- Policjant ma środki przymusu bezpośredniego przy sobie. Gdyby ich nie miał, a nastąpi sytuacja nagła, gdzie trzeba ich użyć, jest to uznawane za niewłaściwe przygotowanie się do służby - mówił we "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 insp. Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji. Odniósł się w ten sposób do wydarzeń na komendzie w Kutnie, gdzie podczas przesłuchania został śmiertelnie postrzelony 29-letni podejrzany.
W czwartek po południu podczas przesłuchania na komisariacie w Kutnie zginął 29-letni mężczyzna. Został postrzelony z broni policjanta. Funkcjonariusze poinformowali, że przesłuchiwany mężczyzna chciał wyrwać broń funkcjonariuszowi. Miało dojść do szarpaniny.
Nie ma obowiązku zdawać broni
Rzecznik KGP insp. Mariusz Sokołowski powiedział w TVN24, że policjant podczas przesłuchania mógł mieć broń. - Wykonywał dalsze czynności. Najpierw wykonywał je na ulicy, później przyjechał do jednostki z osobą, którą przesłuchuje - wyjaśnił. Dodał, że nie ma obowiązku, żeby funkcjonariusz musiał zdawać broń. - W mniejszych jednostkach, gdzie policjant wykonuje część czynności kryminalnych i dochodzeniowych, robi to z bronią. Ma środki przymusu bezpośredniego przy sobie. Gdyby ich nie miał, a nastąpi sytuacja nagła, gdzie trzeba ich użyć, jest to uznawane za niewłaściwe przygotowanie się do służby - tłumaczył Sokołowski. Jak podkreślił, dzisiaj broń policjant bierze nawet do domu. - Żeby zdać ją w jednostce policji, musi napisać do przełożonego z prośbą o wyrażenie zgody na przetrzymywanie broni u dyżurnego komendy - mówił rzecznik.
Broń nie może być przeładowana
Według zarządzenia Komendanta Głównego Policji z 2011 roku, policjant ma obowiązek nosić broń palną zabezpieczoną bez wprowadzenia naboju do komory nabojowej. - Mamy nosić broń w sposób bezpieczny, w kaburze, która jest zamknięta na rzep lub dociskowy guzik - powiedział insp. Sokołowski. Jak przekazał, funkcjonariusz z Kutna miał bron P99 Walther, która jest jedną z najczęściej posiadanych przez policjantów.
Wyjaśnił, że w przypadku Walthera P99 nie ma specjalnego zabezpieczenia, jakie było przy broni wojskowej. Wówczas trzeba było przekręcić pewien mechanizm z boku i wtedy ewentualnie można było oddać strzał. Sokołowski wyjaśnił, że dzisiaj mocniejsze naciśnięcie spustu powoduje przeładowanie naboju do lufy. - Po przeładowaniu broni bezpiecznik jest w spuście - dodał. Powiedział, że kwestia wyjaśnienia pozostaje, czy w trakcie szarpaniny podczas przesłuchania nastąpiło przeładowanie tej broni. Zaznaczył, że to nie jest skomplikowane. - W trakcie szkoleń zwraca się uwagę, że przeładowanie może nastąpić przy niewłaściwym wkładaniu broni do kabury - wyjaśnił Sokołowski.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24