Bez niego lekarz nie zbada pacjenta, nie wypisze recepty czy zwolnienia. To druk RMUA, czyli dowód, że pacjent odprowadza składki do ZUSu. I dowód zarobków pacjenta, który chcąc nie chcąc pokazujemy lekarzowi. A elektronicznych kart ubezpieczeniowych jak nie było, tak nie ma.
Dokument taki musi zawierać: imię i nazwisko pracownika, wymiar jego czasu pracy, kwoty składek z podziałem na emerytalne, rentowe, chorobowe i wypadkowe; miesiąc, którego one dotyczą, podstawę wymiaru składki i kwotę składki zdrowotnej.
Problem w tym, że w RMUA są też wpisane zarobki. - Jest krępujące. Tak dla nas, personelu medycznego, jak i dla pacjentów. Pacjent myśli, że my zaglądamy, ile on zarabia – mówi dr n. med. Stanisław Ryba, kierownik przychodni SPZOZ Warszawa-Ursynów.
Zamazują dane
Problem nie jest mały, bo dotyczy wszystkich pracowników, którzy są na etacie i nie mają legitymacji ubezpieczeniowej. A niewielu chce się dzielić z obcymi informacją o swoich dochodach. - Jest dla mnie nieprzyjemne, kiedy muszę pokazać moje zarobki – przyznaje pacjentka z Ursynowa.
Każdy pacjent radzi więc sobie, jak może. Niektórzy składają druk tak, by nie było widać fragmentu z pensją, inni te dane ukrywają bardziej przemyślnie. - Część naszych pacjentów przynosi taki dokument z zamazanymi korektorem danymi – mówi Maria Wilczyńska z Ursynowskiego Centrum Zabiegowego w Warszawie
Karty będą. Kiedyś na pewno
Trudno jednak wymazać z pamięci obietnice, że to się zmieni. Pracownicy przychodni przypominają, że druki RMUA miały zniknąć już kilkanaście lat temu. - Problem miał być rozwiązany przy wdrożeniu reform w 1999 roku. Do dzisiaj czekamy na karty ubezpieczeniowe z pełną informacją – przypomina Magdalena Mrozowska z SPZOZ Warszawa-Ursynów.
O takich kartach, na których zakodowane będą tylko niezbędne dane o pacjencie, mówi się od ponad dekady. I wciąż mówi. Minister zdrowia zapewnia, że jest bliżej niż dalej, ale jak daleko – wciąż nie wiadomo. - Przed nami jeszcze w tym tygodniu jest głosowanie nad całym pakietem ustaw. Ale też drobne rozporządzenia, które ułatwiają życie pacjentom. Chociażby rozporządzenie ministra zdrowia dotyczące monitorowania kolejek według PESELu – przypomina Ewa Kopacz.
Na razie tylko na Śląsku
System kart magnetycznych wprowadzono juz 10 lat temu, na Śląsku. Potem miały być kolejne województwa. - Chcielibyśmy, żeby pod koniec przyszłego roku pierwsze karty dotarły do pacjentów – mówił szef NFZ Andrzej Strug… w 2006 roku.
Na razie to pacjent musi docierać do lekarza z druczkiem
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24