- Od tej pory będziemy czcili wszystkie miejsca, obok których przechodził albo w których przebywał Jarosław Kaczyński, na przykład sklep - komentował w środę Cezary Tomczyk (PO) pomysł odsłonięcia tablicy poświęconej obecności braci Kaczyńskich podczas strajku w Stoczni Gdańskiej w 1988 roku. Ocenił, że to sytuacja jak z komedii Stanisława Barei. - Za chwilę środowiska pro-PiS-owskie wytyczą szlak albo rezerwat Jarosława Kaczyńskiego - dodawał z kolei Jakub Stefaniak (PSL).
Na piątek zapowiedziano odsłonięcie tablicy pamiątkowej dotyczącej udziału Jarosława i Lecha Kaczyńskich w strajku w Stoczni Gdańskiej w 1988 roku wywołała szereg komentarzy politycznych. Jak poinformował Karol Guzikiewicz ze stoczniowej Solidarności, na tablicy miała się znaleźć się inskrypcja, że bracia Kaczyńscy "strajkowali razem ze stoczniowcami".
W poniedziałek Lech Wałęsa opublikował w internecie zdjęcie zaproszenia na uroczystości, na którym znalazła się informacja, że Jarosław i Lech Kaczyńscy w czasie strajku przed 30 laty "przebywali" w Stoczni Gdańskiej.
"Sytuacja jest groteskowa"
W zaproszeniu napisano, że w programie zaplanowano między innymi "odsłonięcie tablicy Śp. Lecha Kaczyńskiego oraz Jarosława Kaczyńskiego, którzy przebywali w hali nr 26 w czasie strajku w 1988 r.". Wałęsa skomentował to we wpisie na Twitterze: "Brzmi dumnie: 'Przebywali w hali'".
- Sytuacja jest bardzo groteskowa, nawiązuje wprost do filmów [Stanisława - red.] Barei, ale w PiS-owskim wydaniu - komentował tę sprawę poseł PO Cezary Tomczyk.
Parlamentarzysta PO przywołał w tym miejscu scenę z komedii "Miś" w reżyserii Stanisława Barei, w której główny bohater wręcza drugiemu znaleziony na ulicy kamień, w prezencie, udając, że jest to pamiątka z Jasnej Góry. - Wszyscy pamiętamy scenę, gdzie główny bohater mówi: to jest kamień z Jeleniej Góry, wiesz, kto po nim stąpał. I tu wygląda to tak samo: od tej pory będziemy czcili wszystkie miejsca, obok których przechodził albo w których przebywał Jarosław Kaczyński, na przykład sklep - wskazywał Tomczyk.
- Jesteśmy w Sejmie, tutaj wszędzie kroczył Jarosław Kaczyński, więc tablica może być na każdym kroku - podkreślił poseł PO. - To jest absolutnie groteskowa sytuacja, którą znamy z krajów, z którymi nie chcemy mieć nic wspólnego, z krajów, gdzie kult jednostki jest absolutnie na pierwszym miejscu, a nie zasady, demokracja i zdrowy rozsądek - dodał.
"Upamiętnianie na siłę"
- Rozumiem, że trwa kampania i że wśród PiS-owskich przystawek być może ogłosili konkurs na człowieka z wazeliny, kto będzie największym lizusem, ale mam wrażenie, i mówię to z troską o świętej pamięci prezydenta, że to może przynieść odwrotny skutek - stwierdził z kolei Jakub Stefaniak z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Jego zdaniem "wmurowywanie takiej tablicy może spowodować, że ta cała sytuacja będzie powodem do żartów". - Takim, których chce się upamiętnić na siłę, robi się krzywdę - ocenił.
- Za chwilę pojawią się środowiska pro-PiS-owskie, które wytyczą szlak albo rezerwat Jarosława Kaczyńskiego. Ale idąc tym tropem, narażamy siebie i zmarłych na śmieszność - ocenił poseł PSL.
"PiS tworzy nową historię"
Do kwestii tablicy odniosła się także szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. - PiS tworzy nową historię i wychodzi z założenia, że jak będzie się powtarzało kłamstwa, to wszyscy w nie uwierzą - powiedziała.
- Rozumiem, że najchętniej by wykreślili z historii takich ludzi, jak Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki czy Jacek Kuroń, a w miejsce to wpisali Lecha i Jarosława Kaczyńskich - dodała. Odnosząc się do stwierdzenia, że Lech Kaczyński był człowiekiem skromnym i zaangażowanym w ruch Solidarności, Lubnauer zaznaczyła, że "miałby problem z kultem jednostki, którą próbują teraz stworzyć w PiS-ie".
- Posługiwanie się nim trochę jak narzędziem przez PiS jest pokazaniem, że nie chodzi o pamięć i uczczenie kogokolwiek, tylko o konkretne narzędzie do działań politycznych - stwierdziła przewodnicząca Nowoczesnej.
"Zaczyna się tworzyć kult jednostki"
- Gdyby to nie było straszne, to by było śmieszne, że zaczyna się tworzyć kult jednostki - powiedziała z kolei Małgorzata Kidawa-Błońska (PO).
- Rozumiem, że w sali przebywały różne osoby, ale robienie tablicy tylko dlatego, że ktoś przechodził przez salę czy był tam pięć minut, upamiętnianie tego wydarzenia, jest po prostu śmieszne i tak naprawdę jest wbrew woli Lecha Kaczyńskiego - powiedziała.
Według niej, "wymazuje się osoby bardzo znaczące z naszej historii i tworzy się historię na nowo".
Autor: akw//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24