- Osoba za to odpowiedzialna jest zwolniona, policja przeprosiła, postępowanie prokuratorskie trwa - zapewniał wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki w "Kawie na ławę", odnosząc się do sprawy śmierci Igora Stachowiaka. - Tu chodzi o to, że człowiek był torturowany. On był zamknięty w toalecie, gdzie nie ma kamer i stosowano wobec niego tortury - odpowiadał Adam Szłapka, poseł Nowoczesnej.
W środę Komenda Główna Policji wydała komunikat, w którym zaznaczyła, że "funkcjonariusze [prowadzący postępowanie dyscyplinarne po śmierci Igora Stachowiaka - przyp. red.] widzieli film z tasera, ale nie wyciągnęli z tego właściwych wniosków, ani też nie poinformowali o tym. Stąd też brak wiedzy o nagraniu między innymi u Komendanta Głównego Policji i jego zastępców".
Patryk Jaki w "Kawie na ławę" stwierdził, że "policja ostatecznie podjęła dobrą decyzję".
- Osoba za to odpowiedzialna straciła pracę. Komendant główny policji przeprosił za to zachowanie. Policja nie miała łatwej roli, dlatego że prokuratura prowadziła dłużej postępowanie, bo rodzina pana Stachowiaka prosiła o to, aby zlecać kolejne opinie biegłych. A opinie biegłych w Polsce trwają, to są przyczyny formalne - zaznaczał wiceminister sprawiedliwości. - Ojciec pana Stachowiaka mówił, że był we wszystkich pracach prokuratury, na wszystkich przesłuchaniach i jest zadowolony z pracy prokuratury - dodał.
"Ojciec chwali prokuraturę"
Patryk Jaki odpowiedział też na pytanie, dlaczego czynności wobec policjantów podjęto dopiero po emisji materiału "Superwizjera" TVN ujawniającego postępowanie funkcjonariuszy wobec zatrzymanego Igora Stachowiaka.
- Ja rozumiem, że pewnym problemem dla policjantów mogło być to, że nie mieli pewności co do tego, że sama śmierć nastąpiła w wyniku użyciu tasera, ponieważ pierwsza i druga opinia biegłych na to nie wskazywały - ocenił wiceszef resortu sprawiedliwości.
- To nie zmienia faktu, że pewnie dla dobra sprawy powinni to zrobić i tak na samym końcu postąpili. Osoba za to odpowiedzialna jest zwolniona, policja przeprosiła, postępowanie prokuratorskie trwa, ojciec chwali prokuraturę za to jak postępuje i jak skrupulatnie stara się zbadać wszystkie dowody - podkreślił Jaki.
"Za czasów rządów naszych poprzedników 54 osoby zginęły na komisariatach"
- Było pełno nieprawdziwych informacji na ten temat, na przykład takich, że pan Stachowiak był zabrany z rynku jako osoba przypadkowa - kontynuował wiceminister sprawiedliwości. - Okazało się, że nie, że od dawna był poszukiwany, że wcześniej miał problemy, bo bił się z policją, że używał narkotyków. Podczas jego przesłuchania też znaleziono narkotyki - dodał Jaki.
- Ta sprawa nie jest tak prosta, jak ją przedstawiano. Państwo popełniło w tym zakresie błędy, przeprosiło i najważniejsze jest to, żeby wyciągnąć wnioski na przyszłość. To nie jest tak, że to jest pierwsza taka śmierć. Państwo wiecie, że za czasów rządów naszych poprzedników 54 osoby zginęły na komisariatach. Najważniejsze dzisiaj jest to, żebyśmy potrafili wyciągnąć z tego wnioski - dodał Patryk Jaki.
"On był torturowany po prostu"
Adam Szłapka, poseł Nowoczesnej, odparł, że "tu nie chodzi o samą śmierć Igora Stachowiaka i o przeprosiny policji".
- Tu chodzi o to, że człowiek był torturowany. Bo on był torturowany po prostu. On był zamknięty w toalecie, gdzie nie ma kamer i stosowano wobec niego tortury. Informacje o tym, jak się okazuje policja miała, nie wyciągnięto przez rok żadnych konsekwencji dyscyplinarnych, prokuratura zajmowała się tą sprawą. Wy chcieliście tę sprawę ukryć, zamieść pod dywan. Mataczyliście przez rok w tej sprawie - ocenił poseł, zwracając się do Jakiego.
- Ja jestem przekonany, że gdyby w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii do takiej sytuacji doszło, to cały gabinet by się podał do dymisji, bo dla obywateli to jest nie do pomyślenia - dodał.
"On został zabity na tym posterunku"
- Rzecz w tym, że tu nie ma żadnej przynależności politycznej - zaznaczył Marek Jakubiak, poseł Kukiz'15. - My mówimy o policji Rzeczpospolitej, bez cech politycznych. Tak jak się zdarzały się incydenty kiedyś, tak i teraz. Ale ja chce tutaj panu posłowi powiedzieć, że pan Stachowiak nie zmarł, on został zabity na tym posterunku. I to jest po prostu nie do pomyślenia, żeby w Polsce, bez względu na to, czy on miał do czynienia z narkotykami czy z czymkolwiek, to nie jest powód, żeby zabić człowieka - ocenił.
Piotr Zgorzelski, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, dodał, że "dzisiaj trzeba powiedzieć sobie jedno - obojętnie czy pan Igor miał taką czy inną kartę, lepiej czy gorzej zapisaną, to w momencie, kiedy został aresztowany, znalazł się pod opieką państwa polskiego".
- Każdy z nas, każdy z państwa może się znaleźć w takiej sytuacji. I o to chodzi, że państwo zawiodło. On został najpierw torturowany, potem zabity. Stan dzisiejszej policji obrazuje najlepiej fakt, że policjanci jeżdżą na koniach przebrani za aniołów - podkreślił.
"Pewni policjanci chcieli być może kryć swoich kolegów"
Krzysztof Łapiński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej stwierdził w "Kawie na ławę", że jest skłonny uwierzyć Komendantowi Głównemu Policji, iż ten nie widział nagrań z Igorem Stachowiakiem przed emisją "Superwizjera".
- Na pewnym etapie, pewni policjanci, chcieli być może kryć swoich kolegów. Nie wszystkie informacje docierały do Komendanta Głównego Policji. Ważne, żeby ta jedna sprawa nam nie przesłoniła, że sto tysięcy policjantów codziennie pracuje żeby nam zapewnić bezpieczeństwo i pracuje ciężko i dobrze - zaznaczył.
Sławomir Neumann zaznaczył z kolei, że jego zdaniem sprawa była tuszowana.
- Niestety, przez ten rok był ciąg zdarzeń tuszujących tę sprawę i niestety, po publikacji materiału dalej próbowano tuszować tę sprawę. Po roku nastąpiły pierwsze dymisje, a człowiek, który tego tasera używał, został zwolniony ze służby dopiero, gdy się okazało, że ten materiał był znany policji. Jak dzisiaj mają zachowywać się policjanci, którzy widzą swojego szefa, który jest złapany na takim kłamstwie? - podkreślił przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej.
Autor: bpm//now / Źródło: tvn24