Trzech polskich himalaistów - uczestników wyprawy na Broad Peak - uratowało życie wspinaczowi z Tajwanu, znajdującemu się w obozie na wysokości 7500 m. Na pomoc mężczyźnie wyruszyli Mariusz Grudzień, Marek Chmielarski, który wcześniej wszedł na szczyt i Grzegorz Bielejec, który po akcji ratunkowej musiał zrezygnować z prób zdobycia Broad Peak. - Poświęcił ten szczyt dla ratowania kolegi - powiedział w rozmowie z TVN24 Janusz Majer, koordynator Polskiego Himalaizmu Zimowego.
W tegorocznej wyprawie Polskiego Himalaizmu Zimowego na Broad Peak bierze udział osiem osób. Kieruje nią Jerzy Natkański.
Kilka dni temu na szczycie stanęło trzech uczestników wyprawy: Agnieszka Bielecka, Marek Chmielarski i Piotr Tomala.
Polscy himalaiści mogą jednak pochwalić się nie tylko osiągnięciami, ale również heroiczną akcją, w której uratowali życie wspinaczowi z Tajwanu.
Wiadomość o tym, że umierający mężczyzna - członek wyprawy z Tajwanu - znajduje się w obozie IV, czyli na wysokości 7500 m, dotarła do polskich himalaistów w nocy z 24 na 25 lipca.
Polacy wyruszyli na pomoc z obozu III, znajdującego się na wysokości 7100 m. Zabrali ze sobą m.in. tlen.
Szukanie obozu w ciemności
W akcji ratunkowej wzięli udział Grzegorz Bielejec i Mariusz Grudzień, który jest również ratownikiem medycznym. Dołączył do nich Marek Chmielarski, który wcześniej zdobył szczyt.
- Po trzech godzinach udało im się w ciemnościach znaleźć obóz czwarty - relacjonował w rozmowie z TVN24 Janusz Majer, koordynator Polskiego Himalaizmu Zimowego.
Jak dodał, Polacy podali wspinaczowi z Tajwanu niezbędne leki oraz tlen. - Dzięki temu alpinista przeżył - dodał Majer. Podkreślił również, że polscy himalaiści byli wycieńczeni po akcjach wysokogórskich, a Grzegorz Bielejec szykował się do wejścia na Broad Peak. - Poświęcił ten szczyt dla ratowania kolegi. Zrezygnował ostatecznie z wejścia, bo po nocnej akcji nie miał już sił - powiedział Majer.
Autor: kg//gak/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24