Projekt komitetu "Stop aborcji", przewidujący bezwzględny zakaz aborcji, Sejm skierował w ubiegły piątek do dalszych prac w komisji. Posłowie odrzucili natomiast projekt liberalizujący przepisy aborcyjne przygotowany przez komitet "Ratujmy kobiety".
Kontrowersje wokół projektu
Skierowany do prac komisji projekt przewiduje bezwzględny zakaz przerywania ciąży i odpowiedzialność karną dla każdego, kto powoduje śmierć dziecka poczętego, również dla matki.Projekt jest nowelizacją ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz ustawy Kodeks karny; przewiduje zmianę tytułu ustawy na: o powszechnej ochronie życia ludzkiego i wychowaniu do życia w rodzinie.Projekt i uzasadnienie ustawy przygotowali eksperci Instytutu Ordo Iuris. Nowością w tym projekcie - w stosunku do wcześniejszych prób zaostrzenia ustawy dotyczącej aborcji - jest karanie matek, czego nie przewidują ani obecnie obowiązujące przepisy, ani większość poprzednich projektów, które trafiały do Sejmu.
Dyskusja wokół projektu jest coraz bardziej gorąca, a twarzą sprzeciwu stała się aktorka Krystyna Janda, kiedy opublikowała na Facebooku artykuł o białym strajku islandzkich kobiet sprzed 40 lat. Tą publikacją Janda zainicjowała akcję, która nazywana jest "czarnym poniedziałkiem. - Sytuacja wygląda tak, jakby oszalały, zaniepokojony naród szukał przywódcy. Jakaś aktorka coś zamieszcza. Wystarczy iskra, jedno słowo i nagle ten płomień to się rozprzestrzenia - mówiła Janda. Aktorka potwierdziła więc zjawisko, które od początku można było dostrzec na marszach i manifestacjach środowisk przeciwnych zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Polsce: brak wyraźnego lidera.
Barbara Nowacka, autorka projektu ustawy liberalizującego ustawę o aborcji "Ratujmy kobiety", na pytanie o to, kto przewodzi politycznie temu ruchowi po lewej stronie, powiedziała, że "przewodzą wartości". - Nie szukajmy znowu liderów, bo na namaszczenie się na lidera lewicy jest bardzo wielu chętnych. Natomiast to są sprawy, które ludzi jednoczą - powiedziała Nowacka.
"Polskie kobiety nie mogą być zakładnikiem gry politycznej"
To przede wszystkim sprawy wywołujące emocje wśród gigantycznej grupy wyborców. Dlatego też, szczególnie dziś, gdy w Sejmie nie ma lewicowej partii, właśnie o tych wyborców walczą wszystkie opozycyjne partie.
- Dzisiaj naszą rolą jest zaapelować do polskich kobiet, aby wzięły udział w tych dwóch wydarzeniach społecznych - mówiła w Sejmie Ewa Kopacz. Politycy PO są za utrzymaniem obecnego prawa i w sobotnim czarnym proteście wezmą udział.- Chcę powiedzieć kobietom, które obserwują tą grę polityczną, że polskie kobiety nie mogą być zakładnikiem tej gry - dodała była premier.
Polityczna dyskusja wokół prawa antyaborcyjnego w Polsce nie jest jednak czarno-biała. Premier Szydło powiedziała, że jest przeciwko liberalizacji prawa.- Ja jestem za utrzymaniem obecnego kompromisu aborcyjnego - mówił wicepremier Mateusz Morawiecki, potwierdzając, że w PiS nie ma jednego stanowiska w sprawie zmiany przepisów regulujących dostęp do aborcji.
Autor: tmw\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24