Rodziny ofiar sobotniej katastrofy w Smoleńsku pilnie potrzebują pomocy. Z takim apelem zwrócili się do premiera Donalda Tuska i marszałka Bronisława Komorowskiego posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
Rząd podjął decyzję o pomocy finansowej dla rodzin osób, które zginęły w Smoleńsku już w poniedziałek. Każda z nich ma otrzymać 40 tysięcy złotych. Uchwałę podjęto drogą korespondencyjną - jak podkreślano - ze względu na potrzebę jak najszybszego udzielenia wsparcia rodzinom.
Tymczasem - jak donoszą posłowie Prawa i Sprawiedliwości - pieniędzy nie ma. Mimo, że niektóre rodziny znalazły się w bardzo trudnej sytuacji finansowej.
Apel PiS
Wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS Marek Kuchciński skierował w środę listy do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego oraz premiera Donalda Tuska "z prośbą o podjęcie stosownych decyzji w sprawie pilnego zabezpieczenia materialnego rodzin cywilnych ofiar katastrofy lotniczej w Smoleńsku".
Jak podkreślił Kuchciński pomoc potrzebna jest w szczególności członkom rodzin katyńskich i przedstawicielom organizacji kombatanckich.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zaapelowali też o przydzielenie każdej rodzinie specjalnego opiekuna. Jego zadaniem miałoby być koordynowanie wszelkich spraw administracyjnych związanych z otrzymaniem pomocy socjalnej, rent specjalnych, a także udzielanie pomocy przy procedurach bankowych.
Nie mają na chleb
"Rzeczpospolita" informuje, że w trudnej sytuacji znalazła się m.in. rodzina Krupskich. Joanna Krupska, wdowa po Januszu Krupskim, kierowniku Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, od czasu katastrofy żyje dzięki wsparciu przyjaciół, którzy przynoszą im jedzenie. Rodzina z siedmiorgiem dzieci zawsze miała trudności ze związaniem końca z końcem. - Z renty po mężu nie zdołają wyżyć - mówi gazecie przyjaciółka rodziny Teresa Kapela.
W podobnej sytuacji znalazła się rodzina Krzysztof Putry. Wicemarszałek Sejmu pozostawił ośmioro dzieci i niepracującą żonę. - Podzielili się obowiązkami, by sprostać życiu. On pracował na dom, wybierał dzieciom szkoły, spłacał kredyty, ona to spinała i o wszystko dbała. Krzysztof był dumny z rodziny. Uważał, że jaka rodzina, takie państwo - wspomina poseł Jarosław Zieliński.
- Mamy dramatyczne sytuacje. Trzy rodziny naszych zmarłych posłów zostały pozbawione pieniędzy na życie. Banki zablokowały konta, bo żony nie mają pełnomocnictw do kont osobistych - opowiada "Rz" posłanka PiS Barbara Bartuś.
Źródło: "Rzeczpospolita"