W Sejmie prace PO nad znowelizowaniem ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej ruszyły z kopyta. Platforma się spieszy, bo chce, aby nowy prezes IPN - kadencja Janusza Kurtyki upływa w tym roku - był wybierany już według nowych zasad.
Nowelizację ustawy o IPN posłowie mają uchwalić już na następnym posiedzeniu Sejmu. Nad projektem pracuje sejmowa podkomisja.
Posiedzenia się zwołuje, gdy nie ma posłów PiS lub Andrzeja Czumy z PO, bo on nie zawsze ma takie zdanie jak PO. Zbigniew Girzyński z PiS
Nie forsujemy sztucznego tempa, podczas prac dyskutujemy nad poprawkami. Wnioskodawcom zależy, by na następnym posiedzeniu Sejmu projekt został uchwalony. poseł PO Arkadiusz Rybicki
– Kolejne posiedzenie mamy zaplanowane na wtorek. Myślę, że będzie to ostatnie posiedzenie i będziemy mogli sprawozdanie z prac przekazać Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, aby je rozpatrzyła – mówi poseł PO Wojciech Wilk.
Czas na nowego prezesa
Platformie zależy na czasie, bo chce, aby nowy prezes IPN był już wybierany według nowych zasad. - Prace nad nowelizacją nabrały tempa, chcemy zdążyć ze zmianą przepisów do maja – przyznaje na łamach "Rz" polityk z władz PO.
W tym roku upływa kadencja obecnego szefa IPN, Janusza Kurtyki. Nowego wybierze Sejm, ale spośród kandydatów wskazanych przez Kolegium IPN. Ta procedura ma zostać uruchomiona już w czerwcu.
Tymczasem projekt PO zakłada likwidację Kolegium i zastąpienie go radą, w której zasiadałyby osoby wskazane przez środowiska uniwersyteckie. Gdyby Sejm zdążył, to nie kolegium, ale nowa rada wskazałaby kandydatów na prezesa.
- Nie forsujemy sztucznego tempa, podczas prac dyskutujemy nad poprawkami. Wnioskodawcom zależy, by na następnym posiedzeniu Sejmu projekt został uchwalony - przyznaje poseł PO Arkadiusz Rybicki.
Bez PiS
Opozycja krytykuje tryb pracy nad projektem. – Posiedzenia się zwołuje, gdy nie ma posłów PiS lub Andrzeja Czumy z PO, bo on nie zawsze ma takie zdanie jak PO – oburza się Zbigniew Girzyński z PiS.
Poza zmianą zasad wyłaniania szefa IPN nowelizacja zakłada, że każdy dostałby swoją teczkę. Nie byłoby anonimizacji, czyli zamazywania nazwisk agentów. Rozważana jest również możliwość zastrzegania akt przez osoby, których one dotyczą, na maksymalnie 50 lat.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN