Gdyby Prawo i Sprawiedliwość postąpiło zgodnie z rekomendacją i cała izba przychyliła się do tej interpretacji, to byłoby rozwiązanie problemu - ocenił senator elekt Kazimierz Michał Ujazdowski (Koalicja Obywatelska). Odniósł się do publikacji "Rzeczpospolitej", która powołując się na prawników, napisała, że usunięcie obecnego prezesa NIK Mariana Banasia z urzędu jest możliwe, bo pierwszy etap jego wyboru na stanowisko był wadliwy prawnie z jego winy. - Nie wydaje mi się, żeby taka możliwość była - skomentował wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
"Rzeczpospolita" we wtorkowej publikacji powołując się na opinie prawników, zaznaczyła, że choć zgodnie z ustawą o NIK prezesa tej instytucji nie da się odwołać z funkcji, jeśli na przykład nie zapadł wobec niego wyrok skazujący, to jest sposób na usunięcie go ze stanowiska.
W ocenie prawników, z którymi rozmawiała "Rzeczpospolita", Mariana Banasia można pozbawić funkcji prezesa Najwyższej Izby Kontroli, bo pierwszy etap jego wyboru jest wadliwy prawnie z jego winy, z powodu wprowadzenia wszystkich w błąd.
"Wystarczy, że Senat lub Sejm podejmie uchwałę odnoszącą się nie do wyboru na prezesa, ale do procedury zgłoszenia kandydata, który nie podał ważnych informacji mających znaczenie dla jego wyboru przez parlamentarzystów" - powiedział gazecie proszący o anonimowość prawnik.
"To byłoby rozwiązanie problemu"
- Uważam, że to jest politycznie sensowne, więcej, zasadne i prawnie dopuszczalne, dlatego że Sejm działał w warunkach błędu, to znaczy świadomego zatajenia okoliczności, które są całkowicie sprzeczne z wymogiem zachowania szczególnej godności przez prezesa Najwyższej Izby Kontroli - ocenił w rozmowie z TVN24 we wtorek senator elekt Kazimierz Michał Ujazdowski (Koalicja Obywatelska).
Dodał, że "gdyby Prawo i Sprawiedliwość postąpiło zgodnie z rekomendacją 'Rzeczpospolitej' i cała izba przychyliła się do tej interpretacji, to byłoby to rozwiązanie problemu".
"Nie należy psuć państwa, nawet jeżeli pobudki są uczciwe"
Przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer powiedziała, że "jeżeli zgodzimy się na to, żeby z przyczyn szukania wad prawnych przy zgłaszaniu pana Banasia odwołać pana Banasia, to za moment będzie duża pokusa ze strony PiS-u, żeby szukać takich samych wad prawnych w wyborze Rzecznika Praw Obywatelskich, prezesa Sądu Najwyższego i innych instytucji państwa".
- Nie należy psuć państwa, nawet jeżeli pobudki są uczciwe. Aczkolwiek w przypadku pana Banasia PiS bardzo dobrze wiedział, co robi, kiedy nie czekał na werdykt CBA, na koniec kontroli CBA i go wybrał na szefa NIK - podkreśliła.
"Wcześniej czy później taką decyzję będzie oceniał Trybunał Konstytucyjny"
Marek Sawicki (PSL) zauważył, że "PiS już pokazało w historii, że na podstawie uchwały o wadliwości wyboru może nie powołać sędziów do Trybunału Konstytucyjnego".
- Według prawników PiS-u, według ich interpretacji równie dobrze można stwierdzić nieważność wyboru prezesa NIK-u - dodał. - Problem tylko polega na tym, że i tak wcześniej czy później taką decyzję będzie oceniał Trybunał Konstytucyjny. Być może w przyszłości rzeczywiście niezależny. Później za te decyzje i za tego typu łamanie konstytucji politycy PiS-u będą odpowiadali - ocenił.
"To jest problem PiS-u"
- Widać, że PiS szuka jakichś wytrychów prawnych mniej lub bardziej zgodnych z obowiązującym prawem, aby usunąć pana Banasia ze stanowiska, ale trzeba powiedzieć wprost, że od samego początku politycy opozycji jeszcze z mównicy sejmowej ostrzegali o tym, że jest problem z oświadczeniami pana Mariana Banasia, że są wątpliwości powzięte przez instytucje państwowe dotyczące rzetelności oświadczeń majątkowych - zauważyła Kamila Gasiuk-Pihowicz (klub PO-KO).
Dodała, że mimo tego politycy Prawa i Sprawiedliwości "bez żadnych wątpliwości przeprowadzili jego wybór na tak ważne stanowisko".
- To jest problem PiS-u. PiS przeprowadził jego wybór na to stanowisko i PiS powinien skłonić go do odejścia z tego stanowiska - oceniła.
Jackowski: zagłosowałbym za
- Gdyby taka uchwała się pojawiła i była proponowana przez większość sejmową, to w sposób oczywisty zagłosowałbym za taką uchwałą. Przypomnę, że ja nie głosowałem w głosowaniu senackim nad kandydaturą pana prezesa Mariana Banasia - powiedział senator PiS Jan Maria Jackowski.
Zaznaczył jednak, że to kwestia pewnego precedensu i trzeba patrzyć na wszystkie okoliczności, tak by w przyszłości nie było żadnych wątpliwości prawnych co do prawidłowości zastosowania prawa w takim trybie.
Terlecki: nie wydaje mi się, żeby taka możliwość była
Do sugestii "Rzeczpospolitej" odniósł się także wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
- Nie wydaje mi się, żeby taka możliwość była. Nie mamy jeszcze jakichś prawnych opinii na ten temat - skomentował.
Kontrola oświadczeń majątkowych
16 października Centralne Biuro Antykorupcyjne zakończyło kontrolę oświadczeń majątkowych prezesa NIK Mariana Banasia, obejmującą dokumenty złożone w latach 2015-2019, gdy Banaś był kolejno wiceministrem i ministrem finansów.
Dzień po opublikowaniu informacji o zakończeniu kontroli Banaś poinformował, że wraca do obowiązków prezesa NIK. Wcześniej przebywał na bezpłatnym urlopie, na który udał się pod koniec września, po emisji reportażu "Superwizjera" TVN dotyczącego niejasności wokół jego oświadczeń majątkowych.
Marian Banaś w siedmiodniowym terminie skierował wyjaśnienia do zastrzeżeń zawartych w protokole CBA. Uwagi prezesa NIK do raportu dotarły już do Biura.
Reportaż "Superwizjera" o Banasiu
W wyemitowanym 21 września reportażu dziennikarz "Superwizjera" Bertold Kittel przyjrzał się kamienicy w krakowskim Podgórzu, którą do oświadczeń majątkowych wpisywał prezes Najwyższej Izby Kontroli. Dziennikarz trafił na prowadzony tam hotel na godziny i spotkał przestępcę skazanego prawomocnym wyrokiem. Odbył on w obecności reportera rozmowę telefoniczną, twierdząc, że rozmawia z Banasiem.
Po publikacji reportażu prezes NIK przyznał, że rzeczywiście odebrał ten telefon i tłumaczył, że wynajął kamienicę synowi tego mężczyzny.
W ostatnim upublicznionym oświadczeniu majątkowym Banaś zadeklarował, że z wynajmu dwóch mieszkań i 400-metrowej kamienicy w 2018 roku zarobił niewiele ponad 65 tysięcy złotych. To oznacza średni miesięczny dochód w wysokości 5475 złotych. To niska kwota, bo za wynajem samej kamienicy w takiej krakowskiej lokalizacji, według lokalnych biur nieruchomości mógłby uzyskać co najmniej trzy razy więcej - około 15 tysięcy złotych miesięcznie.
W rozmowie z państwową telewizją Banaś stwierdził, iż "niższa cena [najmu - przyp. red.] wzięła się stąd, że ta kamienica miała być kupiona na podstawie umowy przedwstępnej i w finale, przy rozliczeniu, ta cena miała być wyrównana".
Autor: js//now//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24