9 stycznia, na wniosek PiS, odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie sejmowej komisji zdrowia. - Mamy nadzieję, że zarówno minister Arłukowicz, jak i premier Kopacz nie stchórzą - powiedział na konferencji prasowej szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Błaszczak mówił, że PiS oczekuje, iż Arłukowicz i Kopacz stawią się na posiedzeniu komisji zdrowia i przedstawią swoje stanowisko ws. chaosu w służbie zdrowia.
Jak bowiem przekonywał, milczenie premier w tej sprawie budzi niepokój. - Ukryła się w swojej kancelarii. Nie zabiera głosu. Jeśli dojdzie do tragedii, a może dojść, to odpowiedzialność za to poniosą minister zdrowia i premier - ocenił.
Błaszczak zaznaczył, że PiS liczy, iż konflikt w sprawie kontraktów na 2015 r. zostanie w końcu rozwiązany.
- Ten konflikt oznacza zagrożenie zdrowia i życia wielu milionów Polaków. Ta sprawa musi być rozwiązana, stąd inicjatywa Prawa i Sprawiedliwości - stwierdził szef klubu PiS.
Dlatego, jak powiedział, na posiedzenie komisji zdrowia oprócz ministra i premier zostali także zaproszeni przedstawiciele drugiej strony, czyli środowiska lekarskiego.
Bez porozumienia
W związku z brakiem porozumienia resortu zdrowia z Porozumieniem Zielonogórskim (skupiającym lekarzy rodzinnych) ws. kontraktów na 2015 r. część lekarzy po 1 stycznia nie otworzyła swoich przychodni i gabinetów.
Bartosz Arłukowicz powiedział w niedzielę wieczorem, że nie będzie negocjacji, dopóki przychodnie są zamknięte i że lekarze pomylili swoją misję z misją biznesmena. Lekarze z PZ odpowiadają, że minister wziął pacjentów jako zakładników i że są gotowi do rozmów, jeśli tylko będzie wola strony rządowej.
Autor: MAC//plw / Źródło: tvn24