Klub PO powołał zespół ds. opracowania jednego projektu ws. in vitro; w jego skład weszli Elżbieta Radziszewska, Mirosław Pluta, Beata Małecka-Libera, Elżbieta Achinger, Jarosław Katulski oraz Grzegorz Sztolcman - poinformowało biuro prasowe PO.
W czwartek szef klubu Platformy Rafał Grupiński informował, że prezydium klubu zdecydowało o powołaniu w piątek takiego zespołu. - Mamy kilkoro posłów bardzo radykalnych w swoich poglądach, także w skrzydle konserwatywnym. Myślę że w 100 procentach kompromis nie będzie możliwy, chodzi o to, żeby jak największa część klubu była przekonana, że projekt w sprawie in vitro będzie dobry i że są w stanie zaakceptować te najtrudniejsze z punktu widzenia światopoglądowego zapisy - zaznaczył Grupiński. Szef klubu PO przypomniał, że czas pracy zespołu jest wyznaczony "sztywno" - do końca sierpnia. Zdaniem Grupińskiego sprawa in vitro nie wpłynie na "rozchwianie jedności w partii.
W piątek o powołaniu zespołu mówił też minister Jarosław Gowin w programie "Jeden na Jeden".- Ten zespół spróbuje nałożyć na siebie oba projekty tam, gdzie osiągniemy porozumienie. Tam, gdzie porozumienia nie będzie, klub zdecyduje, które rozwiązanie przyjmujemy - powiedział.
Dwa projekty, dwa podejścia
W PO funkcjonują dwa rozbieżne podejścia do kwestii in vitro. Posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska w swoim projekcie chce dać dostęp do in vitro nie tylko małżeństwom, ale też parom i samotnym matkom (wszyscy będą musieli wykazać, że podjęli wcześniej leczenie w związku z niepłodnością). Kidawa-Błońska proponuje, aby zarodki można było mrozić, ale nie niszczyć. Projekt zakazuje selekcji zarodków i handlu nimi. W jej projekcie nie ma mowy o refundacji in vitro z budżetu państwa.
Z kolei minister sprawiedliwości Jarosław Gowin proponuje, aby in vitro było dostępne tylko dla małżeństw; jego projekt nie przewiduje mrożenia zarodków (Gowin proponował, by można było wytwarzać ich maksymalnie dwa, ale pod warunkiem, że oba miałyby być implantowane).
Autor: jk//mat/k / Źródło: PAP, TVN24