Kilku policjantów z łódzkiej policji od kilku lat wymuszało haracze od restauratorów. Byli brutalni, często bili ofiary. Proceder i grupę przestępczą rozbiło CBŚ. Zatrzymano 12 osób. Za udział w zorganizowanej przestępczości, wymuszenia i pobicia podejrzanym grozi kara pozbawienia wolności nawet do 10 lat.
Grupa przestępcza działała na terenie województwa łódzkiego i wielkopolskiego od kilku lat. Biuro Spraw Wewnętrznych i Centralne Biuro Śledcze próbowały rozbić gang przez ponad dwa lata. I udało się.
Cosa Nostra z Łodzi
Szefostwo grupy było dwuosobowe cywil - 35-letni właściciel agencji ochroniarskiei mieszkaniec Łodzi i 34-letni łódzki policjant - antyterrorysta w stopniu aspiranta. Namówił do współpracy z gangiem jeszcze trzech kolegów z prewencji i dwóch z łódzkiego pododdziału antyterrorystycznego. Ci wspólnie z gangsterami „ochraniali” dyskoteki, puby i restauracje. Informowali ich też o policyjnych akcjach związanych z poszukiwaniem narkotyków czy, nielegalnego alkoholu. Pieniądze za ochronę wymuszali i narzucali w bezwzględny sposób swoje „usługi”. Kilku restauratorów którzy nie chcieli „współpracować” zostało pobitych.
Klawisz łączył dwa światy
W gangu pracował też strażnik więzienny który był łącznikiem pomiędzy bandytami siedzącymi w areszcie, a gangiem.
Policjanci-gangsterzy to aspiranci i sierżanci, którzy przepracowali w policji od 4 do 17 lat. Usłyszą teraz zarzuty udziału w pobicia, ujawniania tajemnicy służbowej, przekroczenia uprawnień i utrudniania postępowania karnego oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
Komendant zawiesił
Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi zapowiedział zawieszenie funkcjonariuszy w czynnościach służbowych – w przypadku potwierdzenia się prokuratorskich zarzutów grozi im nie tylko odpowiedzialność karna, ale również dyscyplinarne wyrzucenie ze służby.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24