|

"Ochroniarz Kaczyńskiego", brat sędziego i bohater afery sprzed lat już nie pracują w Orlenie

Siedziba PKN Orlen
Siedziba PKN Orlen
Źródło: Tomasz Jastrzebowski / East news

Z pionu bezpieczeństwa koncernu Orlen zwolniony został jego wpływowy szef Zbigniew Lasek, nazywany "ochroniarzem Kaczyńskiego". Wcześniej odszedł wicedyrektor, rodzony brat byłego prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego, oraz kierownik skazany w procesie dotyczącym śmierci dwójki policjantów - wynika z informacji tvn24.pl. Ale jak ustaliliśmy, po wyborach Orlen nie tylko zwalniał.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Ostatnim dniem Zbigniewa Laska w pracy dla koncernu był miniony piątek, o czym jako pierwsi poinformowali dziennikarze Radia Zet.

- Około godziny 15 został zwolniony. Tym samym skończyła się epoka człowieka, który wewnątrz firmy uchodził za "silniejszego" od samego prezesa Daniela Obajtka - mówi nam jeden z pracowników koncernu.

Seria zmian

Jak wynika z ustaleń tvn24.pl, zmian w pionie bezpieczeństwa największej polskiej firmy jest znacznie więcej. Tuż przed zwolnieniem dyrektora Laska, z własnej woli odszedł wiceszef tego pionu Piotr Święczkowski.

Prywatnie jest bratem Bogdana Święczkowskiego, prokuratora krajowego w latach 2016-2022 i aktualnego sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Piotr Święczkowski przed zatrudnieniem w Orlenie pracował jeszcze w pionie bezpieczeństwa innej publicznej spółki: PKP Cargo. Nim zaczął karierę w biznesie, w momencie w którym rządy w kraju objął PiS, był funkcjonariuszem CBA.

W taki sam sposób, czyli na własną prośbę, z koncernem rozstał się Tomasz Serafin, który przez ostatnie lata odpowiadał za działania antykorupcyjne oraz etykę pracowników całej grupy. Jak ujawniliśmy na łamach tvn24.pl, Serafin w przeszłości był skazany w procesie dotyczącym tragicznej śmierci dwójki policjantów z warszawskiego Dworca Centralnego. To skazanie uległo już zatarciu.

Wtedy nasi rozmówcy z koncernu mówili o swoim zniesmaczeniu awansem, a w szczególności zakresem obowiązków Serafina.

- Pracuje u nas wielu byłych policjantów. Nie możemy spokojnie patrzeć na sytuację, w której kierownikiem zostaje osoba związana z tragiczną śmiercią dwójki funkcjonariuszy. Nikomu nie przeszkadzało, gdy przed awansem pracował jako zwykły pracownik w litewskim oddziale Orlenu - mówili nam.

Policjanci wyciągają nieoznakowany radiowóz z rozlewiska rzeki Kostrzyń
Policjanci wyciągają nieoznakowany radiowóz z rozlewiska rzeki Kostrzyń
Źródło: TVN24

Ale, jak ustaliliśmy, w Orlenie nie tylko zwalniają, ale i zatrudniają. Jak twierdzą źródła tvn24.pl, Natalia Grządziel, wieloletnia działaczka PiS, znalazła zatrudnienie w koncernie paliwowym krótko po październikowych wyborach. Wcześniej zasłynęła tym, że zrobiła makijaż prezesowi PiS, gdy ten miał wystąpić przed kamerą oraz dbała o wizerunek Beaty Szydło, gdy ta w kampanii wyborczej 2015 roku przemierzała Polskę "Szydłobusem". Czy nadal tam pracuje? Tego nie udało nam się ustalić, biuro prasowe Orlenu nie odpowiedziało na nasze pytania dotyczące zmian personalnych. Kilka dni temu tygodnik "Polityka" poinformował jednak, że Natalia Grządziel znalazła zatrudnienie w Narodowym Banku Polskim.

Policjant, agent, człowiek prezesa

Sam Zbigniew Lasek przez ostatnie lata był określany w mediach jako "ochroniarz Kaczyńskiego". Nim dorobił się tego przydomku, zaczynał w latach 90. jako policjant w garnizonie stołecznym. Pracował m.in. w wydziale patrolowo-interwencyjnym. Funkcjonariusze tej jednostki patrolowali stołeczne ulice po cywilnemu i w nieoznakowanych radiowozach.

Jego kariera nabrała rozpędu w 2006 roku, gdy powstawało Centralne Biuro Antykorupcyjne. W nowej formacji objął funkcję szefa komórki realizacyjnej, odpowiadającej m.in. za skuteczne zatrzymania podejrzanych. Stał się jednocześnie jednym z najbliższych współpracowników ówczesnych szefów CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Pod koniec 2009 roku Mariusza Kamińskiego zastąpił Paweł Wojtunik. Nowy szef CBA odkrył, że grupa realizacyjna kierowana przez Zbigniewa Laska kupiła m.in. wysokiej klasy broń snajperską i stroje do nurkowania.

- Czy mamy strzelać do podejrzanych o przekręty, likwidować ich? Szukać ich pod wodą? Ten sprzęt służył do realizowania hobby za publiczne pieniądze - mówił wtedy Wojtunik. Broń przekazał policji, a Zbigniew Lasek znalazł się na emeryturze.

Zajął się wtedy współtworzeniem prywatnej firmy ochroniarskiej Grom Group, która wkrótce zajęła się na zlecenie PiS zapewnieniem osobistego bezpieczeństwa Jarosławowi Kaczyńskiemu. To również ta firma opiekowała się Kaczyńskim, gdy dwukrotnie w ostatnich latach obejmował tekę wicepremiera w rządzie, choć jest to ustawowe zadanie Służby Ochrony Państwa, którą pośrednio jako wicepremier do spraw bezpieczeństwa nadzorował właśnie Jarosław Kaczyński.

Dla dwóch prezesów

Po wygranych przez PiS wyborach w 2015 roku Lasek objął posadę dyrektora pionu bezpieczeństwa w Orlenie. Wkrótce potem tvn24.pl ujawnił, że nadal aktywnie zajmował się bezpieczeństwem prezesa PiS. Opisany przez nas mechanizm wyglądał w ten sposób: firma Grom Group otrzymała kontrakt od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na ochronę obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej. Nasze źródła - z policji, Biura Ochrony Rządu i służb specjalnych - przekazały nam, że całość przedsięwzięcia koordynował właśnie Zbigniew Lasek.

- Kilka dni wcześniej napisałem wniosek o urlop z pracy w Orlenie. Pracowałem przy uroczystościach w czasie wolnym - powiedział nam wtedy sam dyrektor.

Podobną sytuację - we wrześniu 2022 roku - ujawnił Wojciech Czuchnowski na łamach "Gazety Wyborczej". Wtedy dyrektor z Orlenu osobiście nadzorował bezpieczeństwo podczas spotkania Jarosława Kaczyńskiego z mieszkańcami Pruszkowa.

W 2020 roku ujawniliśmy, że Grom Group kupiła… poligon. Ponad pięciohektarowy obiekt znajduje się w Czerwonym Borze niedaleko Zambrowa. Jego formalnym właścicielem było Nadleśnictwo Łomża, a firma go przez lata dzierżawiła, organizując tam szkolenia. Cenę wywoławczą ustalono na 2,2 miliona złotych, a przetarg wygrała właśnie Grom Group, która była jedynym oferentem.

Daniel (nie) wszystko mogę

Według rozmówców tvn24.pl pozycja Zbigniewa Laska w koncernie była co najmniej równa pozycji prezesa Daniela Obajtka.

- Były okresy otwartego konfliktu, gdy Obajtek chciał go zwolnić. Prezes uważał, że Zbigniew Lasek zbiera pilnie materiały dotyczące jego posunięć - mówi nam osoba, która blisko współpracowała z Obajtkiem.

- Daniel miał przydomek "wszystko mogę". O tyle nieprawdziwy, że nie mógł jedynie zwolnić Laska, który miał zaufanie Mariusza Kamińskiego oraz prezesa Jarosława Kaczyńskiego - mówi nam pracownik Orlenu.

Wszystko mogę
Dowiedz się więcej:

Wszystko mogę

Audyt i nowy dyrektor

Według naszych źródeł nowe władze Orlenu zdecydowały o przeprowadzeniu audytu w pionie bezpieczeństwa koncernu.

- W centrali oraz różnych podmiotach grupy jest zatrudnionych przynajmniej kilkunastu funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz innych służb. Chcemy się rozeznać w tej plątaninie między służbami a biznesem. Chcemy także wiedzieć, czym się tak naprawdę zajmował pion bezpieczeństwa, który na swoje wydatki miał porównywalny budżet z Centralnym Biurem Śledczym Policji - usłyszeliśmy.

Tymczasem w czwartek powołany został nowy dyrektor pionu bezpieczeństwa, czyli Biura Kontroli i Bezpieczeństwa Wewnętrznego, jak brzmi jego oficjalna nazwa. Tymczasowe władze koncernu - bo ostateczne mają zostać wyłonione w konkursie zapowiadanym przez ministra aktywów państwowych Borysa Budkę - misję tę powierzyły byłemu żołnierzowi jednostki GROM, Andrzejowi Kruczyńskiemu. W 2003 roku, podczas II wojny w Zatoce Perskiej dowodził on operacją zdobycia strategicznie ważnej platformy przeładunkowej w Umm Kasr, która stanowiła bramę dla wojsk koalicyjnych do wejścia do Iraku. Po przejściu na wojskową emeryturę został doradcą w zakresie bezpieczeństwa, pracował m.in. na Stadionie Narodowym podczas turnieju Euro 2012.

Czytaj także: