Spółdzielnia mieszkaniowa wyznaczyła nagrodę - 10 tys. zł - za informację o sprawcach podpalenia na jednym z białostockich osiedli. W nocy ze środy na czwartek wandale wybili szybę i podpalili drzwi w jednym z mieszkań. Policja nie wyklucza ataku na tle rasistowskim. Sprawę bada, ale sama miała rodzinie zaproponować "zmianę miejsca zamieszkania" - twierdzą domownicy. Jedna z kobiet wyszła bowiem za mąż za obywatela Indii.
Nagrodę w wysokości 10 tysięcy zł dla osoby, która wskaże podejrzanych o dokonanie ataku, wyznaczył prezes spółdzielni mieszkaniowej.
W mieszkaniu w chwili pojawienia się ognia przebywała cała rodzina, w tym - odwiedzający Białystok wraz z żoną - obywatel Indii.
"Na naszym osiedlu jest grupa skinheadów"
- Usłyszałem brzęk tłuczonego szkła i jakby wybuch. Od razu się zerwałem - relacjonował pożar ojciec rodziny, pan Piotr. - Pół przedpokoju już się paliło. Wybiegłem po garnek i zacząłem gasić - mówił dalej. Dodał, że do momentu, gdy przyjechała straż pożarna, ogień udało się już ugasić, z pomocą sąsiadów.
O tym, że do podpalenia doszło z powodów rasistowskich jest przekonana pani Ewa. To ona mieszka od dwóch miesięcy w Białymstoku ze swoim mężem z Indii. Teraz myśli o wyprowadzce.
- Nigdy nie myślałam, że ludzie mogą być tacy okrutni. (...) Wiele razy słyszeliśmy wyzywanie na ulicy, ale to właściwie nie robi już na mnie wrażenia. Mogą mnie nazywać jak chcą, byle nie narażali mojej rodziny na niebezpieczeństwo - powiedziała.
Podejrzenia, co do tego, kto stoi za pożarem też ma. - Na naszym osiedlu jest grupa skinheadów. Każdy ich zna, policja ich zna. Co musiałoby się stać, by potraktowano nas poważnie? Gdyby nie tata, spłonęlibyśmy żywcem - dodała.
Co więcej, gdy na miejscu pojawił się patrol policji i spisywał zeznania rodziny, jeden z funkcjonariuszy poradził im - słowami pani Ewy - by "zmienili miejsce zamieszkania". - Tak nie można żyć. Nie wiemy, jak będziemy dalej funkcjonować. Nasze władze muszą coś z tym zrobić - mówiła matka pani Ewy.
Policja wszystko bada
Policja na razie zapewnia, że "szczegółowo bada sprawę". - Nie wykluczamy wersji, że mogło to być zachowanie na tle rasistowskim - stwierdził z kolei podinsp. Andrzej Baranowski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Jerzy Cywoniuk, prezes Spółdzielni mieszkaniowej Słoneczny Stok, na której terenie doszło do ataku, powiedział w rozmowie z TVN24, że "to nie pierwsza tego typu sytuacja na osiedlu", bo drzwi mieszkań były już podpalane "trzy razy", a na ścianie jednego z bloków pojawiły się rasistowskie napisy pod adresem czeczeńskiej rodziny.
- Mogłoby dojść do sytuacji, w której ucierpiałaby nie tylko jedna rodzina, ale wszyscy mieszkańcy bloku, bo do każdego bloku na naszym osiedlu jest podłączony gaz - skomentował sytuację Cywoniuk.
Autor: adso//kdj,ja/k / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | TVN24