Pochowany, choć żyje

Prokuratura nie słuchała argumentacji rodziny. Teraz Piotr Kucy musi udowodnić, że jego miejsc nie jest na cmentarzu
Prokuratura nie słuchała argumentacji rodziny. Teraz Piotr Kucy musi udowodnić, że jego miejsce nie jest na cmentarzu
Źródło: TVN24
Piotr Kucy, marynarz ze Świnoujścia padł ofiarą pomyłki tamtejszej prokuratury dosłownie i w przenośni. Gdy policja znalazła w kanale portowym zwłoki mężczyzny, była przekonana, że to jego ciało.

Piotr Kucy często wyjeżdżał na długie miesiące. Pływał po całym świecie albo pracował w stoczni gdzieś na Wybrzeżu. Wyłowione ze słonej wody ciało było w stanie rozkładu i trudne do identyfikacji. Jednak jeden ze znajomych pana Piotra przyznał, że to może być on. To wystarczyło prokuraturze, aby wpisać do akt śmierć mężczyzny i poinformować jego rodzinę. Do Świnoujścia na identyfikację zwłok przyjechały dwie siostry z Włoch. Mimo, że kobiety stwierdziły, że to raczej nie jest ich brat prokurator nie dał im wiary.

Nie chcieli badania DNA- Nie było tatuaży. Ale prokurator się upierał, tłumaczył, że mogły zniknąć od słonej wody - opowiada Katarzyna Smolińska, siostra Piotra. To je przekonało, ale na wszelki wypadek prosiły o badanie DNA. Prokuratura jednak odmówiła. - Zagrozili, że jak nie odbierzemy ciała, to pochowają je w Świnoujściu jako nieznanego. Nie mieliśmy sumienia dalej się sprzeczać - dodaje siostra.

Tuż po pogrzebie wątpliwości nie opuszczały rodziny. - Wiedziałam, że Piotrek leczył chorą kostkę w szpitalu na Wybrzeżu. Zadzwoniłam tam. Lekarz powiedział, że wyszedł dwa dni przed odnalezieniem zwłok. Tymczasem ciało miało leżeć w wodzie o wiele dłużej. Tym tropem dotarłam do miejsca, gdzie mieszkał - opowiada siostra. Było już po pogrzebie, gdy kobieta zadzwoniła i poprosiła o rozmowę z Piotrem Kucym. - Gdy usłyszałam jego głos, nie potrafiłam powiedzieć słowa - opowiada.

W świetle prawa, wciąż martwyPogrzeb wprowadził sporo zamieszania w życiu niedoszłego nieboszczyka, który w świetle prawa wciąż jest martwy. - Wysłałem do świnoujskiej prokuratury pismo z prośbą o przywrócenie mnie do życia. Minęło 5 miesięcy i nic. Nie ma odzewu. A przecież muszę pracować, ubezpieczyć się, ale wciąż nie żyję - tłumaczy mężczyzna.

Włodzimierz Cetner, szef Prokuratury Rejonowej w Świnoujściu, był przekonany o swojej racji. To on uznał zwłoki znalezione w kanale portowym, to ciało Piotra Kucego.

Źródło: "Super Express"

Czytaj także: