Prokuratura nie planuje śledztwa ws. inwigilacji dziennikarzy na podstawie audytu działalności policyjnej grupy z Biura Spraw Wewnętrznych. Rzecznik warszawskiej prokuratury potwierdził, że nie doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy. PO zażądała odtajnienia audytu ws. działań BSW.
Audyt przeprowadzono na wniosek ustępującego komendanta głównego policji Zbigniewa Maja. Na początku stycznia Maj stwierdził, że "wobec dziennikarzy i ich rodzin były prowadzone policyjne czynności operacyjne". Chodziło o dziennikarzy, którzy zajmowali się ujawnianiem nagrań z "afery taśmowej" i ich kulis. Na podstawie tych ustaleń nie ma wniosków do wszczynania śledztwa.
- Nie zareagowaliśmy na doniesienia medialne , które wskazywały na to, że w KGP powstał raport który wskazuje, że tego typu przekroczenia uprawnień miały miejsce, przeanalizowaliśmy ten raport i w naszej ocenie nie wskazuje na popełnienie przestępstwa, nie mamy wiec innych informacji, które potwierdzałyby, że takie podejrzenie może istnieć - mówił rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.
Rzecznik prokuratury nie wskazuje na podsłuchiwanie dziennikarzy, ale mówi się o "innych czynnościach" operacyjnych, w związku z tym szef klubu parlamentarnego PO Sławomir Neumann żąda odtajnienia audytu.
- PO żąda od ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka odtajnienia audytu, który był podstawą do tego haniebnego donosu w czasie debaty w Parlamencie Europejskim, który był rozdawany przez PiS, gdzie jednym z zarzutów wobec Polski było to, że w sposób nielegalny podsłuchiwano (…) dziennikarzy - mówił w czasie konferencji prasowej w Sejmie szef klubu PO Sławomir Neumann.
Autor: kło/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24