My jesteśmy gwarancją tego, by zdyscyplinować PO i PiS, by nie niszczyły się nawzajem - mówił w Warszawie Marek Migalski z PJN, który w niedzielne popołudnie pojawił się przed aresztem na Mokotowie z kluczem symbolizującym wyzwolenie Polaków z "przymusu" głosowania na Platformę Obywatelską lub Prawo i Sprawiedliwość.
Migalski przekonywał w Warszawie, że "Polacy nie są skazani na wybór pomiędzy PO a PiS".
Klucz do wolności
Konferencja polityka odbyła się pod aresztem na Mokotowie. Migalski trzymał wielki klucz, chcąc w ten sposób uświadomić wyborcom, że nie są więźniami wyboru pomiędzy PiS-em a Platformą. - Obywatele są wolnymi ludźmi i tę wolność powinni wyrazić 9 października. Wzywamy do tego, by głosowali tak, jak im dusza, serce i rozum dyktują - apelował Migalski.
Zdaniem polityka w "wolnym wyborze" nie pomagają też sondaże. - Sondaże nie są informacją, są manipulacją. To wy decydujecie, ile dostanie PiS, ile PO, ile dostanie PJN. Głosujcie nie sądząc po tym, kto opublikuje sondaż, który kosztuje 500 zł - przekonywał.
Zdaniem prawicowego polityka jego ugrupowanie jest gwarancją spokojnego działania Sejmu jak i przyszłego rządu. - My jesteśmy gwarancją tego, by zdyscyplinować PO i PiS, by nie niszczyły się nawzajem. Bo szacunek do opozycji, jest jedną z fundamentalnych cech porządku demokratycznego - wytłumaczył Migalski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24