PKW znowu gani rządzących. Po niedawnym odrzuceniu sprawozdania finansowego PiS, teraz ostrzega Jarosława Kaczyńskiego przed partyjnym agitowaniem z fotela premiera - pisze "Gazeta Wyborcza".
"Osoby pełniące funkcje publiczne będące jednocześnie liderami partii czy też mające zamiar kandydować w wyborach powinny oddzielać działalność w ramach sprawowanego urzędu lub pełnionej funkcji publicznej od działań o charakterze agitacyjnym" - mówi komunikat Państwowej Komisji Wyborczej, ogłoszony w trzy dni po sobotnim orędziu premiera w TVP.
Jarosław Kaczyński nawoływał w orędziu: "Poprzyjcie nas!", występując jako szef rządu, a nie prezes Prawa i Sprawiedliwości. Takie nierozdzielenie roli partyjnych i publicznych może, zdaniem PKW, doprowadzić do "zabronionego finansowania partii ze środków publicznych".
Zarzuty te odpiera rzecznik rządu Jan Dziedziczak. "Jarosław Kaczyński zawsze sygnalizuje kiedy występuje jako prezes PiS, a kiedy jako szef rządu" - twierdzi i dodaje, że jego szef nawet "jeździ na spotkania partyjne skodą, a na rządowe - samochodem rządowym". Zdaniem rzecznika, premier nie agitował podczas orędzia.
Nie zgadza się z nim były przewodniczący PKW i były Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Andrzej Zoll. "Nie dziwię się komisji. Są reguły kampanii wyborczej, bezpłatnego dostępu do mediów publicznych. Premier i jego ministrowie wykorzystują swoje stanowiska i reguły te łamią" - uważa prof. Zoll. I dodaje: "Orędzie Kaczyńskiego to była typowa agitka".
To nie pierwsze tarcie na linii PKW-PiS w ostatnich tygodniach. Wcześniej komisja odrzuciła sprawozdanie finansowe rządzącej partii, co może ją kosztować kilkadziesiąt milionów złotych.
Źródło: Gazeta Wyborcza