Fanaberia, szarża Bronisława Komorowskiego po przegranej pierwszej turze wyborów prezydenckich i akt rozpaczy, jakim było rozpisanie tego referendum, kosztowało nas 100 mln zł - stwierdził w specjalnym wydaniu "Kawy na ławę" Joachim Brudziński z PiS. Z kolei zdaniem Pawła Kukiza 10-procentowa frekwencja w referendum nie byłaby złym wynikiem.
O godz. 22 zakończyło się głosowanie w referendum. Wyniki PKW poda - jak zapowiada - w poniedziałek około 18. Uprawnionych do głosowania było ponad 30 mln wyborców; głos można było oddać w ponad 27 tys. lokali wyborczych.
Paweł Kukiz ocenił w TVN24, że nawet 10-procentowa frekwencja w referendum nie byłaby złym wynikiem. - Przy takim hejcie, przy takim sojuszu reżimu partyjnego jaki miał miejsce przy referendum, przy zniechęcaniu ludzi do referendum, używaniu referendum jako instrumentu gry politycznej między Platformą Obywatelską a PiS-em, to i tak jest bardzo wysoki wynik - wyjaśnił Kukiz.
"To klęska"
Joachim Brudziński z PiS stwierdził, że" fanaberia, szarża Bronisława Komorowskiego po przegranej pierwszej turze wyborów prezydenckich i akt rozpaczy", jakim było rozpisanie tego referendum, dzisiaj kosztowało nas 100 mln zł. Jego zdaniem była szansa na to, żeby to referendum było ważne - poprzez dołączenie do nich kolejnych pytań - ale gdy się pojawiła, wtedy prezydent Komorowski w "wątpliwie" uprzejmy sposób powiedział: dopisać to się można do wycieczki szkolnej. Dodał, że mogło być skuteczne, gdyby dopisano do niego pytania dotyczące wieku emerytalnego, lasów państwowych i sześciolatków. Brudziński stwierdził, że Komorowski zafundował Polakom igrzyska za 100 mln złotych. - Tyle was kosztowała przerażona mina Bronisława Komorowskiego po przegranych wyborach - dodał Brudziński.
Podobnego zdania był Włodzimierz Czarzasty. Jak powiedział, wyrzucone zostało 100 mln zł, po to, żeby ratować twarz i inną część ciała prezydenta Komorowskiego. Uważa, że frekwencja będzie na poziomie 10-15 proc. - To jest klęska - stwierdził. - Ten kto był za tym, sformułował tezy, bronił tego jest winny temu - dodał.
Z kolei Jacek Protasiewicz z PO zwrócił uwagę, że jakąś odpowiedź to referendum jednak da. Wyjaśnił, że jeżeli obywateli nie interesuje tak bardzo sposób finansowania partii politycznych, to trzeba to też uszanować. Jak jednak dodał, trzeba poczekać na oficjalne dane. Stwierdził, że jeżeli Brudziński nazywa referendum fanaberią, to mógł przekonać prezydenta Andrzeja Dudę, żeby do niego nie dopuścił.
Autor: js//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24