- Starałem się ich przekonać, mówiąc, że te ich dywagacje prawne nie będą zrozumiałe dla opinii publicznej ani rządu, ani prawników - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz, komentując decyzję PKW o przyjęciu sprawozdania finansowego Prawa i Sprawiedliwości. Podkreślił, że drugi punkt uchwały komisji oznacza, iż minister finansów nie powinien wypłacać pieniędzy tej partii.
Szef PKW Sylwester Marciniak poinformował w poniedziałek, że "Państwowa Komisja Wyborcza, wykonując postanowienie Sądu Najwyższego, przyjęła sprawozdanie finansowe komitetu PiS z wyborów parlamentarnych 2023 roku". Przekazał, że za przyjęciem takiej uchwały głosowało czterech z dziewięciu członków PKW, trzech było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.
Jednym z tych, którzy się wstrzymali był Ryszard Balicki. Po wyjściu z siedziby PKW powiedział on dziennikarzom, że "każde głosowanie wymaga namysłu i rozsądku" i jako członkowie komisji "tak zdecydowali". Dopytywany, dlaczego się wstrzymał, powiedział, że "to pewna konsekwencja głosowań, które wcześniej prowadził". - Mając wątpliwości co do obsady sądu, nie mogłem inaczej głosować - podkreślił.
W połowie grudnia Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, której działalność kwestionują między innymi europejskie trybunały, uznała skargę PiS na wcześniejsze odrzucenie sprawozdania przez PKW.
Kilka godzin później w TVN24 Kalisz zwrócił uwagę, że złożył wniosek, aby nie rozpatrywać w poniedziałek punktu dotyczącego przyjęcia sprawozdania Komitetu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwości z uwagi na obowiązującą decyzję PKW z 16 grudnia, aby wstrzymać rozpatrywanie do czasu uregulowania sytuacji prawnej tej izby w SN. - Pan przewodniczący w ogóle nie poddał (tego - red.) pod głosowanie - powiedział.
- Przegraliśmy, ja przegrałem - dodał członek PKW, odnosząc się do decyzji o przyjęciu sprawozdania finansowego PiS. - Zawsze byłem przeciwko uznawaniu orzeczeń Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Dzisiaj również w ten sposób głosowałem - zaznaczył.
"Minister finansów nie powinien wypłacać" pieniędzy PiS
Prowadząca programu Monika Olejnik zadała pytanie Kaliszowi, o co chodzi w paragrafie drugim przyjętej przez PKW uchwały.
- Proszę zadać pytanie czterem osobom, które głosowały (za - red.) - odpowiedział Kalisz. Wyjaśnił, iż "wielokrotnie dyskutował i wielokrotnie mówił członkom PKW, że to będzie niezrozumiałe". - Starałem się ich przekonać, mówiąc, że mam doskonałe doświadczenie i te ich dywagacje prawne nie będą zrozumiałe przez opinię publiczną ani przez rząd, ani przez prawników - zaznaczył.
- Jeżeli w drugim punkcie tej uchwały jest to, że nie przesądzają, czy to (Izba Kontroli Nadzwyczajnej - red.) jest sąd czy nie, to w takim razie nie mówią, że to jest sąd. Inaczej mówiąc, moim zdaniem na podstawie tego dokumentu pan minister finansów nie powinien wypłacać (pieniędzy PiS - red.) - podsumował.
Kalisz: to jest rozwiązanie, którego nie mogłem poprzeć
Kalisz zapytany o to, jakie skutki wywoła poniedziałkowa decyzja PKW, odparł, że "pan minister finansów będzie miał problem".
- Największe znaczenie ma ten artykuł 145 paragraf szósty Kodeksu wyborczego. Ale tam jest mowa, (że - red.) jeżeli Sąd Najwyższy uchyli decyzję, uzna skargę osoby, która skarży uchwałę PKW, to wtedy PKW jest obowiązane niezwłocznie przyjąć. Tylko pan przewodniczący Marciniak przyczepił się do tego "niezwłocznie", a zapomniał, że (w tym artykule - red.) jest mowa o Sądzie Najwyższym. A ta izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie jest sądem publicznym, bo żaden z tych sędziów nie został powołany w trybie 179 konstytucji, (ten sąd - red.) nie jest uznawany przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej i przez polski Sąd Najwyższy - tłumaczył.
Jeżeli Sąd Najwyższy albo sąd okręgowy uzna skargę, o której mowa w § 1, lub odwołanie, o którym mowa w § 5, pełnomocnika finansowego za zasadne, odpowiednio Państwowa Komisja Wyborcza albo komisarz wyborczy niezwłocznie postanawia o przyjęciu sprawozdania finansowego.
- Dlatego ja uważam, że to jest rozwiązanie, którego nie mogłem poprzeć. I nie zgadzałem się z panem przewodniczącym co do tego "niezwłocznie". On uważa, że "niezwłocznie" to (jest - red.) najważniejsze. Nie. Nie było orzeczenia uprawnionego organu - mówił dalej Ryszard Kalisz.
Gość TVN24 uważa, że "skandalem" było to, w jakiej skali w kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku publiczne pieniądze były wykorzystywane "do promocji kandydatów PiS-u".
Kalisz: jestem bardzo wstrzemięźliwy w sprawie spotkania z pierwszą prezes SN
Członek PKW został także zapytany o to, czego można się spodziewać po zapowiedzianym spotkaniu przedstawicieli tego gremium z pierwszą prezes Sądu Najwyższego. Jak mówił wcześniej Sylwester Marciniak, będzie to spotkanie dotyczące składów orzekających w tym sądzie w sprawach wyborczych.
- Jestem bardzo wstrzemięźliwy co do efektów takiego spotkania z panią pierwszą prezes Sądu Najwyższego, profesor Manowską - przyznał Kalisz. Dopytywany, czy jego zdaniem pierwsza prezes zgodzi się, aby to nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych zajmowała się stwierdzaniem ważności wyborów prezydenckich, Kalisz odparł, że "powinna się zgodzić, gdyby miała poczucie odpowiedzialności konstytucyjnej, odpowiedzialności za państwo". - Ale kiedy patrzę na jej decyzje i tego rodzaju postawę, którą ma dzisiaj, nie mam wielkich nadziei, że tę postawę zmieni - dodał gość "Kropki nad i".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24