Miniony weekend polscy myśliwi zapamiętają na długo. W Pawełkach w woj. śląskim 23-latek polujący na kaczki przypadkiem postrzelił swojego ojca i brata. To już trzeci podobny wypadek w ciągu zaledwie kilku dni.
23-letni myśliwy najprawdopodobniej poprosił ojca i brata, by wypłoszyli kaczki z krzaków. Ci jednak, zamiast zostać w bezpiecznej odległości, wybiegli za ptakami prosto na linię strzału.
Jeden strzał, dwie ofiary
Myśliwy oddał tylko jeden strzał, ale trafił dwie osoby. Wszystko dlatego, że pocisk, jakiego używa się w polowaniu na kaczki, rozpryskuje się i - niczym chmura - śrut leci do celu.
Ranni zostali 49-letni ojciec oraz 14-letni brat myśliwego. Zostali odwiezieni do szpitala, zdaniem lekarzy ich życiu nic nie zgaraża. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, strzelający mężczyzna był trzeźwy, należał do koła łowieckiego i miał pozwolenie na broń.
Chcieli ustrzelić zwierzynę
Postrzałem zakończyło się także rodzinne polowanie w Pińczowie. W nocy ze środy na czwartek 51-letni myśliwy zamiast dzika postrzelił brata. Ranny trafił do szpitala w Kielcach CZYTAJ WIĘCEJ
Także w miejscowości Rejowiec koło Poznania doszło do tragedii. 21-letni mężczyzna został zastrzelony podczas spaceru. Nie wiadomo, kto oddał strzał. Najprawdopodobniej osoba ta myślała, że strzela do zwierzyny.
Źródło: PAP, TVN24, IAR
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/sxc.hu