Zakonnice jak niewolnice. Sprzątają, piorą, gotują - usługują księżom od bladego świtu do późnej nocy. Watykański dziennik "L'Osservatore Romano" alarmuje, że siostry nie mają umowy o pracę czy prawa do emerytury, bo przyjmuje się, że będą pracować zawsze. Niemal za darmo, bo nie tylko nie dostają pieniędzy, ale rzadko kiedy słyszą: Bóg zapłać. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Małgorzata Niedzielska jest byłą zakonnicą. W trakcie swojej posługi była dyspozycyjna i sumienna, gotowa na każde wezwanie przełożonych. W pracy 16 godzin na dobę i to bez słowa protestu, bo takie są zasady życia w zgromadzeniu. Jej dzień zaczynał się pobudką o 5 rano.
"Był moment, kiedy ból był nieznośny"
- Potem pół godziny modlitw brewiarzowych, pół godziny rozmyślania, pół godziny mszy, potem śniadanie albo bez śniadania, potem z drugą siostrą jechałam do franciszkanów do kuchni - opowiada kobieta.
Tam czekało na nią sprzątanie po śniadaniu zakonników, a potem gotowanie obiadu dla 120 osób, noszenie ciężkich kotłów. Jak mówi kobieta, nie było taryfy ulgowej. Nawet wtedy, gdy zaczął boleć kręgosłup.
- To wychowanie w zakonie tak wygląda, że trzeba znosić wszystko dla Boga, starałam się być dobrą siostrą i znosiłam, ile mogłam. Był jednak moment, kiedy ból był nieznośny. Zgłosiłam to przełożonej, dostałam zgodę na serię masaży - mówi Niedzielska.
Kolejna przełożona zgodę na masaże jednak cofnęła. Pani Małgorzata Niedzielska była zakonnicą przez 13 lat, odeszła, bo - jak mówi - pracy w zakonie nie wytrzymało "ani ciało, ani dusza".
O nierzadko niewolniczej pracy zakonnic zrobiło się ostatnio głośno w Watykanie. Gazeta "L'Osservatore Romano" opublikowała anonimowe relacje zakonnic, których życie upływa na służbie nie Bogu czy potrzebującym, a duchownym.
Praca "na czarno"
Głos w dyskusji zabrał papież Franciszek - we wstępie do opublikowanej w Hiszpanii książki autorki Marii Teresy Compte Grau "Dziesięć rzeczy, które papież Franciszek proponuje kobietom".
"Niepokoi mnie również, że w Kościele, gdzie do roli służebnej powołany jest każdy chrześcijanin, w przypadku kobiet sprowadza się je do bardziej niewolniczej roli aniżeli prawdziwej służebności" - napisał papież Franciszek.
Praca zakonnic często nie jest regulowana żadną umową. Małgorzata Niedzielska większość swojego dorosłego życia pracowała w zasadzie "na czarno".
- Mam tylko trzy lata udokumentowanej pracy w ZUS-ie, gdzie mam świadectwo pracy, tylko dlatego, że pracowałam w przedszkolu, w ośrodku dla dzieci, gdzie pracowali też świeccy i wszystko musiało być tak, jak trzeba - mówi Niedzielska.
O innych obowiązkach wie tylko jej przełożona, bo żaden system jej pracy nie odnotował.
- Tu jeszcze kolejna warstwa się na to nakłada, mianowicie taka łatwość manipulowania ewangelią, że ty masz być pokorna, bo to jest ewangeliczne, ty masz pracować dla Pana Jezusa, bo to jest ewangeliczne - zauważa Artur Sporniak z "Tygodnika Powszechnego".
- Wszelką władzę w Kościele można sprawować z uwagi na posiadane święcenia. Kobiety ich nie mają, w związku z tym są zredukowane do statusu dzieci w rodzinie - tłumaczy z kolei filozof, prof. Tadeusz Bartoś, były zakonnik.
Autor: mnd/AG / Źródło: Polska i Świat TVN24