- Zamieszanie wokół ograniczenia czasu pracy lekarzy to w dużej mierze "zasługa" PiS-u, który nie miał odwagi żeby podjąć odpowiednie działania ryzykowne politycznie - mówił Bronisław Komorowski w TVN24. Według marszałka, poprzednia ekipa rządząca nie zadbała o finansowe wsparcie przygotowanej reformy.
- Jak można było wprowadzać w życie dyrektywę unijną o 48-godzinnym tygodniu pracy lekarzy i jednocześnie nie przeznaczać na to żadnych pieniędzy z budżetu - dziwił się marszałek w rozmowie z Grzegorzem Kajdanowiczem.
Komorowski podkreślał, że PiS powinien wziąć odpowiedzialność za ewentualny chaos, jaki dyrektywa może wywołać po pierwszym stycznia. - Złamali podstawową zasadę obowiązującą w polityce. Nie przygotowuje się zmian, bez znalezienia pieniędzy w budżecie - stwierdził Komorowski.
PO na minie - Obecna ekipa została zaskoczona miną, pozostawioną przez poprzedni rząd. Jeżeli PiS uczynił to świadomie, to możemy mówić o jednym z największych świństw w historii polskiej polityki. Jeśli natomiast partia Jarosława Kaczyńskiego nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, co robi, to świadczy to jedynie o jej politycznej niedojrzałości.
Marszałek sejmu za szczyt hipokryzji uznał wypowiedzi polityków PiS - między innymi Bolesława Piechy (PRZECZYTAJ O TYM, CO MÓWIŁ BYŁY MINISTER ZDROWIA NA ANTENIE TVN24) - o konieczności zwiększenia nakładów na służbę zdrowia w celu sprawnego wprowadzenia unijnej dyrektywy.
- Nie ma pieniędzy, bo być ich po prostu nie może. To są miliardy złotych. Jeżeli dzisiaj politycy Prawa i Sprawiedliwości mówią o tym, że fundusze łatwo znaleźć, to zapewne mają na myśli pieniądze dla emerytów i rencistów, które PiS zabrałoby pewnie po wygranych wyborach - mówił marszałek sejmu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24