- Czy ktoś z rządu Prawa i Sprawiedliwości potępił te ksenofobiczne zachowania? Wy nie macie kłopotu z tym? - pytał poseł PO Sławomir Neumann w niedzielnym programie "Kawa na ławę". - Możemy wyciągać pojedyncze przypadki i wokół nich budować niestworzone historie - odpowiadał Michał Dworczyk z PiS, przekonując zarazem, że zdaniem jego partii "nie ma zgody na przemoc w przestrzeni publicznej".
Poseł Paweł Rabiej z Nowoczesnej stwierdził, iż "ma olbrzymie pretensje do rządu Prawa i Sprawiedliwości, że konsekwentnie wzbudza strach wobec uchodźców, konsekwentnie posługuje się narzędziem, jakim jest nienawiść wobec obcego, wobec osób, które nie są takie jak my".
- Wczoraj w Krakowie Młodzież Wszechpolska zaatakowała wystawę fotograficzną poświęconą uchodźcom. Mamy do czynienia z tworzeniem atmosfery, która powoduje, że zwracamy się przeciwko obcym. Mamy ciągle incydenty w Polsce - grożenia, czy też bicia osób, które wyglądają inaczej. I nie lekceważmy tego. My to monitorujemy i tygodniowo dochodzi do kilku takich incydentów - podkreślił.
Przyznał, że większość Polaków obecnie sprzeciwia się przyjmowaniu uchodźców. - Rząd, który potrafi dobrze zarządzać potrafi łagodzić nastroje, potrafi zmieniać pewne nastroje społeczne - dodał jednak. - My naprawdę nie mamy się aż tak bardzo czego obawiać. A ja konsekwentnie będę powtarzał, i Nowoczesna to mówi, że uczestniczenie w rozwiązaniu problemu uchodźców w Europie leży w interesie strategicznym Polski. Nie biorąc w nim udziału wiele stracimy, nie mówiąc o aspekcie moralnym i etycznym - przekonywał.
Dworczyk broni rządu
Polityk Prawa i Sprawiedliwości, wiceminister sprawiedliwości Michał Dworczyk przekonywał, że mamy do czynienia głównie z imigrantów ekonomicznych, nie uchodźców. - Warto oprzeć się na faktach. Fakty są takie, że w 2014 roku czterokrotnie wzrosła pomoc rządu polskiego dla osób, które w wyniku konfliktów ucierpiały między innymi w Syrii i w regionach gdzie te konflikty się toczą. Od początku Prawo i Sprawiedliwość podkreślało, że trzeba rozwiązać te problemy tam, gdzie one powstają - mówił.
Dworczyk przekonywał, że dla rządu polskiego najważniejsze jest bezpieczeństwo obywateli. - W sytuacji w której nie mamy możliwości weryfikowania jakie osoby mogą do Polski przyjechać, nie mamy pewności tego, kto przyjedzie i z jakimi intencjami do naszego kraju to (przyjmowanie migrantów - red.) byłoby nieodpowiedzialnym - stwierdził.
- Rząd nie może wybierać, kogo do Polski przyjmie, są w tej sprawie przepisy, które funkcjonują w ramach Unii Europejskiej i my takiego wyboru nie mamy. Jedno jest pewne, trzeba pomagać tam, gdzie te konflikty się toczą, robimy to - dodał.
"Pomóc ofiarom wojny"
Szef klubu Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann wyraził opinię, że "trzeba pomóc ofiarom wojny i to nie w wymiarze dla kilkudziesięciu tysięcy ludzi, tylko kilkudziesięciu matek z dziećmi, które są gotowe do Polski przyjechać".
- Powinniśmy pomóc samorządowcom, którzy mogą się zaopiekować tymi matkami z dziećmi, możemy pomóc organizacjom humanitarnym, które chcą to robić i kościołowi katolickiemu, który o to sam apelował - dodał.
Podkreślił, że "cała Europa nie chce imigrantów zarobkowych, mówią o tym wszystkie kraje i blokują granice dla takich imigrantów".
"Przecież zachęcacie do ksenofobii"
Według Neumanna, PiS zachęca do ksenofobii w Polsce i nie reaguje na akty agresji. - Czy ktoś z rządu Prawa i Sprawiedliwości potępił te ksenofobiczne zachowania, to plucie na osobę o innej karnacji, te wyzwiska? Wy nie macie kłopotu z tym? - pytał. - Przecież zachęcacie do ksenofobii - zarzucił rządzącym.
Michał Dworczyk z PiS w odpowiedzi zapewnił, że "wszyscy politycy Prawa i Sprawiedliwości, tak samo rządu, mają zero tolerancji dla przemocy, niezależnie na jakim tle". - Prawo i Sprawiedliwość zawsze podkreślało, że nie ma zgody na przemoc w przestrzeni publicznej. Możemy wyciągać pojedyncze przypadki i wokół nich budować jakieś niestworzone historie. Takie rzeczy się zdarzają zawsze, nie możemy ich lekceważyć - przekonywał.
"Wyjechali z Polski, nawet do widzenia nie mówiąc"
Według posła Marka Jakubiaka z Kukiz15' robienie z Polaków ksenofobów "to zwyczajna potwarz". - ZUS na 2017 rok publikuje 300 tysięcy obcokrajowców zarejestrowanych w Polsce jako osoby ubiegające się o pracę i prowadzące tą pracę na rzecz naszego PKB. Są oni z 82 państw - mówił.
- 160 osób sprowadziła na przykład fundacja Estera w 2015 roku, poszkodowanych przez wojnę. Po czterech dniach wyjechali z Polski, nawet do widzenia nie mówiąc i nie dziękując za opiekę - dodał.
"Tolerancja wpisana w narodowe DNA"
Poseł Piotr Zgorzelski z PSL przekonywał, że historia Polski jest najlepszym dowodem na otwartość Polaków. - Jako jeden z nielicznych krajów w Europie mamy w swoim narodowym DNA wpisaną tolerancję, bo w XVI wieku byliśmy jedynym krajem bez stosów. I tam, gdzie wszędzie dookoła były zawieruchy narodowościowe, Polska otwierała nie tylko drzwi, ale i serca dla innych narodowości - opowiadał.
Nawiązał do wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego z kongresu PiS. - Aspekt historyczny, którego użył podczas swojego wystąpienia Jarosław Kaczyński, odnosi się także do takiej sprawiedliwości dziejowej i historycznej. Mam wrażenie, że on odniósł się także do tego, że główny ciężar odpowiedzialności za kryzys migracyjny powinny ponosić te państwa, które były państwami kolonialnymi. Ja się z tym zgadzam. Polska takim państwem nie była. Z drugiej strony taka narracja antyimigrancka prowadzona wobec Unii Europejskiej dla PiS-u jest korzystna ze względu na użytek tego ładunku emocjonalnego w polityce wewnętrznej - tłumaczył.
- W momencie, w którym wyczerpał się rezerwuar siły roboczej dla Niemców, który był w Turcji, to otworzono serca i granice w Niemczech. I to jest jeden z powodów, dla których mamy problem - ocenił.
Jarosław Kaczyński podczas sobotniego kongresu PiS mówił: - Nie eksploatowaliśmy tych państw, z których ci uchodźcy dziś do Europy przyjeżdżają, nie korzystaliśmy z ich siły roboczej i wreszcie nie zapraszaliśmy ich do Europy. Mamy pełne moralne prawo powiedzieć "nie".
Autor: ar//rzw / Źródło: tvn24