Jeśli przyjąć wyliczenia policji, to było mniej więcej tyle ludzi, ile w moim województwie na dożynkach regionalnych - powiedział w programie "Kawa na ławę" w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. - Może Platforma Obywatelska na przyszłość mogłaby uatrakcyjnić swoje eventy, zorganizować jakieś słomiane wieńce, może plony ludzkie wtedy były lepsze - mówił. - Teraz jest czas siewu. Czas żniw i dożynek, które są świętem plonów przyjdzie później, trzeba żyć w rytmie natury - odpowiedział mu szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Frekwencja na Marszu Wolności
Frekwencję na tym marszu skomentował gość "Kawy na ławę" w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
- Jeśli przyjąć wyliczenia policji, to było mniej więcej tyle ludzi, ile w moim województwie na dożynkach regionalnych. Może Platforma Obywatelska na przyszłość mogłaby uatrakcyjnić swoje eventy, zorganizować jakieś słomiane wieńce, może plony ludzie wtedy były lepsze - powiedział.
- Trudno uznać to za sukces, raczej za porażkę - ocenił.
Jego zdaniem, "najgorsze w tym wszystkim jest to, że to nie tylko klapa frekwencyjna, ale przede wszystkim klapa merytoryczna". - Niestety ja nie zauważyłem tam żadnych poważnych propozycji programowych. Trochę tak czułem się jakby władza była celem samym w sobie - dodawał.
Jak mówił, PiS na swoich tego typu organizacjach "stara się przekazać, jakie ma propozycje programowe, żeby móc coś porównać". - Wy poszliście pod hasłami wolności. Mieliście spokojny marsz właśnie, dlatego że nasz rząd był bardzo zaangażowany w to, żeby wartości demokratyczne były przestrzegane. W porównaniu do tego, kiedy wy byliście u władzy i co roku w Marszach Niepodległości były gigantyczne awantury - zwrócił się do Platformy Obywatelskiej.
"Niech pan nie drwi!"
Z kolei Bartosz Arłukowicz (PO) w odpowiedzi na słowa Patryka Jakiego, odparł: - Pycha kroczy przed upadkiem. - Niech pan nie drwi ze słomianych wieńców, z dożynek, z tysięcy ludzi, którzy przyszli na tę manifestację - powiedział Arłukowicz.
- Szczyt hipokryzji pan pokazał mówiąc o tym, że my robimy politykę, żeby dojść do władzy przez organizację marszu w Warszawie, w którym uczestniczy 100 tysięcy ludzi. I mówi to człowiek, którego formacja robi politykę na ekshumacjach, na grobach, na jeżdżeniu na Wawel - ocenił.
Jak podkreślił Arłukowicz, ludzie przyjechali manifestować, bo się wstydzą tego, co PiS robi z Polską. - Tego, co się dzieje z Polską w Europie, wstydzą się tego, co się stało z Donaldem Tuskiem (…), nie dajecie ludziom spokojnie żyć i jeszcze pan drwi z tych ludzi - zwrócił się do Jakiego.
- Szliśmy w gronie tysięcy ludzi, widzieliśmy roześmianych ludzi, którzy przyszli, dlatego że chcą żyć w normalnym państwie, a nie karykaturze państwa - skomentował Arłukowicz.
Wyliczenia "kompromitujące dla policji"
Arłukowicz odniósł się także do wyliczeń policji. - Nie znam się na wyliczeniach masowych, nie jestem ekspertem w tej sprawie, ale w mojej ocenie na pewno mieliśmy do czynienia z kilkudziesięcioma tysiącami ludzi- mówił.
- To, że policja mówi, że było tych ludzi 10 tysięcy to jest kompromitujące dla policji - skomentował.
- Chcę powiedzieć wszystkim tym, którzy nas oglądali w telewizji i którzy byli na tym marszu, nie zostawimy was samych z Kaczyńskim, możecie być pewni, że będziemy was bronić i będziemy bronić demokracji, w której chcemy żyć - zwrócił się ludzi.
Paweł Mucha z kolei ocenił, że "trudno powiedzieć, żeby ten marsz to był sukces". - Wypowiedzi byłych ministrów rządów Platformy Obywatelskiej, pani premier Kopacz, przekazu merytorycznego na marszu nie widziałem - ocenił.
Zwrócił się do PO: - Musicie się pogodzić z tym, że demokrację rozstrzyga się przez wybory, a państwo te wybory przegraliście - powiedział.
Cała opozycja "była razem"
Z kolei Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna) podkreśliła, że najważniejsze jest to, że cała opozycja "była razem". - To był moment, w którym kolejny raz udało nam się wspólnie jako całej opozycji stanąć i maszerować. Uważam, że to dobrze, że potrafimy to robić - mówiła.
Według niej, było prawdopodobnie kilkadziesiąt tysięcy ludzi. - Myślę, że bliżej 100 tysięcy, niż 12 tysięcy. To zasługa wszystkich. Było bardzo dużo flag PSL-u, była Nowoczesna, Platforma Obywatelska, przedstawiciele KOD-u - relacjonowała w "Kawie na ławę".
"Czas żniw i dożynek przyjdzie później"
Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do wypowiedzi Patryka Jakiego, odpowiedział: - Teraz jest czas siewu. Czas żniw i dożynek, które są świętem plonów przyjdzie później. Na wszystko przyjdzie czas, trzeba żyć w rytm natury.
Jego zdaniem, widać "niepokój obozu rządzącego". Przypomniał wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, który w Szczecinie zwrócił się do uczestników Marszu Wolności.
- Dzisiaj jest czas wolności i chciałbym żebyście wiedzieli o tym, że uczestnicząc w tym marszu i twierdząc, że dziś wolność jest zagrożona w gruncie rzeczy idziecie w przeciwnym kierunku niż sądzicie - mówił prezes PiS.
Kosiniak-Kamysz odniósł się także do frekwencji. - Możecie nawet mówić, że byliśmy tam razem z Arłukowiczem, spotkaliśmy Lubnauer, byliśmy w trójkę i nikogo więcej - ironizował.
Szef PSL dodał, że niepokój PiS-u jest też "wywołany morzem zielonych flag". - To pokazuje, że nie przyszła tylko Warszawa i duże metropolie, tylko przyjechała Polska lokalna, nasi rodacy z małych miejscowości - mówił.
"Partiom nie zależy na obronie wolności Polaków"
Do marszu odniósł się również Stanisław Tyszka (Kukiz'15). Jego zdaniem, "partiom politycznym w Polsce nie zależy na obronie wolności Polaków". - Lubią używać tego terminu - powiedział.
- Partie polityczne jak są w opozycji organizują, posługują się tym terminem wolność, jak dochodzą do władzy zapominają o wszystkich wolnościowych postulatach - ocenił.
Jego zdaniem, to nie był "Marsz Wolności tylko marsz hipokryzji".
W programie "Kawa na ławę" powiedział, że jest jedyna alternatywa dla Prawo i Sprawiedliwości - Kukiz'15. - Ugrupowanie, które ma bardzo wyraźny program, jeżeli chodzi o proponowane zmiany konstytucyjne - mówił.
Prowadzący program Bogdan Rymanowski wskazał, że za 2,5 roku może być tak, że do Sejmu wejdą trzy ugrupowania PiS, Platforma Obywatelska i Kukiz'15.
Pytany, czy reprezentowany przez niego ruch pójdzie z PiS-em czy Platformą Obywatelską, odparł: - najchętniej byśmy poszli sami.
- Zostało nam 2,5 roku, żeby przekonać obywateli, że tylko my podchodzimy do polityki, jako do służby. My nie chcemy krzyczeć na ulicach - mówił Tyszka.
"Cicha przystawka"
Do słów Stanisława Tyszki odniósł się Bartosz Arłukowicz. - Pan nam próbuje powiedzieć, że Kukiz'15 jest alternatywą dla PiS-u? Przecież wy jesteście cichą przystawką, która głosuje de facto w 100 procentach zgodnie z PiS-em - ocenił.
Zdaniem Arłukowicza, to, że ten marsz był skuteczny pokazało to, co się wydarzyło przed marszem. - Histeryczna konferencja Jarosława Kaczyńskiego zwołana na pół godziny przed marszem, w której próbuje przekonać Polaków, że mają wolność, a Ci co idą to właściwie źle, że idą - przypomniał.
- Prezes Kaczyński widzi, że społeczeństwo mówi dość, i że ten chaos, który wtoczył się w każdą instytucję państwową, wymyka się z rąk. Widzę strach w oczach Jarosława Kaczyńskiego - powiedział Arłukowicz.
Autor: KB/gry / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24