma skafandrów, nigdy ich nie użyło i nie ćwiczyło ich użycia - relacjonował.
"Czy pan może zmusić lekarza albo pielęgniarkę do samobójstwa?"
Skafandry, według opinii Grzesiowskiego, są niezbędne, by zagwarantować personelowi medycznemu bezpieczeństwo. Lekarz przytoczył jednocześnie prawdopodobny scenariusz, kiedy do szpitala trafia zakażony i trzeba mu zapewnić pomoc przez pierwsze trzy godziny, zanim trafi do szpitala specjalistycznego.
- Pamiętajmy, wszytko to jest czas. Ten pacjent z każdą minutą wydziela z siebie krew mocz, łzy, pot. To wszytko to jest materiał zakaźny. Cząstka wirusa wystarczy, żeby zarazić. A w jednej kropli krwi jest ich do miliona - wyjaśnił. - Czy pan może zmusić lekarza, czy pielęgniarkę do samobójstwa? - pytał.
Jak podkreślił ekspert, jeden maleńki błąd, niewielka nieszczelność skafandra, może doprowadzić do śmiertelnej choroby. - Jak można zachęcić lekarzy do pracy inaczej niż zabezpieczając ich. Bo nie możemy wydawać na nich wyroku śmierci. Zbliżenie się do pacjenta chorego na ebolę to jest pół na pół. Przeżyjesz albo zginiesz - skwitował.
Autor: jl//kdj / Źródło: tvn24