Na kilkaset porwań do których dochodzi co roku w Polsce i są zgłaszane policji, kilkadziesiąt to porwania dla okupu. Procederem tym zajmują się zorganizowane grupy przestępcze. Problem jest poważny na tyle, że zareagowały na niego firmy ubezpieczeniowe, które proponują swoim klientom ubezpieczenia od porwań - informują reporterzy Czarno na Białym w TVN24.
W Polsce od porwania można się ubezpieczyć. Na rynku funkcjonuje kilka firm oferujących kompleksowe pakiety. - Towarzystwo ubezpieczeniowe zobowiązuje się do tego, że wypłaci okup w pełnej wysokości i na pierwsze wezwanie, żeby nie postawić pod znakiem zapytania bezpieczeństwa osób porwanych - mówi dr Jerzy Lisiecki, prezes IRCA.
Okup zostanie pokryty z ubezpieczenia także wtedy, gdy w trakcie jego przekazywania zaginie lub ulegnie zniszczeniu. Za to trzeba jednak wcześniej zapłacić i to słono.
Polski all inclusive
Najtańsze ubezpieczenie, które wybierają polscy biznesmeni opiewa na milion złotych. Roczna składka zaczyna się od 10 tys. zł. Najwyższa polisa liczona jest już w dolarach i przekracza 20 milionów dol.
Te stawki, choć mogą wydawać się oszałamiające, i tak dostosowane są do polskich warunków. - Rynek reasekuracyjny wycenia ryzyko porwania w Polsce, jak i Polaków którzy znajdują się za granicą, jako dość niskie - mówi dr Lisiecki.
Opcja all inclusive gwarantuje nie tylko wypłatę okupu, ale także wsparcie dla rodziny porwanego czy negocjacje z porywaczami. - Jest to firma zewnętrzna, międzynarodowi konsultanci wywodzący się z byłych służb specjalnych, którzy natychmiast wspierają klienta i doradzają, jak postępować - tłumaczy Adam Ilkiewicz, specjalista ds ubezpieczeń Chartis.
Takie płatne wsparcie ma zmniejszyć ryzyko błędu w negocjacjach. I spowodować, że porywacze będą łagodniej obchodzili się ze swoją ofiarą.
Pakiet dla porwanego
Fachowcy przekonują, że to trudna pomoc, więc rzeczywiście wymaga wysokich kosztów. - Na pewno nie jest to wolna amerykanka, ani żaden western. To jest uruchomienie źródeł osobowych, wynajęcie policyjnego negocjatora albo takiego, za którego płaci rodzina i te koszty są naprawdę różne. Czasami kilkadziesiąt, czasami kilkaset tysięcy złotych - wyjaśnia detektyw Michał Rapacki.
Ubezpieczenie obejmuje negocjacje za granicą i pokrywa koszty podróży dla rodziny do miejsca, gdzie przetrzymywana jest ofiara. Pakiety gwarantują opłatę pobytu, obsługę międzynarodowych specjalistów, szczególnie w krajach, gdzie jest największe ryzyko porwania.
Dla każdego i na wszystko
Polisy od porwania wykupują najchętniej koncerny farmaceutyczne, paliwowe, banki i instytucje finansowe. Objęci są nimi menedżerowie wyższego szczebla. Często też firmy ubezpieczają swoich pracowników wysyłanych do prac archeologicznych za granicą. Polisa gwarantuje zwrot kosztów, które w firmie rosną w czasie nieobecności porwanego menedżera.
Ubezpieczenia od porwania może wykupić też turysta. Jest ono tańsze niż roczny pakiet dla firm, bo krótkotrwały pobyt w niebezpiecznych rejonach zmniejsza zdecydowanie składkę polisy. Ale i tak trzeba się liczyć z opłatą w wysokości kilku tysięcy złotych. W zamian, w razie problemów mamy pewność, że ubezpieczenie pokrywa najważniejsze koszty. - Nagrody dla informatorów, rehabilitacja, koszty psychologa, szkolenia po uwolnieniu takiej osoby - wylicza Adam Ilkiewicz.
Popyt i podaż
Bez względu na to, czy ubezpieczenie od porwania kupuje osoba prywatna czy firma, jednym z warunków zawarcia umowy jest gwarancja zachowania tajemnicy. - Informacje o ubezpieczeniu ma tylko jedna albo dwie osoby w firmie: prezes, wiceprezes. Nawet warunki tej umowy sprawdzane są przez niezależną firmę prawniczą - mówi dr Lisiecki.
Dlatego żadna z firm nie przyzna się do tego, czy takie ubezpieczenie kiedykolwiek wykupiła, bo groziłoby to zerwaniem umowy. Z danych ubezpieczycieli wynika jednak, że zainteresowanie tym typem polisy ciągle rośnie. Rośnie też ryzyko porwania, bo przestępcy doskonale orientują się w popycie na rynku ubezpieczeń.
- Jeżeli porywacz dowie się, że taka osoba wykupiła polisę od porwań, to jest pytanie, czy nie wykorzysta tego, bo wtedy te pieniądze są podane na tacy - wyjaśnia Michał Rapacki.
Ale i ubezpieczyciele wykorzystują obawy klientów i proponują coraz dziwniejsze polisy. W USA można się np. ubezpieczyć od porwania przez... kosmitów. Pewien Amerykanin wydal na to, 1,5 mln dol. W Polsce na razie takiej opcji nie ma.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24