To, co się dzieje na synodzie to nie rewolucja, ale zmiana nastawienia - powiedział w "Tak jest" publicysta Adam Szostkiewicz. Za bardzo ważną uznał postawę części hierarchów sugerujących, że Kościół powinien bardziej otworzyć się na osoby homoseksualne i na rozwodników. Ks. Henryk Zieliński zaznaczył natomiast, że wielu duchownych ma w tej kwestii wątpliwości.
W ogłoszonym w poniedziałek przez Watykan pierwszym podsumowaniu obrad nadzwyczajnego zgromadzenia biskupów na temat rodziny podkreślono, że w trakcie dyskusji wyraźnie doszła do głosu potrzeba podjęcia "odważnych decyzji duszpasterskich".
W rozmowie z Radiem Watykańskim przewodniczący Episkopatu Polski powiedział, że w dokumencie odchodzi się od nauczania Jana Pawła II, a nawet - że widać w nim ślady antymałżeńskiej ideologii. Zdaniem abp. Gądeckiego, tekst świadczy również o braku jasnej wizji celu zgromadzenia synodalnego. Ocenił, że dokument jest nie do przyjęcia dla wielu biskupów.
"Nasz episkopat uważa się za oblężoną twierdzę"
- To nie jest reakcja wyłącznie abp. Gądeckiego - zaznaczył ks. Henryk Zieliński na antenie TVN24. - Zastrzeżenia miał też prymas Francji czy prymas Australii. Jeżeli chodzi o ich zastrzeżenia, to chodzi o to, że w dokumencie brakowało fundamentów biblijnych, zaczęto dyskutować w sposób socjologiczny, nie odnosząc się do tego, co jest zawarte w piśmie świętym - dodał.
- To jest odruch Pawłowa w naszym episkopacie, który uważa się za oblężoną twierdzę i broni się przed świeckimi - odparł Szostkiewicz.
Zdaniem publicysty polski Kościół jest bardzo konserwatywny. - Zupełnie inne jest nastawienie polskiego Kościoła niż chociażby Kościoła w Niemczech - przekonywał. Dodał, że w Niemczech wszyscy biskupi "powiedzieli, że to dobry kierunek myślenia".
- Małżeństwo i rodzina katolicka przeżywają problem, trzeba się tym zająć, to jest zdrowy odruch, ale nie tak, jak robi znaczna część polskiego Kościoła, czyli z góry przesądzając, że to jest w złym kierunku. Jak można coś takiego powiedzieć o dokumencie z półmetku synodu? To jest zubożenie dyskusji, a dyskusja jest potrzebna. Pobożnym językiem nie zagadamy tych problemów - ocenił Szostkiewicz, odnosząc się do słów abp. Gądeckiego.
- To nam spędza sen z powiek, żeby rodziny zawierane w Kościele były trwałe, dlatego otwiera się poradnie życia małżeńskiego - zapewniał ks. Henryk Zieliński.
"Kościół zajmuje się Harrym Potterem zamiast problemami rodziny"
Zdaniem Szostkiewicza to jednak za mało. - Jest duży kryzys rodziny katolickiej, nie można tego oddzielić od skuteczności metod wychowawczych samego Kościoła. Kościół może od szkoły podstawowej kształtować odpowiednie postawy, a zajmuje się zwalczaniem Harry'ego Pottera, czarnej magii i "mentalności aborcyjnej". I to często w klasach, gdzie młodzież nie rozumie tego języka. Młodzież się zastanawia, dlaczego ksiądz mówi o Potterze, skoro tata bije mamę - zauważył.
Publicysta dodał, że godne pochwały jest to, że synod chce zająć się problemem rodziny; zadeklarował jednocześnie, że nie rozumie, dlaczego w pierwszych reakcjach polski Kościół "mówi tak drastycznie innym językiem niż biskupi w Rzymie".
- Dlaczego abp Gądecki mówi, że to jest nie do przyjęcia? Może trzeba nauczyć się dyskusji, może trzeba przyjąć, że w świecie katolickim są różne zdania? - pytał.
- My w Kościele mamy zasadę, że szukamy prawdy - zauważył ks. Henryk Zieliński. - A nie zawsze jest tak, że jeśli większość osób ma to samo stanowisko, jest ono prawdziwe - podsumował.
Swobodna dyskusja na synodzie
Watykan zapewnił, że dyskusja na synodzie prowadzona jest w sposób swobodny. Wyjaśnił, że nie podjęto żadnych decyzji i nie ma "łatwych perspektyw". Poruszone tematy będą przedmiotem dalszych analiz przed zapowiedzianym na przyszły rok następnym, zwyczajnym synodem biskupów na temat rodziny. Obecny synod zakończy się 19 października beatyfikacją Pawła VI.
Autor: eos//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24