We wtorek lekarze przeprowadzą sekcję zwłok zastrzelonego przez warszawskiego policjanta 36-letniego Nigeryjczyka. Po niedzielnej bitwie policjantów z handlarzami, zarzuty usłyszało już 26 osób.
Po śmiertelnym postrzale 36-letniego Nigeryjczyka na bazarze obok budowy Stadionu Narodowego, warszawska prokuratura prowadzi dwa postępowania - pierwsze ws. czynnej napaści na funkcjonariuszy policji (zatrzymano w nim 32 ciemnoskórych uczestników zajścia), drugie - ws. ewentualnego przekroczenia uprawnień, którego skutkiem było nieumyślne spowodowanie śmierci. To właśnie na potrzeby tego drugiego postępowania, Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zdecydowała o przeprowadzeniu sekcji zwłok zastrzelonego Nigeryjczyka. - Po niej będziemy dalej drobiazgowo badać tę sprawę - poinformowała Renata Mazur, rzeczniczka prokuratury.
26 osób z zarzutami
Prokurator Renata Mazur potwierdziła wiadomość podaną przez Radio ZET, że 25 zatrzymanym przedstawiono zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy (za co grozi od roku do 10 lat więzienia), a jednemu - zarzut stawiania czynnego oporu policjantom (zagrożony karą do 3 lat). Wśród osób z zarzutami najwięcej jest obywateli Nigerii. Są też mężczyźni legitymujący się polskimi dowodami osobistymi oraz osoby z paszportami Indii i Kamerunu. - Zostali zwolnieni do domów, zastosowano wobec nich dozór policyjny. Nie ujawniamy, czy przyznali się do zarzuconych im czynów i jakie złożyli wyjaśnienia - dodała prokurator Mazur.
Bitwa z handlarzami
Zdarzenie miało miejsce w niedzielę, kilkanaście minut po godzinie 10. Do szamotaniny doszło w momencie, gdy policjanci na bazarze znajdującym się nieopodal budowy Stadionu Narodowego w Warszawie kontrolowali handlarzy. Podczas akcji rannych zostało sześciu policjantów. Ten, z którego broni prawdopodobnie postrzelony został Nigeryjczyk, trafił do szpitala.
Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski informował wcześniej, że na targowisku przy budowie Stadionu Narodowego policjanci prowadzili rutynową kontrolę. W pewnym momencie, kiedy zbliżyli się do czarnoskórych mężczyzn, jeden z nich zaczął uciekać. W pogoń za nim ruszył funkcjonariusz. Przewrócił go na ziemię i próbował założyć mu kajdanki. Wtedy policjanta i jego kolegę, który biegł za nim, zaatakowała grupa mężczyzn. W kierunku policjantów poleciały m.in. kamienie i cegłówki. Doszło do szamotaniny pomiędzy funkcjonariuszem a ściganym mężczyzną. - Świadkowie twierdzą, że próbowano wyrwać mu broń. Padł strzał. Jak się okazało, śmiertelny - podkreślił Sokołowski.
Policjanci obrzuceni cegłówkami
Funkcjonariusze próbowali udzielić mężczyźnie pierwszej pomocy, ale - jak zaznaczył Sokołowski - podobnie jak inni policjanci, którzy ruszyli im z odsieczą, zostali obrzuceni kamieniami, cegłówkami i rurkami. Padły strzały ostrzegawcze, sytuację opanowano dopiero, gdy na miejsce przyjechali dodatkowi policjanci z prewencji.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mężczyzna, który zginął, był wcześniej notowany przez policję za inne przestępstwa. Sprawą zajęły się biura kontroli Komendy Głównej i Komendy Stołecznej Policji. Analizują zajście, aby odpowiedzieć m.in. na pytanie, jak doszło do tragicznego strzału i czy policjanci działali zgodnie z procedurami.
Źródło: PAP