Funkcjonariusz z Radomia poza dyżurem leciał motoparalotnią niedaleko Kozienic i zauważył pożar. Dzięki jego szybkiej interwencji udało się uratować las i pobliskie domki letniskowe. Liczba pożarów lasów w Polsce rośnie w zastraszającym tempie. Materiał magazynu "Polska i Świat".
- Policjant mazowieckiej komendy wojewódzkiej zauważył pożar lasu podczas lotu motoparalotnią.
- Odnotowuje się rosnącą liczbę pożarów lasów w Polsce.
- Powodem wzrostu zagrożenia pożarowego jest utrzymująca się w Polsce od lat susza.
To jakby jednoosobowy patrol policji, ale w tej sytuacji policjant był bez munduru i po służbie. - Wyleciałem rano na przelot, żeby tak naprawdę filmować rzepaki i cieszyć się powietrzem i wolnością w powietrzu, a zauważyłem dym - opowiada st. asp. Grzegorz Bartosiewicz z Wydziału Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.
Oglądaj najnowsze wydania programu "Polska i Świat" >>>
Mężczyzna jeszcze w powietrzu zadzwonił pod numer 112. Dyspozytor wysłał na miejsce kilka zastępów strażaków. - Ugasili zarzewie ognia i uratowali działki letniskowe, które były w okolicy – podkreśla st. asp. Grzegorz Bartosiewicz.
Policjant-lotnik, jak nazywają go koledzy z pracy, już piąty raz w ciągu trzech lat namierzył pożar z lotu ptaka. Z góry najlepiej widać z jakim problem borykają się teraz leśnicy, ale i nie tylko.
- Przy Wiśle widać spadki lustra wody i ta susza jest dosyć widoczna również na polach – przyznaje funkcjonariusz Wydziału Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. Miejscami jest tak sucho, że wystarczy iskra, by rozpalić ogień.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Policjant zauważył pożar lasu podczas lotu motoparalotnią
IMGW ostrzega przed zmianami klimatu i skutkami wieloletniej suszy
W Wielkopolsce pożar został nagrany kamerą czułą na podczerwień – do działań gaśniczych wezwano około 60 strażaków - w ruch poszły samolot i dron. - Akcja trwała sześć godzin. Łącznie spaleniu uległo 1,6 poszycia leśnego – mówi asp. Mateusz Wiebskowskiz Komendy Powiatowej PSP w Złotowie.
Susza się nie zaczęła, ona trwa nieprzerwanie od 10 lat - słyszmy w IMGW. - Niestety zmiana klimatu postępuje. Charakter opadów nam się zmienił – twierdzi Grzegorz Walijewski z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
- Coraz słabsze zimy, mniej roztopów, wyższe wartości temperatury i wiatr, który jest coraz silniejszy. To są recepty na to, żeby ta susza u nas się pojawiała – wyjaśnia. - W niektórych miejscach, jak np. Opolszczyzna w lutym ani kropla deszczu nie spadła. Teraz w kwietniu zaledwie cztery milimetry – dodaje Grzegorz Walijewski.
Dominika Nadolna z Nadleśnictwa Lipka wskazuje, że „w większości, ponad 95 procent pożarów, powstaje w wyniku działalności człowieka”. - Czy to wyrzucony niedopałek, czy to nieuważne palenie ogniska, bądź wypalanie traw – wylicza.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Susza doskwiera rolnikom
Suszę widać na każdym kroku. Dla rolników czy sadowników to kolejny trudny rok. - Mamy suszę bardzo głęboką, szczególnie w tym roku. Zima była prawie bezśnieżna, nawet jeśli chodzi o rejon grójecko-warecki, bezśnieżna. Ziemia najbardziej się napije właśnie ze śniegu – podkreśla sadownik spod Grójca Leszek Przybytniak.
Sadownik nie ma wyjścia - by jesienią zarobić, musi dziś wydać pieniądze na ratowanie drzew. - Jeżeli opadów nie ma, niestety, tak jak na dzień dzisiejszy to obserwujemy, trzeba podlewać, bo inaczej nie będzie plonu adekwatnego do kosztów produkcji – stwierdza sadownik.
Deszcz, jeśli pada to rzadko - często za to intensywnie i punktowo, co nie poprawia sytuacji. - Sami zrobiliśmy sobie krzywdę, bo przez zmianę klimatu antropogeniczną, czyli stworzoną przez człowieka, to właśnie jest taki efekt – uważa Grzegorz Walijewski.
IMGW nie ma dobrych prognoz. W kolejnych dniach czekają nas przymrozki. Zagrożenie pożarowe też szybko nie zniknie.
Autorka/Autor: Łukasz Wieczorek
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Policja Mazowiecka