Spór pomiędzy Telewizją Polską, a wicepremierem Glińskim dotyczącym NGO-sów powinien być rozstrzygnięty pomiędzy tymi dwiema stronami - powiedziała w poniedziałek rzecznik klubu PiS Beata Mazurek.
Rzecznik klubu PiS pytana była o słowa wicepremiera Piotra Glińskiego, który komentując materiały na temat działalności organizacji pozarządowych, zarzucił telewizji publicznej m.in. brak profesjonalizmu i kompromitację.
- Ani partia, ani klub parlamentarny nie ma wpływu na to, co emituje niezależna telewizja, jaką jest Telewizja Polska. Spór pomiędzy Telewizją Polską, a wicepremierem Glińskim dotyczącym NGO-sów powinien być rozstrzygnięty pomiędzy tymi dwiema stronami. Ani PiS, ani klub PiS udziału w tym nie miało i nie uznajemy za stosowne, aby w jakikolwiek zdecydowany sposób tu reagować - powiedziała Mazurek.
Gliński krytykuje
Gliński ocenił w niedzielę, że "w Telewizji Publicznej, od jakiegoś czasu próbuje się zupełnie niepotrzebnie prowadzić krucjatę przeciwko sektorowi pozarządowemu". Wicepremier był pytany o piątkowe słowa, w których przeprosił tych, którzy mogli poczuć się urażeni, wymieniając Zofię Komorowską, Różę Rzeplińską, Jana Jakuba Wygnańskiego. Gliński ocenił, że w Polsce jest "ostry spór polityczny, można powiedzieć wojna polityczna czy ideologiczna". Jak dodał, jest on też widoczny w polskich mediach. - Nie sądzę, żeby ten spór mógł być rozwiązany, że czymś dobrym w tej atmosferze jest sięganie do argumentów dotyczących na przykład koneksji rodzinnych - podkreślił.
Odpowiadał też na pytania, czy właściwe jest to, że fundacja z którą związana jest jego żona, otrzymała 50 tys. zł od kierowanego przez Glińskiego ministerstwa kultury. - Po pierwsze my przekazujemy rocznie jako ministerstwo tego rodzaju dotacje kilkunastu tysiącom podmiotów, po drugie nie miałem świadomości akurat, że moja żona jest delegowana ze swojej fundacji do rady tego innego podmiotu. O ile wiem, ta fundacja do nas zwracała się także z innymi wnioskami, inne nie były rozstrzygnięte pozytywnie. Decyduje o tym niezależna komisja. Zarzucanie mi, że ja daję swojej żonie 50 tys. zł ... Naprawdę, mogę się tylko roześmiać - oświadczył. - To jest nieprofesjonalne, co państwo robicie - zwrócił się do dziennikarza. - Przykro mi, że w Telewizji Publicznej, po zmianie politycznej, na którą ja harowałem przez wiele lat tego rodzaju zarzuty mnie spotykają, nie wiem, jak mam to rozumieć, to jest jakiś koszmar, dom wariatów. Państwo żeście oszaleli z tymi programami dotyczącymi organizacji pozarządowych, z tymi grafami łączącymi jakieś organizacje, pokazywaniem zdjęć przestępców (....), to wygląda jak listy osób, których się poszukuje - mówił wicepremier.
Autor: js/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24