Porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika wzburzyło opinią publiczną. Bulwersowała nie tylko zbrodnia, ale i liczba błędów prokuratury i policji. Zaniedbań, które rodzina nazywa wprost - chronieniem bandytów. Na niektóre pytania, nie zadane przez śledczych w ogóle, próbowali odpowiedzieć dziennikarze "Superwizjera" TVN.
Rodzina porwanego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika oskarża policję o ukrywanie przestępców. W sprawie pomimo upływu lat nadal nie zostało wyjaśnionych wiele wątków. Ojciec Olewnika: ukarana została siekiera, nie ręka
- Nie było nagrań robionych przez policję, tylko my to robiliśmy. Sami spisywaliśmy banknoty. Nie mieliśmy zabezpieczenia w czasie przekazywania okupu. To jest celowe działanie, celowa ochrona bandytów - Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra Krzysztofa.
Sami policjanci na pytania dziennikarzy odpowiedzieć nie chcieli. Odsyłali jedynie do akt prokuratury. Dziewulski: Policja była przekupiona? Nie zaprzeczę.
Nie wszyscy skazani
Za porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika sąd skazał 11 osób. Mimo to nadal nie zostały wyjaśnione zasadnicze kwestie tej sprawy. Nie wiadomo, dlaczego policja zlekceważyła informację wskazującą nazwiska porywaczy. - Policja powiedziała, że sprawdziła wszystko, że to nie jest prawdziwy anonim. I oni śledzili Piotrowskiego i Pazika (porywaczy Krzysztofa - red.) i oni nie mają związku ze sprawą - mówi zrozpaczona jego siostra.
Ojciec zamordowanego twierdzi, że sprawa ma szerszy zakres i są w nią uwikłani politycy, a także prokuratorzy i policja.
Przez dwa lata porywacze kilkadziesiąt razy dzwonili do rodziny i pisali listy. Policja, ani razu z tego nie skorzystała. Rozmów nie nagrywano. O miejscu i godzinie przekazaniu okupu rodzina Krzysztofa powiadomiła policję, jednak na miejscu nie było żadnego policjanta.
Dziennikarze "Superwizjara" przekonali się na własne oczy, że śledztwo było prowadzone w sposób karygodny. Ćwiąkalski: zaczynamy śledztwo ws. nieprawidłowości
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn