W ręce gdańskiej policji wpadła torba, w której pracownicy holenderskiej firmy przechowywali skradzione wczoraj diamenty. Kamienie, które zniknęły z depozytu Międzynarodowych Targów Gdańskich warte są 4,5 miliona złotych.
Znalezioną torbą zajęli się już policyjni technicy. Nie pokazano jej jeszcze pracownikom firmy, której skradziono diamenty, ale wszystko wskazuje na to, że to w niej wyniesiono klejnoty.
Pracownik belgijskiej firmy któremu skradzioną elektroniczną przepustkę, złożył diamenty w depozycie w środę wieczorem. Miał je odebrać w czwartek rano, jednak kamienie zniknęły. Dzięki ukradzionej karcie złodzieje nie musieli użyć siły do otwarcia pomieszczenia depozytowego. Gdy organizatorzy targów zorientowali się, co się stało zaalarmowali policję. Postawiono też na nogi strażników granicznych, w obawie przed wywiezieniem diamentów z Polski.
Jak wyjaśnia Jan Kościuk, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, funkcjonariusze badają również czy diamenty zostały odpowiednio zabezpieczone przed kradzieżą.
Zaś dyrektorzy obiektów zastanawiali się czy nie przerwać targów. Konsultowali się w tej sprawie z policją, ale zdecydowali ostatecznie o kontynuowaniu imprezy. Na razie nikt z wystawców nie zamierza wyjeżdżać.
Na razie, nawet nagroda w wysokości 20 tysięcy złotych za pomoc w schwytaniu sprawców nie naprowadziła policji na ich trop.
mrk
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24