Zbigniew Ziobro po otrzymaniu listu od Jarosława Kaczyńskiego na temat Funduszu Sprawiedliwości poprosił o opinię specjalisty od prawa kanonicznego i ruchu drogowego, który stwierdził, że wszystko jest zgodne z przepisami - podaje "Wyborcza". Prezes PiS w liście ostrzegał przed skutkami korzystania z Funduszu Sprawiedliwości przez kandydatów Solidarnej Polski. Dziennikarz "Wyborczej" Wojciech Czuchnowski powiedział na naszej antenie, że Ziobrze najpewniej zależało na tym, aby znaleźć prawnika, który wyda właściwą opinię.
Na początku lipca "Gazeta Wyborcza" ujawniła treść listu, w którym prezes PiS zwrócił się przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku do szefa Solidarnej (obecnie Suwerennej) Polski Zbigniewa Ziobry "o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w kampanii wyborczej".
Dziś gazeta ujawnia, że Ziobro w reakcji na list zwrócił się o opinię prawną do dr. Marka Bieleckiego (ówczesnego prodziekana ds. naukowych Akademii Sztuki Wojennej - uczelni powołanej przez PiS, której powstaniu patronował Antoni Macierewicz).
ZOBACZ TEŻ: Kaczyński pisał do Ziobry w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Ostrzegał przed "fatalnymi skutkami"
Stwierdził, że działania partii są legalne
Ten napisał, że "nie można żądać od legalnie funkcjonujących organów, by swoich działań, podejmowanych w oparciu o obowiązujące przepisy, nie prowadziły w czasie kampanii wyborczej". Innymi słowy, zdaniem prawnika – jak pisze "Wyborcza" – "finansowanie z Funduszu działań de facto wspierających kampanię wyborczą kandydatów z partii Zbigniewa Ziobry jest legalne i nie grożą za to żadne konsekwencje".
"To ważne, bo w swoim liście, Jarosław Kaczyński ostrzegał Ziobrę, że Państwowa Komisja Wyborcza, może potraktować zaangażowanie Funduszu w promocję kandydatów SP jako nielegalne finansowanie. I odmówić rozliczenia kampanii" – czytamy w "Wyborczej".
Specjalista z prawa kanonicznego
Co ciekawe, chociaż dr Bielecki jest prawnikiem, to jego specjalizacja nie ma żadnego związku z przepisami dotyczącymi wyborów, kampanii i legalności jej finansowania. Jest specjalistą w zakresie prawa wyznaniowego, kanonicznego, historii prawa i prawa ruchu drogowego.
Jak podaje "Wyborcza", list prezesa PiS do ministra sprawiedliwości jest datowany na 26 sierpnia 2019 roku. Będąca odpowiedzią na ten list opinia dr Bieleckiego, powstała natomiast 4 września 2019 roku.
"Czy Kaczyński dostał tę ekspertyzę? Tego nie wiemy. Po ujawnieniu listu do Ziobry, prezes i jego ludzie mówili tylko, że otrzymali od Ziobry wyjaśnienia" – pisze "Wyborcza".
Opinia trafiła do prokuratury
Podkreśla też, że dzięki ekspertyzie Ziobro miał "podkładkę" uzasadniającą traktowanie Funduszu Sprawiedliwości jako kasy zasilającej kampanię wyborczą kandydatów swojej partii.
"Opinię ma teraz prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie nadużyć w Funduszu Sprawiedliwości. Źródłem jest skrzynka mailowa Tomasza Mraza, byłego szefa FS, dziś 'małego świadka koronnego'. We wrześniu 2019 r. Mraz przekazał dokument Marcinowi Romanowskiemu, zastępcy Ziobry, nadzorującemu Fundusz, dzisiaj posłowi PiS-SP" – donosi "Wyborcza".
Czuchnowski: trzeba było znaleźć prawnika, który sporządzi właściwą opinię
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski, który pisał o sprawie, powiedział na naszej antenie, że ma dosyć duży przegląd opinii prawnych, z których do różnych celów korzystał Zbigniew Ziobro i ta jest wyjątkowa.
- Korzystał z opinii prawników, którzy naprawdę specjalizują się w konkretnej dziedzinie. A takich nietrudno było znaleźć nawet wśród tych, którzy sympatyzowali PiS. Tutaj musiała być taka sytuacja, że trzeba było znaleźć prawnika, który na pewno sporządzi właściwą opinię - czyli taką, że nie ma żadnych problemów z tym, że Fundusz Sprawiedliwości wykorzystywany jest do celów kampanii wyborczej i ministerstwo sprawiedliwości ma do tego pełne prawo. Chodziło o to, żeby Zbigniew Ziobro miał tzw. "podkładkę" - powiedział dziennikarz.
Prokuratura prowadzi śledztwo
Śledztwo dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości prowadzi Prokuratura Krajowa, która do tej pory postawiła zarzuty dziesięciu osobom, z których trzy trafiły do aresztu. Podejrzani to między innymi beneficjent Funduszu Sprawiedliwości, a także byli i obecni urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości, zajmujący się funduszem, którego głównym celem miała być pomoc ofiarom przestępstw.
Sejm uchylił immunitet Michała Wosia, posła PiS, polityka Suwerennej Polski, byłego wiceministra sprawiedliwości. Prokuratura chce, by to samo stało się z immunitetem Marcina Romanowskiego, również polityka partii Ziobry i byłego wiceministra. Wniosek dotyczy także wyrażenia zgody na jego zatrzymanie i aresztowanie.
Postępowanie toczy się między innymi w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości i urzędników resortu, do których należało zarządzanie, rozdysponowanie i rozliczenie środków finansowych z Funduszu Sprawiedliwości.
Giertych złożył zawiadomienie na Kaczyńskiego
Do prokuratury zgłosił się też poseł KO Roman Giertych, który złożył zawiadomienie w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Jak argumentował, Kaczyński "zaniechał zawiadomienia prokuratury o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa dotyczącego korzystania przez kandydatów Solidarnej Polski ze środków Funduszu Sprawiedliwości w ramach kampanii wyborczej".
Źródło: "Gazeta Wyborcza", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP