Pod nieobecność posła PSL Franciszka Stefaniuka członkowie komisji hazardowej z PO wykluczyli z jej składu Zbigniewa Wassermanna i Beatę Kempę (PiS). Ludowca nie było, bo "nie wiedział o planach wyrzucenia posłów PiS". - Podał na tacy moją głowę - skomentował Wassermann. - Szkoda mi Polski i Polaków - dodał.
Za wykluczeniem Zbigniewa Wassermanna głosowało trzech posłów (wszyscy z PO), przeciwnych było dwoje - Beata Kempa i Bartosz Arłukowicz z SLD. Na prośbę tego ostatniego nad wykluczeniem posła PiS głosowano dwa razy.
Za każdym razem z takim samym rezultatem. Jakiś czas przed głosowaniem z sali wyszedł poseł PSL Franciszek Stefaniuk. Później, w rozmowie z reporterką TVN24 zapewnił, że w głosowaniach nad wykluczeniem Wassermanna i Kempy nie wziął udziału bo... o nich nie wiedział.
Gdyby został i głosował przeciw wyrzuceniu Wassermanna, posłowie PiS nadal siedzieliby w komisji.
Nas można wyrzucić, ale ludzi nie można okłamać, powiem szczerze współczuję wam, bo będziecie musieli patrzeć tym ludziom w oczy. Zbigniew Wassermann przed głosowaniem
Zbigniew Wassermann musiał jednak opuścić salę. Jego byli już koledzy z komisji zajęli się tymczasem wnioskiem o wykluczenie ze składu komisji Beaty Kempy. Stosunek głosów - trzy "za", jeden "przeciw".
Arłukowicz "osamotniony"
Po głosowaniu pierwszy głos zabrał Bartosz Arłukowicz z SLD: - Czuję się mocno osamotniony w waszym gronie. Mam nadzieję, że dzisiaj nie wyrzucicie także i mnie - skomentował. Poseł Sojuszu przyznał, że wchodząc do parlamentu nie przypuszczał, by kiedykolwiek musiał jako poseł głosować za Wassermannem i Kempą "dla ratowania jakości polskiej demokracji".
- Różnię się z nimi w poglądach we wszystkim. Jesteśmy z dwóch różnych końców polskiej polityki - zaznaczył. Arłukowicz w związku z wynikami głosowania i tym, że PiS będzie potrzebowało teraz czasu na wskazanie swoich nowych przedstawicieli, poprosił też o wydłużenie prac komisji do 31 marca przyszłego roku (teraz ma skończyć pracę 28 lutego).
Później na antenie TVN24 poseł Sojuszu dodał, że jest zawstydzony tym, co wydarzyło się na komisji. - To nocny zamach na komisję - stwierdził.
Wassermann: Spodziewałem się
To jest niebywałe. Dawno jest po 89 roku. Wy możecie wszystko, ale demokracja bez wartości bardzo łatwo przeradza się w jawny lub ukryty totalitaryzm. Beata Kempa przed głosowaniem
Sam wykluczony poseł PiS czwartkowym zachowaniem posłów Platformy tak zaskoczony jak Arłukowicz nie był. Zażenowany owszem. - Jest mi bardzo przykro. Szkoda mi Polski i Polaków. To była szansa żeby nawet w tych szaleńczych warunkach pokazać im prawdę, jak nie powinno się sprawować rządów. Nie udało się, przewidywałem to - zaznaczył Wassermann.
W jego opinii z komisji został wyrzucony za to, że bronił interesów Polski. - Moja wina polega na tym, że nie byłem na cmentarzu, nie dogadywałem się z prywatnymi hazardzistami i że jeszcze prokuratura nie prowadzi przeciwko mnie postępowania karnego. Ale w tedy kiedy byłem ministrem i miałem prawny obowiązek zająć stanowisko od strony bezpieczeństwa państwa co do tej ustawy, powiedziałem: "polepszcie jej standard prawny". (….) To była moja zbrodnia - ocenił. - Bo wypełnianie obowiązków w interesie Polski jest w oczach PO zbrodnią - dodał.
Nieobecność posła Stefaniuka w czasie głosowań Wassermann podsumował krótko. - Wiadomo było, że jest ekspertyza, że to (wykluczenie posłów PiS) się rozstrzygnie w głosowaniu, że nie może brać udział w głosowaniu ten, kto jest wykluczany. Podał na tacy moją głowę. Jest mi przykro.
Zapowiadali, zrobili
Sławomir Neumann i Jarosław Urbaniak, autorzy wniosków, ich złożenie uzasadniali tym, że Wassermann i Kempa muszą zostać przesłuchani przed komisją jako świadkowie, bo w 2007 r. jako przedstawiciele rządu składali uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej.
Posłowie Platformy powołali się na ekspertyzę Biura Analiz Sejmowych, która w piątek trafiła do sejmowej komisji. Z ekspertyzy wynika, że komisja śledcza może powołać na świadka posła, który w niej zasiada, dopiero po wyłączeniu go ze swojego składu.
- Prędzej uwierzę w to, że to jest celowa gra PiS na przedłużanie, bo to było oczywiste, że musimy do tego dojść, że tych świadków trzeba będzie przesłuchać - powiedział Neumann już po głosowaniach nad wykluczeniem Wassermanna i Kempy. Poseł wierzy w to, że klub PiS zgłosi innych przedstawicieli do komisji do badania afery hazardowej. - Myślę, że w klubie PiS są równie groźni lub jeszcze groźniejsi, że tak powiem, zawodnicy do komisji śledczej - ocenił Neumann.
Kiedy wrócą do pracy?
W piątek prezydium komisji hazardowej zdecydowało, że w związku z wyłączaniem z niej przedstawicieli PiS, wszystkie zaplanowane na przyszły tydzień posiedzenia zostają odwołane. Na razie nie wiadomo, kiedy śledczy wrócą do pracy. Na wieczornym posiedzeniu prezydium nie został podniesiony temat wydłużenia prac komisji, o miesiąc - do końca marca 2010 - o co wnosił Arłukowicz.
Nierozstrzygnięte pozostają także wnioski posłów PO Sławomira Neumanna i Jarosława Urbaniaka o przesłuchanie Kempy i Wassermanna w charakterze świadków.
ŁOs//mat/kdj
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ fot. PAP