"Pocisk spadł na jedną zagrodę, a nie wioskę"

 
Plut. Tomasz Borysiewicz
Źródło: TVN24
Plut. Tomasz Borysiewicz, jeden z żołnierzy oskarżonych o ostrzelanie Nangar Khel, twierdzi, że na wioskę, której nazwa wielokrotnie pojawia się w akcie oskrażenia nie spadł ani jeden pocisk. Jego zdaniem trafił on w samotną zagrodę, zwaną Shah Mardan, a nie odległą od niego o kilkaset metrów Nangar Khel. - Ostrzelanie wioski, a przypadkowy pocisk w jedno zabudowanie to różnica - mówił w środę przed sądem.

Tomasz Borysiewicz (zgadza się na podawanie danych), odnosząc się do aktu oskarżenia, oświadczył przed sądem, że prokuratura konsekwentnie podaje błędną informację, jakoby w wyniku ostrzału ucierpiało Nangar Khel. Tymczasem według wojskowego pocisk, który spowodował ofiary śmiertelne uderzył w Shah Mardan, oddalony od wioski Nangar Khel o kilkaset metrów. Jak zaznaczył plutonowy, miejsce ostrzału potwierdziła komisja m.in. z udziałem miejscowego afgańskiego gubernatora.

Nieścisłości w akcie

Jego słowa potwierdził st. szer. Jacek J., który był jednym z żołnierzy obsługujących moździerz. Jak oświadczył, w kierunku, w którym oddano strzały, widział jedynie wzgórza i jedno zabudowanie. Dodał, że takich zabudowań przy drodze trafiało się sporo. Na pytanie obrońcy "czy są one zamieszkane?" odpowiedział, że według jego wiedzy takie zabudowania były zwykle opuszczone.

Na nieścisłość w akcie oskarżenia zwrócił też zwrócił uwagę inny z oskarżonych, chor. Andrzej Osiecki (on również, a także ppor. Łukasz Bywalec, zezwalają na podawanie danych). Wskazał, że ciężko ranna w wyniku ostrzału ciężarna kobieta w akcie tym nosi dwa różne nazwiska.

Proces trwa

Wojskowy Sąd Okręgowy kontynuował w środę proces, w którym prokuratura w sprawie ostrzału oskarżyła siedmiu żołnierzy. Sześciu z nich: chorążego Andrzeja O., plutonowego Tomasza B., kapitana Olgierda C., podporucznika Łukasza B., starszego szeregowego Jacka J. i starszego szeregowego Roberta B. o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia. Siódmego - starszego szeregowego Damiana L. - oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu cywilnego, za co grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności i - w wyjątkowych przypadkach - kara 25 lat więzienia.

Wskutek ostrzału Nangar Khel przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób: dwie kobiety i mężczyzna (pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej) oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat). Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, zostały ciężko ranne (kobieta w wyniku obrażeń urodziła martwe dziecko).

Źródło: PAP

Czytaj także: