Pięciu posłów ruchu Kukiz'15 zagłosowało w piątek za odrzuceniem projektu ustawy dotyczącej zmian w in vitro, mimo że wcześniej podpisali się oni pod wspomnianym projektem. Jeśli podczas prac w komisji cała piątka wycofa swoje podpisy, projekt przepadnie.
W piątek Sejm zdecydował, że poselski projekt zmian dotyczących in vitro trafi do dalszych prac w komisjach.
Skierowana do dalszych prac propozycja grupy posłów zakłada m.in., że w procedurze in vitro będzie można tworzyć tylko jeden zarodek, który należy umieścić w ciele kobiety w ciągu 72 godzin.
Za odrzuceniem projektu głosowało 170 posłów, przeciw 252, wstrzymało się 14 posłów.
Paweł Kukiz tuż przed głosowaniem podkreślał, że "Sejm jest miejscem, w którym powinno się dyskutować różne światopoglądy i różne opinie, szczególnie dotyczące takich spraw jak etyka".
- To, że podpisuję się pod projektem nie oznacza, że całkowicie ten projekt akceptuję. Sytuacja płodu w Polsce nie jest wyjaśniona. Jestem przeciwnikiem płodzenia w nieskończoność zygot, które są gdzieś tam przechowywane. Pani przyjdzie jak do sklepu i wybierze sobie Murzynka albo Chińczyka - dodał.
"Ustawa do kosza"? Kukiz'15 nie potwierdza
Po południu poseł Nowoczesnej - Michał Stasiński - napisał na Twitterze, że część posłów ruchu Kukiz'15 wycofała swoje podpisy. "Jest mniej (podpisów) niż 15 wymagane - ustawa do kosza!" - obwieścił poseł.
Część posłów @Kukiz15 wycofała swoje podpisy z ustawy o in vitro. Jest mniej niż 15 wymagane- ustawa do kosza! In vitro 1 - Klawiter 0!!! pic.twitter.com/WTnVaUsBZ2— Michał Stasiński (@StasinskiM) 23 września 2016
W rozmowie z tvn24.pl poseł Stasiński doprecyzował jednak, że - wedle jego wiedzy - część posłów ruchu Kukiz'15 ma dopiero taki plan.
- Krąży taka kuluarowa plotka. Nie wiadomo, kiedy projekt trafi do komisji, ale posłowie mogą zdecydować o wycofaniu podpisów w każdej chwili, do momentu zakończenia drugiego czytania - tłumaczy Stasiński.
W rozmowie z tvn24.pl Jakub Kulesza, rzecznik ruchu Kukiz'15, nie chciał jednak potwierdzić tych doniesień.
- Prawdopodobnie tylko jeden z naszych posłów wycofał swój podpis. Ale to nie oznacza, że projekt przestanie być procedowany, bo pod projektem nadal znajduje się 18 podpisów - powiedział Kulesza.
Czyje podpisy są pod projektem?
Na ten moment pod projektem widnieje w sumie 19 podpisów. Zdecydowana większość z nich - 16 - należy do posłów klubu Kukiz'15.
Pod projektem tym podpisali się: Paweł Kukiz, Wojciech Bakun, Elżbieta Borowska, Paweł Grabowski, Jerzy Jachnik, Bartosz Jóźwiak, Norbert Kaczmarczyk, Andrzej Kobylarz, Stefan Romecki, Tomasz Rzymkowski, Anna Maria Siarkowska, Paweł Skutecki, Paweł Szramka, Jacek Wilk, Robert Winnicki i Rafał Wójcikowski.
Pozostałe podpisy należą do posłów: Jana Klawitera (niezrzeszony, wnioskodawca), Marka Biernackiego (PO) oraz Jerzego Sanockiego (niezrzeszony).
Co ciekawe, aż pięciu wspominanych posłów ruchu Kukiz'15 głosowało w piątek za odrzuceniem projektu. Byli to Paweł Kukiz, Paweł Grabowski, Norbert Kaczmarczyk, Andrzej Kobylarz i Stefan Romecki.
- Nie jest tajemnicą, że w klubie ruchu Kukiz'15 nie ma dyscypliny partyjnej, zwłaszcza w sprawach światopoglądowych, bo nie jesteśmy partią - tłumaczy decyzję posłów Kulesza. - Dla obywateli przyzwyczajonych do partiokracji może to wydawać się zaskakujące, ale naszym zdaniem na tym polega demokracja. Jeśli dany poseł najpierw podpisał się pod danym projektem, a później głosował za jego odrzuceniem, to znaczy, że najwyraźniej przekonały go do tego argumenty, które padły podczas dyskusji - dodaje.
Gdyby przed zakończeniem drugiego czytania wspomniana piątka posłów wycofała swoje podpisy spod projektu, to - zgodnie z Regulaminem Sejmu - projekt zostałby uznany w całości za wycofany. Liczba podpisów spadnie wówczas z 19 do 14, podczas gdy wymagana ich liczba wynosi 15.
Co zawiera poselski projekt?
Zgodnie z projektem w procedurze in vitro będzie można tworzyć tylko jeden zarodek, który należy umieścić w ciele kobiety w ciągu 72 godzin.
Autorzy projektu chcą, by do artykułu określającego, w jaki sposób powinno być prowadzone leczenie niepłodności, dodać m.in.: "ze szczególnym uwzględnieniem prawnej ochrony życia" oraz zapisać, że żadne z działań podejmowanych na podstawie ustawy nie może naruszać praw i dobra dziecka poczętego.
Obecnie przepisy zezwalają na zapłodnienie sześciu żeńskich komórek rozrodczych (w określonych przypadkach można utworzyć więcej zarodków).
W projekcie zaproponowano też zmiany w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, które mają uniemożliwić nawiązanie prawnego stosunku rodzicielskiego dziecka poczętego in vitro wobec mężczyzny będącego partnerem matki, ale niebędącym genetycznym ojcem.
Wnioskodawcy powołują się na opinię Sądu Najwyższego do projektu ustawy o leczeniu niepłodności, w której SN wskazał, że taka konstrukcja jest "bardzo skomplikowana i pozostawia wykreowanie rodzinnego stosunku prawnego ojcostwa pomiędzy osobami obcymi poza wszelką kontrolą".
Autor: ts/ja / Źródło: tvn24.pl, PAP